Dlaczego poszedłem na mszę świętą dla Ukraińców?
Tak naprawdę powinienem użyć nazwy Boska Liturgia, bo tak właśnie nazywa się Msza Święta dla Ukraińców w obrządku grekokatolickim. No dobrze, ale dlaczego to zrobiłem?
Po pierwsze dlatego, iż od zawsze chciałem uczestniczyć w tego typu liturgii na żywo. Parę razy obserwowałem to w telewizji i robiło to na mnie jakieś wrażenie. Bardzo blisko byłem tego, kiedy byłem na Cyprze, gdzie studiowałem w ramach programu Erasmus, a gdzie głównymi wyznaniami są prawosławie, które także ma bardzo podobną Boską Liturgię oraz islam, jednak z różnych powodów nie udało mi się tego zrobić.
Po drugie, dlatego, iż uczestnictwo w tego typu Mszy jest możliwe dla również dla katolików z obrządku rzymskokatolickiego, więc stwierdziłem, iż skorzystam z tej możliwości.
Po trzecie dlatego, iż chciałem pokazać, iż nie ma w tym nic takiego strasznego. Jak do tej pory byłem już w wielu świątyniach innych niż kościoły - cerkwiach, meczetach czy zborach, kiedy chciałem je zwiedzić jako turysta. Stwierdziłem, iż można też zrobić krok na przód i pójść na innego rodzaju liturgię, choć w tym wypadku kościół, w którym się ona odbywała - św. Jerzego - można powiedzieć, iż znam jak własną kieszeń. Przez ponad dwanaście lat byłem ministrantem w parafii św. Marcina w Jarocinie, a więc i uczestniczyłem w wielu mszach w kościele św. Jerzego.
Po czwarte ze względów służbowych. Chciałem po prostu napisać ten tekst. Gdybym tam nie poszedł, to byście nie widzieli dzisiaj tego artykuł, Drodzy Czytelnicy.
Bardzo miłe powitanie przez księdza
Zgodnie z tym, co było napisane w artykule na naszej stronie poszedłem do kościoła na godzinę 13:30. Okazało się jednak, iż rozpoczęcie Boskiej Liturgii zostało przesunięte na godzinę 13:45. Miałem więc okazję pójść jeszcze do zakrystii, żeby spytać się kapłana, czy nie będzie mieć problemów z tym, żebym robił zdjęcia w trakcie samego nabożeństwa.
Przywitał mnie ksiądz Mikołaj Durkalec. Miałem pewne obawy przed jego poznaniem. Nie wiedziałem, jak będzie u niego ze znajomością języka polskiego i czy będzie znał język angielski, gdyby ewentualnie pierwsza forma komunikacji zawiodła. Ku mojemu zaskoczeniu ks. Mikołaj mówi naprawdę dobrze po polsku.
Kapłan bardzo ucieszył się z mojej wizyty. Powiedział, iż jestem bardzo mile widziany i mogę bez żadnego problemu robić zdjęcia. Co więcej na samym początku Boskiej Liturgii przywitał mnie i przedstawił wiernym, mówiąc:
Razem z nami będzie modlił się pan z lokalnej gazety. Witamy bardzo serdecznie.
To zawsze miłe, kiedy ktoś odnosi się do ciebie z życzliwością i zaprasza cię do tego byś z nim coś robił - nie ważne czy to modlitwa, czy zwykła rozmowa, czy choćby imprezowanie w klubie.
Z liturgii dało się coś zrozumieć
Oczywiście całe nabożeństwo jest skrajnie inne, aniżeli normalna rzymskokatolicka Msza Święta. Różnice, które zauważyłem są następujące:
- język mszy: z oczywistych względów jest to język ukraiński, no ale to właśnie dla obywateli Ukrainy odprawiana głównie jest ta eucharystia, więc to dosyć oczywiste.
- kapłan stoi tyłem do wiernych: to nie zaskoczyło mnie ani trochę, bo podobnie było, kiedy oglądałem tego typu nabożeństwa w telewizji. Nie przeszkadza to jednak w żaden sposób. Pewnie niewielu czytelników pamięta, ale kilkadziesiąt lat temu, wyglądało to tak samo w podczas mszy rzymskiej.
- dużo śpiewu: większość liturgii jest śpiewana, mimo iż nie grają żadne organy ani inne instrumenty. Zdziwiło mnie to o tyle, iż osoby, które śpiewały i sam ksiądz w miarę utrzymywały tonację, co przecież nie jest wcale takie proste.
- inna komunia: w kościele grekokatolickim komunia obowiązuje w dwóch postaciach - chleba i wina. Co interesujące jest to rzeczywiście chleb, a nie opłatki. Z kolei wino jest czerwone, a sama komunia wydawana jest na łyżeczce.
- dużo kadzidła: kiedy byłem ministrantem, zawsze chciałem mieć kadzidło na mszy. Tutaj jest go zdecydowanie więcej niż na mszy rzymskiej.
- czas trwania nabożeństwa: jesteśmy przyzwyczajeni, iż nasza msza trwa około 45 minut. Tymczasem w przypadku Boskiej Liturgii było to godzina i dziesięć minut, co i tak jest krótką wersją, bo czytałem, iż zwykle trwa ona od 1,5 do 2 godziny, a czasem choćby i dłużej.
Pomimo tego, iż msza była po ukraińsku, to dało się zrozumieć niektóre słowa, bo brzmiały one bardzo zbliżenie jak w języku polskim, więc po prostu dało się to wyczuć z kontekstu. Co więcej kiedy zaczynało się kazanie, to najpierw ksiądz Mikołaj powiedział po polsku o czym była Ewangelia i o czym w uproszczeniu będzie mówił, po czym lojalnie uprzedził, iż dalsza część kazania będzie po ukraińsku. Oczywiście nie miałem z tym żadnego problemu.
Co mi się nie podobało w trakcie Boskiej Liturgii?
Tak naprawdę było to dwie rzeczy. Po pierwsze mimo, iż rozumiałem część rzeczy, to jednak nie wszystkie. Może warto byłoby pomyśleć o wydrukowaniu paru egzemplarzy tego, co się dzieje w trakcie liturgii, w języku polskim albo też wygenerować kod QR do jakieś strony, gdzie jest spisana cała liturgia. Widziałem w trakcie liturgii, iż parę osób miało otwarte ukraińskie teksty na telefonach, więc chyba nie byłby to aż tak duży problem.
Drugą rzeczą, która mi się nie podobała był sposób rozdawania komunii. Jak już wspomniałem jest ona dawna w dwóch postaciach. Kiedy takie coś dzieje się w mszy rzymskiej, to wówczas kapłan bierze kielich z winem i tzw. puszkę (inny kielich) z komunikantami i macza delikatnie komunikant w winie. Tymczasem tutaj chleb jest wrzucany do wina i dawany wiernym dzięki łyżeczki. Wydaje mi się to mocno niehigieniczne, bo oczywiście jest jedna łyżeczka dla wszystkich wiernych. Oczywiście jest to jednak tradycja, więc nie będę się tego aż tak czepiał, a jedynie chce na to zwrócić uwagę.
Dlaczego Boska Liturgia jest dla Ukraińców ważna i dlaczego nie powinniśmy tego krytykować?
Dla większości (nie chce mówić o każdym, bo jestem realistą) katolików obrządku rzymskiego jest ważne pójście w niedzielę do kościoła na mszę świętą. Tak samo jest w przypadku ludzi z Ukrainy, którzy są wyznania grekokatolickiego i chcą uczestniczyć w Boskiej Liturgii. Mają od niedawna do tego możliwość, więc z niej korzystają i nie ma w tym nic dziwnego.
Opowiem krótką z historię z mojego życia rodzinnego. Jedna z moich babć po tym, jak miała udar była sparaliżowana i wymagała stałej opieki. My jako rodzina nie mogliśmy czuwać przy niej dwadzieścia cztery godziny na dobę - dorośli pracowali, dzieci, w tym ja, chodziły do szkoły. W związku z tym musieliśmy poszukać kogoś do pomocy, kto będzie mógł być z babcią na stałe, a my oczywiście, kiedy była możliwość odwiedzaliśmy babcię. Padło na panią z Ukrainy. To jeszcze było w czasach przed wybuchem wojny na Ukrainie. Ta pani była super osobą i w zasadzie miała tylko jedno wymaganie. W niedzielę chciała pójść do Kościoła na Mszę, na godzinę pomodlić się. Z tego co wiem nie była wyznania rzymskokatolickiego, tylko właśnie grekokatolickiego, ale co niedziela chodziła do Kościoła na mszę. Jestem pewien, iż gdyby teraz mieszkała w Jarocinie, to również chodziłaby na Boską Liturgię. Myślę, iż z tych samych pobudek chodzi wiele z tych osób, które spotkałem w niedzielę w kościele św. Jerzego.
Kiedy zostało ogłoszone, iż Boskie Liturgie będą odprawiane w kościele św. Jerzego to można było zauważyć wiele komentarzy krytykujących tę decyzję. Słowo krytykujących jest tutaj użyte oczywiście, by nieco stonować tę reakcję. Szczerze mówiąc nie rozumiem, dlaczego. Żadna z tych pięćdziesięciu osób (mniej więcej tyle ich naliczyłem w niedzielę) nie robi nic złego chodząc na liturgię w swoim wyznaniu. Żadna z nich nie obnosi się tym jakoś specjalnie publicznie. Modlą się po ukraińsku, bo tak im jest zdecydowanie wygodniej, a skoro mogą, to to robią. Ciekaw jestem, co Wy byście powiedzieli, gdybyście idąc do kościoła musieli wszystko mówić po łacinie, tak jak to robili nasi dziadkowie. Ja raczej nie byłbym zadowolony, Wy pewnie też nie, więc pozwólmy też osobom z Ukrainy modlić się w ich języku. Nie ma przymusu, iż każdy musi chodzić na Boską Liturgię. W Jarocinie w niedzielę jest kilkanaście mszy świętych po polsku - każdy może sobie choćby wybrać parafię, do której pójdzie.
Jeśli komuś to, co powyżej napisałem nie wystarczy, to przytoczę fragment naszej Konstytucji
- Każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii.
- Wolność religii obejmuje wolność wyznawania lub przyjmowania religii według własnego wyboru oraz uzewnętrzniania indywidualnie lub z innymi, publicznie lub prywatnie, swojej religii przez uprawianie kultu, modlitwę, uczestniczenie w obrzędach, praktykowanie i nauczanie. Wolność religii obejmuje także posiadanie świątyń i innych miejsc kultu w zależności od potrzeb ludzi wierzących oraz prawo osób do korzystania z pomocy religijnej tam, gdzie się znajdują.
Ktoś może zapytać: "To dlaczego nie zbudują sobie cerkwi?" Wydaje mi się, iż dla około 50 osób nie ma to większego sensu. Gdyby było ich więcej, tak jak kiedyś Żydów, którzy mieli synagogę, to w porządku, wówczas pewnie inwestycja by się zwróciła. Tragedia wojny spowodowała jednak, iż osób tego wyznania nie było już wielu w naszym mieście, z synagogi zrobiono salę do siatkówki, a dziś mało kto pamięta, iż w Jarocinie była taka świątynia. Spójrzmy także na kościół św. Jerzego. Został wzniesiony przez niemieckich protestantów. Po wojnie przejęli go katolicy i tak jest do tej pory i z pewnością będzie. Nie wyobrażam bowiem sobie sytuacji, by nagle kościół ten miałby zostać przemianowany na cerkiew w pełnym tego słowa znaczeniu. W mojej opinii może jednak służyć jako miejsce do modlitwy grekokatolików. Wyraził zgodę na to biskup, a parafia św. Marcina rzadko go używa. Tak naprawdę w tej chwili głównie potrzebny jest do mszy świętych w niedzielę, więc jeżeli znaleziono dodatkowe zastosowanie, to jest ono tylko z korzyścią dla tego miejsca. Bądźmy więc tolerancyjni i choć w tym aspekcie nie róbmy z siebie ksenofobów i szowinistów. Pokażmy, iż potrafimy!
Czy podobało mi się na Boskiej Liturgii? Czy kiedyś na nią wrócę?
Cała Boska Liturgia była naprawdę ciekawym przeżyciem i muszę powiedzieć, iż mimo iż wielu fragmentów nie rozumiałem, to podobało mi się na niej. Czy wrócę? To zależeć pewnie będzie od tego, jak będą wyglądały moje obowiązki służbowe w weekend i kiedy będę miał czas, żeby pójść i spotkać się z Panem Bogiem. jeżeli czas pozwoli, to nie mogę tego wykluczyć. Na pewno będę chciał dłużej porozmawiać z księdzem Mikołajem. Kto wie, może zaproszę go do Rozmów Kubackiego. Was też zachęcam, żebyście poszli na Boską Liturgię. Może nie zrozumiecie zbyt wiele jeżeli chodzi o warstwę słowną, ale uda się Wam zrozumieć warstwę duchową i czemu jest to tak ważne dla Ukraińców.
A może byliście już kiedyś na Boskiej Liturgii? Jakie jest Wasze zdanie na ten temat. Z chęcią z Wami podyskutuję. Tylko błagam - dyskutujmy z kulturą!