Od 12 do 16 września na terytorium Białorusi odbędą się manewry wojskowe Zapad-2025. To cykliczne ćwiczenia rosyjsko-białoruskie organizowane co cztery lata, które w przeszłości wielokrotnie wzbudzały niepokój w krajach NATO.Oficjalnie Mińsk i Moskwa podają, iż w manewrach weźmie udział ok. 13 tys. żołnierzy. Tymczasem szef litewskiego wywiadu wojskowego, Mindaugas Mazonas, twierdzi, iż liczba ta może sięgnąć choćby 30 tys., z czego ok. 8 tys. ma ćwiczyć na samej Białorusi – w tym 2 tys. żołnierzy rosyjskich.Ćwiczenia odbędą się na białoruskich poligonach, w tym m.in. w obwodzie brzeskim, czyli w odległości zaledwie około 40–50 kilometrów od granicy z Polską i powiatem bialskim. To dystans, który w linii prostej dzieli nasze tereny od dużego poligonu w Brześciu, znanego z wcześniejszych edycji manewrów. Dla porównania – w 2021 roku część działań prowadzono jeszcze bliżej, praktycznie tuż przy przejściu granicznym w Terespolu, co wywołało wówczas szczególny niepokój mieszkańców pogranicza.Według zapowiedzi rosyjsko-białoruskich, ćwiczenia mają mieć charakter obronny i dotyczyć m.in. wspólnej ochrony przestrzeni obronnej Państwa Związkowego. W planach pojawia się również testowanie pocisków balistycznych średniego zasięgu „Oresznik” oraz symulacje użycia taktycznej broni jądrowej, rozmieszczonej na Białorusi od marca tego roku. Litewski wywiad ocenia, iż prawdopodobieństwo ataków hybrydowych na sąsiednie kraje podczas ćwiczeń jest minimalne, ale nie można wykluczyć pojedynczych prowokacji. Litwa już zapowiedziała wzmocnienie ochrony granicy, podobne działania rozważa także Polska.Manewry Zapad wzbudzają szczególne emocje w państwach NATO, ponieważ edycja z 2021 roku poprzedziła pełnoskalową agresję Rosji na Ukrainę. Wówczas tuż po ćwiczeniach znaczna część rosyjskich wojsk pozostała na Białorusi i została wykorzystana w ataku 24 lutego 2022 roku. Tegoroczna edycja odbędzie się wprawdzie głębiej na terytorium Białorusi, co Mińsk tłumaczy „chęcią zmniejszenia napięcia”. Eksperci podkreślają jednak, iż takie tłumaczenie może być jedynie zasłoną dymną, a rzeczywiste powody ograniczenia skali manewrów to m.in. brak ludzi i sprzętu w związku z wojną na Ukrainie.