W polskim kalendarzu pojawi się nowa, symboliczna data. Decyzją Sejmu 11 lipca zyska rangę święta narodowego, mającego upamiętnić jedno z najtragiczniejszych wydarzeń w historii XX wieku. W tle tej decyzji są emocje, historia i delikatna równowaga w relacjach z sąsiadem zza wschodniej granicy.

Fot. Warszawa w Pigułce
Nowe święto narodowe 11 lipca. Co zmienia decyzja Sejmu?
W kalendarzu pojawi się nowe święto państwowe. Sejm przyjął ustawę ustanawiającą 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci o Polakach – Ofiarach Ludobójstwa dokonanego przez OUN i UPA. Data nie została wybrana przypadkowo – to rocznica tak zwanej „Krwawej Niedzieli” na Wołyniu w 1943 roku. Nowe przepisy budzą jednak kontrowersje – także poza granicami kraju.
Pamięć o ofiarach Wołynia
Celem ustawy jest upamiętnienie ofiar masowych zbrodni dokonanych przez ukraińskich nacjonalistów na Polakach zamieszkałych na Kresach Wschodnich II RP. Tylko 11 lipca 1943 roku – kulminacyjnego dnia ataków – w kilkudziesięciu wsiach na Wołyniu zamordowano tysiące cywilów, głównie kobiety, dzieci i osoby starsze. Ustawa została uchwalona 4 czerwca 2025 roku.
Dzień pamięci, ale nie dzień wolny
Choć 11 lipca stanie się świętem państwowym, nie będzie dniem wolnym od pracy. Nowe przepisy mają wymiar symboliczny – nie zakładają zmian w organizacji pracy ani nauki. Ich celem jest edukacja i upamiętnienie tragedii, bez ingerencji w gospodarkę.
Reakcja Ukrainy: protest i apel o rozwagę
Ustanowienie święta wywołało sprzeciw ukraińskiego MSZ. Kijów uznał uchwałę za krok szkodzący relacjom dwustronnym. W komunikacie zaznaczono, iż działania tego typu są „sprzeczne z duchem dobrosąsiedzkich stosunków”, a akcentowanie historycznych sporów może zaszkodzić wspólnym wysiłkom wobec rosyjskiej agresji.
Wciąż nierozliczona przeszłość
Rzeź wołyńska pozostaje jedną z najbardziej bolesnych i nierozliczonych kart wspólnej historii Polski i Ukrainy. Dla wielu Ukraińców UPA i OUN to formacje niepodległościowe, a ich działania są interpretowane jako część walki o suwerenność. Po polskiej stronie nie ma jednak wątpliwości – chodziło o zorganizowaną zbrodnię o znamionach ludobójstwa.