Zwłaszcza iż po raz pierwszy zostaną przeprowadzone symulacje ataku z wykorzystaniem głowic nuklearnych. Warszawa zamknęła przejścia graniczne z Białorusią i wysłała dodatkowych żołnierzy na granicę, Wilno i Ryga zdecydowały się zamknąć przestrzeń powietrzną. Własne ćwiczenia wojskowe przeprowadzają Polska – Żelazny Obrońca-25, Litwa – Grzmot Peruna oraz Łotwa – Namejs 2025.
– „Zapad” to po rosyjsku „Zachód”. Nazwa nawiązuje do kierunku geograficznego, w który skierowane są te operacje. A Rosja, Białoruś i inni sojusznicy Kremla nienawidzą Zachodu i chcą wziąć nas na przestrach – mówi płk rezerwy Maciej Matysiak. Według byłego zastępcy szefa SKW, a w tej chwili eksperta fundacji Stratpoints Rosja dąży do destabilizacji Zachodu, a Zapad 2025 może być ku temu dobrą okazją. Oni ćwiczą różne warianty konfrontacji militarnej z NATO, m.in. z Polską. Rosjanie chcą wywrzeć presję, a ponadto przygotować struktury militarne, plany operacyjne, ale jednocześnie to element propagandowy, demonstracja siły i próba wywołania u nas strachu – dodaje.
Dodatkowo na 48 godzin przed planowanym rozpoczęciem ćwiczeń kilkanaście dronów Kremla naruszyło polską przestrzeń powietrzną. Sami wojskowi nie kryją, iż sytuacja jest napięta.
Ćwiczenia z broni atomowej
Zapad 2025 to pierwsze od 2021 roku – od momentu wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie – strategiczne ćwiczenia dowódczo-sztabowe. Obejmują rosyjskie okręgi wojskowe Moskwy i Petersburga, region arktyczny, Morze Bałtyckie i Morze Barentsa oraz Białoruś. Główne działania realizowane są na poligonie w pobliżu miasta Borysów w obwodzie mińskim. Według serwisu Evocation.info na Zapad 2025 swoich żołnierzy wysłały w roli obserwatorów, ale też uczestników m.in. Chiny, Bangladesz, Serbia, Kazachstan, Indie, Iran i Burkina Faso.
Tymczasem Kreml konsekwentnie nie ujawnia dokładnego scenariusza ćwiczeń. Szczegółowy plan manewrów jest tajny, ale jak informuje wiceminister obrony Litwy Tomas Godliauskas, od piątku 12 września żołnierze Putina i Łukaszenki i ich sojusznicy sprawdzają gotowość Moskiewskiego i Leningradzkiego Okręgów Wojskowych, Floty Bałtyckiej oraz komunikację militarną między Moskwą a Mińskiem. Symulują też ataki z wykorzystaniem głowic nuklearnych w kierunku celów w Europie.
Białoruscy wojskowi potwierdzili, iż podczas manewrów Zapad 2025 ćwiczone ma być wykorzystanie broni jądrowej i rosyjskiego systemu hipersonicznych rakiet balistycznych „Oriesznik”. Pociski te mogą przenosić kilka głowic i atakować różne cele, osiągając prędkość ponad 3,5 kilometra na sekundę, przez co są szczególnie trudne do zestrzelenia przez obronę przeciwlotniczą. To pierwszy taki komponent nuklearny w historii manewrów Zapad.
Według „Kyiv Post” ćwiczenia realizowane są także blisko białoruskiego miasta Hoża, położonego 13 km od granicy z Litwą, w pobliżu strategicznego korytarza łączącego Polskę z Litwą – przesmyku suwalskiego, potencjalnego punktu zapalnego między Rosją a NATO. Ten malowniczy skrawek północno- wschodniej Polski oceniany jest wręcz jako jedno z „najniebezpieczniejszych miejsc na świecie”.
Przesmyk suwalski piętą achillesową NATO
Podczas wtorkowego posiedzenia rządu o manewrach Zapad 2025 mówił Donald Tusk. – Ich celem jest między innymi słynny przesmyk suwalski. Celem w sensie symulacji działań – stwierdził wprost szef polskiego rządu.
Analitycy potwierdzają, iż zajęcie tego wąskiego na ok. 80 km odcinka lądu oddzielającego Białoruś od rosyjskiego obwodu królewieckiego to jeden z punktów ćwiczeń. Przesmyk suwalski jest kluczowym punktem w strategii Władimira Putina i jednocześnie piętą achillesową NATO. Stratedzy obawiają się, iż w przypadku eskalacji napięć między sojuszem północnoatlantyckim a Rosją siły rosyjskie mogą opanować przesmyk suwalski i odciąć kraje bałtyckie – Łotwę, Litwę i Estonię – od reszty NATO.
Gen. Leon Komornicki na platformie X napisał, iż ćwiczenia Zapad 2025 będą „swoistym preludium przed napaścią zbrojną na jeden z państw bałtyckich lub na wszystkie”. W opinii wojskowego do aktów agresji nie dojdzie jednak w czasie tych ćwiczeń. – To może nastąpić w przyszłym roku, za dwa lata i być zapowiedzią scenariusza, którego skutki wstrząsną całym regionem – stwierdza. Wojskowy przekonuje, iż Zapad 2025 należy traktować nie tylko jako manewry szkoleniowe, ale przede wszystkim jako „poważny sygnał ostrzegawczy dla sojuszu północnoatlantyckiego”.
Nic dziwnego, iż Polska traktuje całą sprawę bardzo poważnie. – Zanim Rosja najechała na Gruzję, ćwiczyła. Zanim Rosja najechała na Ukrainę, ćwiczyła. Teraz ćwiczy najazd na NATO, przy tym ćwiczy też użycie broni atomowej. Myśmy się nauczyli od 500 lat, iż gdy Rosja nam grozi, to trzeba to, niestety, traktować ze śmiertelną powagą – mówi Radosław Sikorski, szef MSZ.
Manewry NATO i zamknięta granica
Państwa NATO nie przyglądają się biernie temu, co robi Rosja. Nasz kraj i państwa bałtyckie już rozpoczęły lub planują własne manewry wojskowe. – Polska od wielu miesięcy przygotowuje się do manewrów Zapad – mówi Cezary Tomczyk, wiceszef MON. – Aby odpowiednio zareagować, polskie wojsko przeprowadza we wrześniu ćwiczenia z udziałem ponad 30 tys. polskich żołnierzy, a także żołnierzy sojuszu [NATO] – wyjaśnił.
Mowa o ćwiczeniach pod kryptonimem Żelazny Obrońca-25. To jedno z największych i najważniejszych planowych przedsięwzięć szkoleniowych polskiej armii w tym roku odbywających się na poligonach w Orzyszu, Ustce, Nowej Dębie, ale także na Bałtyku, w przestrzeni powietrznej i w cyberprzestrzeni. Na Litwie natomiast realizowane są manewry pod kryptonimem Grzmot Peruna, w których uczestniczy 17 tys. żołnierzy litewskich i państw NATO. Łotewska armia przygotowała ćwiczenia Namejs 2025, które potrwają do 8 października. Bierze w nich udział 12 tys. żołnierzy, głównie z Łotwy i Estonii.
W odpowiedzi na rosyjsko-białoruskie manewry Zapad 2025 Polska zdecydowała o czasowym zamknięciu granicy z Białorusią. Donald Tusk, ogłaszając tę decyzję, podkreślał powagę sytuacji i konieczność działań prewencyjnych. Premier poinformował, iż w nocy z czwartku na piątek Polska zamknie granice z Białorusią, w tym przejścia kolejowe. – Granica nie jest zamknięta na czas trwania Zapadu, tylko w związku z Zapadem. Czas zamknięcia granicy jest bezterminowy. Będziemy analizować na bieżąco sytuację. Na każdy scenariusz trzeba się szykować – ocenił Marcin Kierwiński, szef MSWiA.
Litwa zamknęła swoją przestrzeń powietrzną wzdłuż części granicy z Białorusią już pod koniec sierpnia. Zakaz ruchu statków powietrznych w wyznaczonej strefie będzie obowiązywał co najmniej do 1 października. Na podobny krok, czyli zamknięcie przestrzeni powietrznej wzdłuż granic z Białorusią i Rosją, zdecydowała się Łotwa – ale już po tym, gdy w nocy z wtorku na środę do Polski wleciało kilkanaście rosyjskich dronów. Wcześniej minister obrony Andris Sprūds wzywał wojsko do zwiększonej gotowości w czasie manewrów, obejmującej przestrzeń powietrzną, informacyjną oraz cyberprzestrzeń.
Groźby Rosji
– Ćwiczenia wojsk Rosji i Białorusi Zapad 2025 to ćwiczenia zaplanowane. Mówimy o kontynuacji współpracy wojskowej i ćwiczeniu interakcji między dwoma strategicznymi sojusznikami – powiedział rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Poproszony o komentarz do słów Donalda Tuska, który nazwał manewry Zapad „agresywnymi” i „symulującymi atak” na przesmyk suwalski, rzecznik Kremla wyjaśniał, cytowany w czwartek przez agencję Interfax, iż „żadne z tych działań nie są skierowane przeciwko żadnemu państwu trzeciemu”.
– Te ćwiczenia są uznawane za ofensywne. Od tego zaczęła się wojna w Ukrainie, ale też agresja na Gruzję. Polskie wojsko jest przygotowane. Mamy w gotowości, przy granicy, ale też w innych częściach Polski, ponad 30 tys. żołnierzy – mówi wiceszef MON-u Cezary Tomczyk. Polska dmucha na zimne. Wojskowi eksperci uważają, iż to postępowanie słuszne. – Zamknięcie granicy z Białorusią pokazuje, iż nie boimy się choćby trudnych decyzji – mówi płk rezerwy Maciej Matysiak.