Utrzymanie ukraińskiego oporu wobec rosyjskiej inwazji wciąż w dużej mierze zależy od finansowego wsparcia sojuszników. Po ponad trzech latach wojny coraz częściej pojawiają się pytania, czy uda się sprostać rosnącym potrzebom wojskowym kraju.
Według źródeł Międzynarodowy Fundusz Walutowy otrzymał kolejne sygnały świadczące o pogarszającej się sytuacji. Rzeczywiste potrzeby finansowe Ukrainy w latach 2026–2027 mogą być choćby o 20 miliardów dolarów wyższe, niż w tej chwili zakłada Kijów. Rozbieżności te ujawniły się podczas niedawnych konsultacji z Funduszem dotyczących przyszłego finansowania.
Zarówno Kijów, jak i MFW nie komentują trwających rozmów. Ukraina utrzymuje, iż w ciągu najbliższych dwóch lat będzie potrzebować 37,5 miliarda dolarów. jeżeli jednak potwierdzi się pesymistyczny scenariusz przedstawiany przez Fundusz, suma ta może wzrosnąć choćby do 50–60 miliardów dolarów. Tak duża różnica w szacunkach tworzy trudny grunt dla kolejnych negocjacji pomocowych. Jednocześnie na forum międzynarodowym ponownie podkreślono, iż Ukraina pozostaje kluczową linią frontu w europejskiej walce z rosyjską agresją.
Polskie akcje spadają po ataku dronów
Środowy (10 września) atak dziewiętnastu dronów, które naruszyły polską przestrzeń powietrzną podczas uderzeń na cele w Ukrainie, wywołał reakcję na rynkach. Polskie akcje, obligacje i złoty znalazły się pod presją, choć globalne giełdy pozostały obojętne wobec wydarzeń ostatnich kilkunastu godzin.
– Nocne naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez znaczną liczbę rosyjskich dronów i zestrzelenie części z nich to najpoważniejszy incydent tego typu od początku wojny. Globalne rynki praktycznie go zignorowały, ale złoty i polskie aktywa mocno ucierpiały, co rzuca cień na postrzeganie całego regionu – ocenił Bartosz Sawicki, analityk firmy Exante.
