Nie ustają ataki wojska Izraela na Strefę Gazy w ramach walki z Hamasem. Skutkiem są jednak ogromne ofiary wśród cywilów. Według różnych źródeł choćby ponad 50 tys. osób, w tym dzieci. O konflikcie na Bliskim Wschodzie mówił w rozmowie z Jarosławem Gugałą w audycji „Teleobiektyw” Palestyńczyk dr Ahmed Elsaftawy, pracujący w Szpitalu św. Jadwigi Śląskiej w Trzebnicy na Dolnym Śląsku.
– w tej chwili większość komisji ONZ-owskich oraz organizacji pozarządowych typu Amnesty International czy Human Rights Watch, choćby dwie organizacje w zeszłym tygodniu z samego Izraela uznały, iż to, co się dzieje w Strefie Gazy, to jest ludobójstwo – powiedział.
Jak dodał, teraz jedyne, co pozostaje dla Palestyńczyków, to nadzieja.
– Wystarczy w tej chwili mieć nadzieję, iż ci ludzie, którzy ocaleli, dostaną jakiekolwiek możliwości dalszego istnienia, dalszego przetrwania w tych warunkach – podkreślił.
Zdaniem dr Ahmeda Elsaftawego ludy Izraela i Palestyny mogłyby żyć razem. Problem stanowi jednak ideologia syjonistyczna.
– Ideologia syjonistyczna twierdzi, iż cały teren historycznej Palestyny, ba, cały teren sięgający między Eufratem a Nilem, jest przepisany ludowi Izraela od czasów biblijnych, jest obiecany narodowi żydowskiemu jako Wielki Izrael – powiedział.
Doktor wskazał, iż w Izraelu także żyją Palestyńczycy, tylko nie są traktowani na równi.
– To są potomkowie Palestyńczyków, którzy nie zostali wygnani w 1948 roku. Ci Palestyńczycy nie mają dostępu do schronów. W samym Izraelu obywatel izraelski, mówimy o jedynej demokracji na Bliskim Wschodzie, jest według izraelskiej polityki człowiekiem niższej kategorii – dodał.
Początek konfliktu miał miejsce 7 października 2023 roku, kiedy bojownicy Hamasu zaatakowali festiwal muzyczny w Izraelu, gdzie część osób została zabita, a część uprowadzona.