Polska przestrzeń powietrzna stała się mimowolnym uczestnikiem konfliktu zbrojnego toczącego się po drugiej stronie wschodniej granicy, gdy od momentu rozpoczęcia pełnoskalowej rosyjskiej inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku kraj systematycznie doświadcza naruszeń swojej suwerenności powietrznej przez obce pociski i bezzałogowe statki powietrzne. Seria dramatycznych incydentów, która rozpoczęła się tragiczną eksplozją w Przewodowie i doprowadziła do najnowszego wybuchu drona w Osinach, ukazuje skomplikowaną rzeczywistość życia w cieniu największego konfliktu wojskowego w Europie od czasów drugiej wojny światowej.

Fot. Obraz zaprojektowany przez Warszawa w Pigułce wygenerowany w DALL·E 3.
Od dwudziestego czwartego lutego 2022 roku, gdy rosyjskie wojska przekroczyły granicę ukraińską, Moskwa regularnie przeprowadza masowe ataki powietrzne na wszystkie regiony sąsiadującego z Polską kraju, wykorzystując do tego celu zaawansowany arsenał obejmujący rakiety balistyczne, pociski manewrujące oraz setki dronów uderzeniowych różnego typu. Szczególną intensywnością charakteryzują się rosyjskie uderzenia na ukraińską infrastrukturę krytyczną, w tym instalacje energetyczne położone w bezpośrednim sąsiedztwie polskiej granicy, co znacząco zwiększa prawdopodobieństwo przypadkowego naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez zbłąkane lub uszkodzone pociski.
Odpowiedzialność za reagowanie na tego typu zagrożenia spoczywa na Dowództwie Operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych, które pozostaje w stałym kontakcie z Ministerstwem Obrony Narodowej oraz Sztabem Generalnym Wojska Polskiego w celu koordynacji działań obronnych. Dowódca Operacyjny, którym w tej chwili jest generał Maciej Klisz, wraz z podległym mu Centrum Operacji Powietrznych, ponosi bezpośrednią odpowiedzialność za ciągłe monitorowanie sytuacji powietrznej, wykrywanie oraz śledzenie wszystkich obiektów mogących stanowić potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju.
System ten umożliwia podejmowanie błyskawicznych decyzji o poderwaniu myśliwców przechwytujących oraz ewentualnym strąceniu nadlatujących obiektów w przypadku stwierdzenia bezpośredniego zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego lub życia obywateli. Ta złożona infrastruktura obronna została poddana szczególnie intensywnym testom praktycznym podczas licznych incydentów związanych z naruszeniem polskiej przestrzeni powietrznej przez obce obiekty latające.
Pierwszy i zarazem najtragiczniejszy incydent miał miejsce piętnastego listopada 2022 roku, gdy rakieta przeciwlotnicza wystrzelona prawdopodobnie z terytorium Ukrainy w ramach obrony przed rosyjskimi pociskami spadła w położonej przy granicy ukraińskiej miejscowości Przewodów w województwie lubelskim. Pocisk uderzył bezpośrednio w budynek suszarni zboża zlokalizowany na terenach dawnego państwowego gospodarstwa rolnego, gdzie w tym momencie pracowało dwóch mężczyzn, którzy zginęli natychmiast w wyniku eksplozji.
Tragedia w Przewodowie wywołała ogromne poruszenie na arenie międzynarodowej oraz postawiła przed polskim rządem niezwykle delikatne wyzanie dyplomatyczne związane z koniecznością uniknięcia eskalacji konfliktu przy jednoczesnym zachowaniu odpowiedniej reakcji na naruszenie suwerenności territorjalnej. Incydent ten ukazał dramatyczną rzeczywistość życia w bezpośrednim sąsiedztwie aktywnej strefy działań wojennych oraz podkreślił konieczność wzmocnienia systemów obrony powietrznej w regionach przygranicznych.
Kolejne naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej nastąpiło prawdopodobnie szesnastego grudnia tego samego roku podczas kolejnych zmasowanych nalotów rosyjskich na ukraińską infrastrukturę. Rakieta manewrująca typu Ch-55, pozbawiona według późniejszych ustaleń głowicy bojowej, przeleciała nad znaczną częścią terytorium Polski, zanim ostatecznie spadła w lesie w miejscowości Zamość położonej niedaleko Bydgoszczy. O odkryciu szczątków tej rakiety Ministerstwo Obrony Narodowej, kierowane wówczas przez Mariusza Błaszczaka, poinformowało opinię publiczną dopiero pod koniec kwietnia 2023 roku.
Okoliczności znalezienia szczątków rakiety wywołały znaczną kontrowersję polityczną oraz medialna, ponieważ fragment pocisku został odnaleziony przez przypadkowego przechodnia po kilku miesiącach od prawdopodobnego momentu upadku. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wszczęła w tej sprawie śledztwo, podczas gdy ówczesny Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych, generał Tomasz Piotrowski, przedstawił hipotezy łączące znalezienie szczątków z atakiem z szesnastego grudnia.
Sprawa spóźnionego ujawnienia informacji o upadku rosyjskiej rakiety głęboko na polskim terytorium wywołała burzliwą debatę polityczną, podczas której ówczesna opozycja domagała się dymisji ministra Błaszczaka, oskarżając go o ukrywanie faktu naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej oraz zaniedbania w poszukiwaniu szczątków pocisku. Ministerstwo Obrony Narodowej sporządziło w związku z tym incydentem specjalny raport, który wskazywał na zaniedbania ze strony Dowództwa Operacyjnego.
Minister Błaszczak utrzymywał wówczas, iż po szesnastym grudnia nie otrzymał informacji o całej sprawie, podczas gdy Biuro Bezpieczeństwa Narodowego informowało, iż według wiedzy prezydenta Andrzeja Dudy nie istniały uzasadnienia dla ewentualnych zmian w kadrze dowódczej Wojska Polskiego. Prezydent nie otrzymał również żadnego formalnego wniosku w sprawie zmian personalnych związanych z tym incydentem.
Kolejne potwierdzone naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej miały miejsce w następnych miesiącach, demonstrując ciągły charakter tego zagrożenia. Dwudziestego dziewiątego grudnia 2023 roku Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało o wkroczeniu niezidentyfikowanego obiektu powietrznego w polską przestrzeń powietrzną od strony granicy z Ukrainą. Obiekt był obserwowany przez krajowe środki radiolokacyjne od momentu przekroczenia granicy aż do miejsca zaniku sygnału.
Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, generał Wiesław Kukuła, potwierdził wówczas po naradzie w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, iż wszystko wskazuje na wtargnięcie rosyjskiej rakiety w polską przestrzeń powietrzną, którą następnie opuściła. Potwierdzenie tego faktu opierało się na danych radarowych zarówno krajowych, jak i sojuszniczych systemów monitorowania.
Następne udokumentowane naruszenie polskiej suwerenności powietrznej miało miejsce nad ranem dwudziestego czwartego marca 2024 roku, gdy rosyjska rakieta dalekiego zasięgu wleciała w polską przestrzeń powietrzną w rejonie miejscowości Oserdów w województwie lubelskim. Pocisk przebywał w polskiej przestrzeni powietrznej przez trzydzieści dziewięć sekund, po czym ją opuścił, będąc przez cały czas swojego przelotu obserwowany przez wojskowe systemy radiolokacyjne.
W sierpniu 2024 roku pojawiły się kolejne informacje o prawdopodobnym naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej podczas zmasowanego nalotu rosyjskich wojsk na Ukrainę. Wojsko przeprowadziło wówczas zakrojone na szeroką skalę poszukiwania obejmujące około dwustu pięćdziesięciu kilometrów kwadratowych w województwie lubelskim. Po dziesięciu dniach intensywnych poszukiwań Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, iż z bardzo wysokim prawdopodobieństwem nie doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej.
Prawdopodobnie podczas tego incydentu nad terytorium Polski znalazł się dron, który następnie opuścił polską przestrzeń powietrzną na wysokości ukraińskiego miasta Czerwonogród. Generał Klisz zapewnił po tym incydencie, iż prowadzone są szczegółowe analizy działania systemów radarowych monitorujących polską przestrzeń powietrzną w celu ich ewentualnej optymalizacji oraz uniknięcia niejednoznacznych danych w przyszłości.
Najnowszy incydent miał miejsce dziewiętnastego sierpnia 2025 roku, gdy w nocy na pole kukurydzy w okolicy wsi Osiny w powiecie łukowskim województwa lubelskiego spadł i eksplodował początkowo nieznany obiekt. Eksplozja nie spowodowała ofiar w ludziach, ale uszkodziła okoliczne zabudowania, wywołując zaniepokojenie wśród miejscowej ludności oraz mobilizując służby do działania.
Według nieoficjalnych informacji resortu obrony narodowej, obiekt, który eksplodował w Osinach, to najprawdopodobniej pozbawiony głowicy bojowej dron wojskowy określany jako wabik, którego podstawowym zadaniem jest angażowanie oraz przyciąganie uwagi systemów obrony przeciwlotniczej wroga. Te specjalistyczne bezzałogowe statki powietrzne są konstruowane w sposób maksymalizujący trudności w ich wykryciu przez wojskowe systemy radarowe.
Istnieją różne scenariusze dotyczące pochodzenia drona, który eksplodował w Osinach. Mógł to być zabłąkany lub uszkodzony dron, który przyleciał zza białoruskiej bądź ukraińskiej granicy, a jego niewielkie rozmiary oraz poruszanie się na niskiej wysokości utrudniało skuteczne wykrycie przez wojskowe systemy monitorowania przestrzeni powietrznej. Drony tego typu są specjalnie projektowane w celu maksymalnego utrudnienia ich wykrycia przez wojskowe radary.
W nocy, gdy doszło do eksplozji w Osinach, Rosja przeprowadziła kolejne masowe ataki dronami na Ukrainę, koncentrując się przede wszystkim na północno-wschodniej części kraju oraz regionach południowych. Siły Powietrzne Ukrainy poinformowały, iż ukraińska obrona powietrzna zniszczyła w nocy z wtorku na środę jedną rakietę balistyczną typu Iskander-M, sześćdziesiąt dwa drony Szahid oraz drony-wabiki.
Łącznie Rosja wystrzeliła w kierunku Ukrainy dziewięćdziesiąt trzy drony uderzeniowe oraz dwie rakiety Iskander-M, co pokazuje skalę oraz intensywność ataków prowadzonych przez rosyjskie siły zbrojne przeciwko ukraińskiej infrastrukturze cywilnej oraz wojskowej. Ta intensywność ataków zwiększa prawdopodobieństwo przypadkowych naruszeń polskiej przestrzeni powietrznej przez zbłąkane lub uszkodzone obiekty latające.
Incydent w Osinach wpisuje się w szerszy kontekst regionalnych naruszeń przestrzeni powietrznej państw sąsiadujących z strefą konfliktu. Pod koniec lipca tego roku po kilku dniach poszukiwań obcy dron został znaleziony także na Litwie. Bezzałogowy statek powietrzny przyleciał z kierunku Białorusi, przeleciał nad Wilnem i spadł na terenie poligonu niedaleko Kowna w centrum kraju.
Dron znaleziony na Litwie został zidentyfikowany jako maszyna typu Gerbera, podobna do wykorzystywanych przez rosyjskie siły zbrojne dronów typu Szachid oraz Gerań, pełniąca funkcję wabika mającego na celu mylenie oraz angażowanie systemów obrony przeciwlotniczej. To pokazuje, iż problem naruszeń przestrzeni powietrznej przez obce drony dotyczy szerszego regionu Europy Środkowo-Wschodniej.
Seria incydentów związanych z naruszaniem polskiej przestrzeni powietrznej przez obce obiekty latające ukazuje nową rzeczywistość bezpieczeństwa w regionie, gdzie granice między strefą konfliktu a obszarami teoretycznie bezpiecznymi stają się coraz bardziej płynne. Polska, jako kraj bezpośrednio sąsiadujący z Ukrainą oraz członek NATO, znalazła się w szczególnie delikatnej sytuacji geopolitycznej.
Władze polskie stanęły przed wyzwaniem opracowania skutecznych procedur reagowania na naruszenia przestrzeni powietrznej, które jednocześnie zapewnią odpowiedni poziom bezpieczeństwa obywateli oraz unikną niepotrzebnej eskalacji konfliktu. Doświadczenia z dotychczasowych incydentów pokazują potrzebę ciągłego doskonalenia systemów monitorowania oraz procedur reagowania na podobne zagrożenia.
Długoterminowe konsekwencje życia w bezpośrednim sąsiedztwie aktywnej strefy działań wojennych obejmują konieczność utrzymywania stałej gotowości bojowej, inwestycji w nowoczesne systemy obrony powietrznej oraz przygotowania społeczeństwa na możliwość podobnych incydentów w przyszłości. Polskie służby mundurowe muszą być przygotowane na różnorodne scenariusze związane z przypadkowym lub celowym naruszeniem przestrzeni powietrznej kraju.