Ylva Johansson: Wygaszanie tymczasowej ochrony dla Ukraińców to dobra strategia [WYWIAD]

euractiv.pl 8 godzin temu

Nieuruchomienie w 2015 roku unijnej dyrektywy o tymczasowej ochronie w stosunku do Ukraińców było błędem, mówi w rozmowie z EURACTIV.com nowo mianowana specjalna wysłanniczka UE ds. Ukraińców Ylva Johansson.

Redakcja EURACTIV.com rozmawiała z byłą unijną komisarz ds. wewnętrznych Ylvą Johansson, nominowaną na specjalną wysłanniczkę UE ds. Ukraińców. Jej bezpośrednim przełożonym będzie komisarz UE ds. wewnętrznych i migracji Magnus Brunner. Powołanie Johansson potwierdzono we wtorek (17 czerwca) – mandat powierzono jej na rok, z możliwością przedłużenia.

To właśnie Johansson była główną inicjatorką uruchomienia w 2022 roku długo niestosowanej unijnej dyrektywy o tymczasowej ochronie (TPD), która pozwoliła zapewnić natychmiastową ochronę milionom osób uciekających przed rosyjską inwazją na Ukrainę. Ostatnio KE zaproponowała przedłużenie tej ochrony do marca 2027 roku, jednocześnie przygotowując grunt pod jej stopniowe wygaszenie.

Jak podchodzi Pani do swojej nowej roli?

Czuję się oczywiście zaszczycona zaufaniem, jakim mnie obdarzono, powierzając mi tę niezwykle istotną misję. To ja zainicjowałam uruchomienie tymczasowej ochrony (TPD), więc temat ten jest mi bardzo bliski.

To część szerszego wsparcia dla Ukrainy i dzielnych Ukrainek i Ukraińców, a także element podejścia do współpracy i tworzenia możliwości powrotu ludzi do kraju lub ich integracji w społeczeństwach przyjmujących.

To również istotna część przygotowań do przyszłości – miejmy nadzieję, iż będzie to świetlana przyszłość Ukrainy. Pewnego dnia zapanuje pokój, a ludzie będą mogli wrócić i odbudować swój kraj.

Czym konkretnie będzie się Pani zajmować jako specjalna wysłanniczka? Będzie Pani odpowiadać między innymi za koordynację przez UE działań z innymi organizacjami międzynarodowymi.

Codzienną pracę będą wykonywać Dyrekcja Generalna KE ds. Migracji i Spraw Wewnętrznych (DG HOME) oraz inne instytucje i podmioty już odpowiedzialne za te zadania. Ja będę przede wszystkim osobą do kontaktu dla nowo powołanego ministra ds. jedności – a zarazem wicepremiera – Ołeksija Czernyszowa, który odpowiada za relacje z Ukraińcami za granicą.

Oczywiście będę też współpracować z państwami UE, zwłaszcza tymi, gdzie mieszka dużo Ukraińców, na poziomie ministrów lub ich odpowiedników. Ta koordynacja będzie kluczowa szczególnie jeżeli chodzi o wdrażanie TPD.

Będę w tej sprawie kontaktować się zarówno z państwami członkowskimi, jak i z wysokim komisarzem Narodów Zjednoczonych do spraw uchodźców (UNHCR) oraz z Międzynarodową Organizacją ds. Migracji (IOM) i Międzynarodowym Ośrodkiem Rozwoju Polityki Migracyjnej (CMPD).

Czy według Pani proponowane stopniowe wygaszanie TPD to dobre podejście?

Tak, uważam, iż to dobra strategia. Czy się sprawdzi – na ocenę pozostało za wcześnie, bo sytuacja na Ukrainie zmienia się z godziny na godzinę, a wojna przez cały czas trwa. Niedawno Rosja przeprowadziła masowy atak na Kijów.

Nie da się więc wskazać jednej „właściwej” drogi postępowania. Niemniej uważam, iż obecna strategia jest dobra i warto się jej trzymać. Trzeba też pozostać otwartym i słuchać.

Na tym będzie polegała moja rola: prowadzenie dialogu z Ukrainą, z rządem ukraińskim, adekwatnym ministrem i państwami UE. Na podstawie zebranych informacji będę przekazywać sugestie komisarzowi Brunnerowi.

W wywiadzie dla EURACTIV w 2023 roku powiedziała Pani, iż nieuruchomienie TPD w 2015 roku był błędem. Czy przez cały czas Pani tak uważa?

Tak, przez cały czas tak sądzę. Dyrektywa istniała od dwudziestu lat, zanim po raz pierwszy ją wykorzystano. To bardzo długi czas.

Czy przewidujesz, iż TPD może jeszcze kiedyś znaleźć zastosowanie w innych sytuacjach?

Jesteśmy dziś znacznie lepiej przygotowani na tego typu okoliczności, więc miejmy nadzieję, iż nie będzie takiej potrzeby. Ale dobrze, iż mamy to narzędzie.

Mam też nadzieję, iż w trakcie mojej kadencji uda się posunąć naprzód prace nad nowelizacją dyrektywy o zezwoleniach na pobyt długoterminowy, w sprawie której w tej chwili panuje impas. Połączenie TPD z innymi dyrektywami, takimi jak ta, może być czymś, czemu warto się przyjrzeć. Ale prace legislacyjne nie będą leżeć w moich kompetencjach.

Czy pierwszym w historii uruchomieniu TPD możemy już wyciągnąć jakieś wnioski, co działa, a co nie? Co możemy dziś powiedzieć po kilku latach i przedłużeniach?

Ocena działania TPD nie leży formalnie w zakresie moich obecnych zadań. Ale mogę powiedzieć, iż dyrektywa została pierwotnie stworzona z myślą o osobach uciekających przed reżimem. Tymczasem sytuacja Ukrainy jest inna – ludzie uciekają przed rosyjską agresją, a nie przed własnym rządem. To oznacza, iż musimy współpracować z rządem Ukrainy, co nie zostało przewidziane w pierwotnym kształcie przepisów.

Czy we wszystkich krajach UE powstaną tzw. „centra jedności” (jak w Czechach – red.)? I czy przewiduje Pani współpracę między tymi ośrodkami?

Rozmawiałam o tym z ministrem Czernyszowem, który ze strony ukraińskiej odpowiada za tworzenie takich ośrodków w państwach członkowskich. Wiem, iż żaden z nich nie został jeszcze oficjalnie otwarty.

Oczywiście to wciąż bardzo wczesny etap. Ale z ukraińskiej perspektywy jest niemal 5 mln osób objętych TPD oraz wiele innych zamieszkałych za granicą z różnych powodów – także tych, które wyjechały wcześniej. Ukraina bardzo chce utrzymać kontakt ze swoimi obywatelami i zapewnić im możliwość zachowania języka, kultury i tradycji.

Z naszej unijnej perspektywy te centra mogą odegrać istotną rolę w przygotowaniu ludzi – miejmy nadzieję – do powrotu do lepszej przyszłości na Ukrainie, która pewnego dnia stanie się członkiem UE.

A jeżeli chodzi o personel – czy w tych centrach będą zatrudniani Ukraińcy, czy może będą to głównie organizacje społeczne? Jak to ma działać?

Tego jeszcze nie wiem. Myślę, iż sposób organizacji tych centrów może się różnić w zależności od państwa członkowskiego, ale na razie za wcześnie, by coś przesądzać.

Idź do oryginalnego materiału