Rosja i Białoruś przygotowują się do wspólnych ćwiczeń wojskowych "Zapad 2025" w dniach 12-16 września, które odbędą się w bezpośrednim sąsiedztwie granic Polski i Litwy. W Polsce spadają kolejne drony, a eksperci ostrzegają przed możliwą eskalacją napięć w regionie.
Kreml wraz z reżimem Aleksandra Łukaszenki będzie symulować starcia z siłami NATO - informuje onet.pl. Manewry budzą szczególne obawy, ponieważ poprzednie ćwiczenia "Zapad" zakończyły się inwazją Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku.
Strategiczny cel Kremla
Według polsatnews.pl szczególnie niepokojący jest wzrost rosyjskiej obecności wojskowej w Kaliningradzie, co może być sygnałem ostrzegawczym dla państw bałtyckich. Eksperci wskazują na przesmyk suwalski - 65-kilometrowy korytarz między Białorusią a Kaliningradem - jako krytyczny cel strategiczny.
Opanowanie tego obszaru mogłoby odciąć państwa bałtyckie od reszty NATO i znacząco osłabić pozycję Sojuszu w regionie. Przesmyk suwalski łączy Litwę, Łotwę i Estonię z sojusznikami NATO poprzez polskie i litewskie terytorium.
Ostrzeżenia przed eskalacją
Jak informuje gazeta.pl, sukces militarny Rosji na Ukrainie mógłby zachęcić Putina do bezpośredniego wyzwania NATO w regionie bałtyckim. Brytyjski wywiad wojskowy ocenia, iż Putin może testować determinację Sojuszu poprzez prowokacje na wschodniej flance.
NATO przygotowuje się na najgorszy scenariusz i monitoruje rosyjskie przygotowania wojskowe. Sojusz zwiększył swoją obecność w państwach bałtyckich i wzmocnił obronę wschodniej flanki od czasu rozpoczęcia wojny na Ukrainie.
Eksperci podkreślają trudność w odróżnieniu symulacji od rzeczywistych działań wojskowych, co zwiększa ryzyko błędnej oceny sytuacji i potencjalnej eskalacji konfliktu.
Źródła wykorzystane: "onet.pl", "polsatnews.pl", "gazeta.pl" Uwaga: Ten artykuł został zredagowany z pomocą Sztucznej Inteligencji.