Prezydent USA Donald Trump ogłosił w poniedziałek podczas spotkania z sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte, iż Stany Zjednoczone będą sprzedawać sojusznikom uzbrojenie, które następnie trafi na Ukrainę. Eksperci oceniają, iż decyzja potwierdza fundamentalną zmianę podejścia Białego Domu do wojny. Wśród kupujących broń znajdą się Niemcy, Finlandia, Norwegia, Szwecja, Wielka Brytania, Dania oraz Kanada.
Poniedziałkowa decyzja potwierdziła, iż Trump staje się coraz bardziej sceptyczny wobec postawy Moskwy i czuje się zwodzony przez Putina - ocenił ekspert. Częściowo reakcja Trumpa wynika z jego osobistego rozżalenia, częściowo z uznania realiów strategicznych i konieczności działań na rzecz Ukrainy - podkreślił Lesser.
Wciąż pozostaje jednak pytanie, w jaki dokładnie sposób będzie wdrażany ogłoszony przez Trumpa plan oraz jaka będzie jego skala. Rutte poinformował, iż wśród kupujących uzbrojenie znajdą się Niemcy, Finlandia, Norwegia, Szwecja, Wielka Brytania, Dania oraz - spoza Europy - Kanada.
Pierwsza transza za 10 miliardów dolarów
Jak podała stacja CNN, kraje sojusznicze mają przekazywać Ukrainie sprzęt już wcześniej zakupiony od USA i nabywać nową broń na jego miejsce. Mogą też kupować od USA nowe uzbrojenie, które ma trafić bezpośrednio na Ukrainę. Portal Axios przekazał, powołując się na źródło, iż w ramach pierwszej transzy USA sprzedadzą uzbrojenie o wartości około 10 miliardów dolarów.
Według rozmówcy PAP decyzja Trumpa potwierdziła "fundamentalną zmianę podejścia Białego Domu" do wojny. Biorąc pod uwagę zmiany na różnych odcinkach polityki Waszyngtonu w ostatnich miesiącach, trudno jest jednak orzec, iż to jest dane na stałe - przyznał.
Transakcyjne podejście prezydenta
Zaznaczył, iż cechą charakterystyczną polityki Trumpa na wielu frontach jest to, iż zachowuje się w sposób transakcyjny i chce spieniężyć swoje decyzje polityczne. Dzięki temu może wytłumaczyć swojej politycznej bazie, iż jest to "dobry deal" dla Ameryki - podkreślił rozmówca PAP.
To, iż Trump zapewnia ludzi, iż dotychczasowe - znaczące - koszty amerykańskiego wsparcia dla Ukrainy się nie zwiększą, pokazuje, jak wrażliwa jest to kwestia. Według niego w ocenie Białego Domu w amerykańskim społeczeństwie panuje przekonanie, iż wsparcie dla Ukrainy jest konieczne dla ogólnego bezpieczeństwa i zakończenia wojny.
Kontrowersyjne doniesienia o ataku na Moskwę
PAP zapytała też eksperta o doniesienia dziennika "Financial Times", który napisał we wtorek, iż Trump zapytał w rozmowie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, czy byłby w stanie zaatakować Moskwę, gdyby Stany Zjednoczone dostarczyły Ukrainie broń dalekiego zasięgu. Lesser zaznaczył, iż nie jest w stanie ocenić wiarygodności tej publikacji.
Jednak wydaje mi się to dziwne, by prezydent łączył to w ten sposób, ponieważ większość broni, która zgodnie z zapowiedziami ma trafić na Ukrainę, to obrona przeciwrakietowa i powietrzna - dodał. Według niego zachęcanie przez USA Ukrainy do atakowania Moskwy stałoby w sprzeczności z amerykańskimi obawami przed eskalacją wojny.
Jeśli informacje przedstawione przez "FT" są prawdziwe, odzwierciedla to też "stopień niezadowolenia - czy choćby złości - prezydenta Trumpa względem Władimira Putina" - podkreślił ekspert GMF. Pytany o to, czy Putin zasiądzie teraz przy stole negocjacyjnym, ocenił, iż "dotychczasowe doświadczenia pokazują, iż nie".
Z Waszyngtonu Natalia Dziurdzińska (PAP) Uwaga: Ten artykuł został zredagowany przy pomocy Sztucznej Inteligencji.