To, czy dane miejsce okaże się bezpieczne w czasie wojny, zależy od kilku kluczowych czynników, w tym: geopolityki, położenia geograficznego i istniejącej infrastruktury obronnej. Nie mówimy tu o piwnicznym bunkrze z zapasem konserw czy prowizorycznej konstrukcji z blachy falistej, ale o realnych lokalizacjach zaprojektowanych z myślą o przetrwaniu najczarniejszego scenariusza. Takie miejsca istnieją, choć są głęboko ukryte, zwykle niedostępne dla zwykłych obywateli. Trzy z nich uchodzą dziś za ważne punkty w globalnej siatce przetrwania. Co je łączy?
REKLAMA
Zobacz wideo Nasze dzieci wciąż będą żyły w cieniu wrogiej Rosji
Gdzie jest najbezpieczniejsze miejsce w razie wojny? Mówi się o trzech kluczowych schronach
Na Starym Kontynencie kilka jest miejsc, które mogłyby dawać złudzenie bezpieczeństwa w czasie globalnego konfliktu. A jednak wśród lasów hrabstwa Worcestershire, z dala od zgiełku Londynu, skrywa się kompleks, o którego istnieniu większość Brytyjczyków choćby nie wie. Wood Norton, dziś formalnie centrum szkoleniowe BBC, to w rzeczywistości awaryjna baza komunikacyjna, której korzenie sięgają II wojny światowej. Jak informuje serwis metro.co.uk, to kilkupoziomowy schron z ukrytą infrastrukturą, masztami nadawczymi i własnym systemem podtrzymywania życia. Miejsce, w którym choćby po uderzeniu nuklearnym brytyjskie radio mogłoby nadawać sygnał. Wojskowy klimat rozładowuje tylko jedno: stół do ping-ponga. Bo choćby w bunkrze trzeba jakoś zadbać o morale.
Jeszcze bardziej rozbudowaną strukturą jest Raven Rock w Pensylwanii, znany pod wymownym pseudonimem "dziura Harry’ego", na cześć prezydenta Trumana, który zatwierdził budowę tej podziemnej fortecy. Oficjalnie: alternatywna siedziba Departamentu Obrony. Nieoficjalnie zaś, samowystarczalne, ukryte miasto, mogące działać choćby przy całkowitym zniszczeniu powierzchni. Podziemne tunele, ogromne magazyny paliwa i stalowe drzwi o masie 34 ton. Tu wszystko podporządkowane jest jednemu celowi: przetrwać i dowodzić. Mimo imponującej pojemności (nawet 5000 osób), miejsce to pozostaje dostępne tylko dla wybranych.
I wreszcie Cheyenne Mountain. Prawdziwa legenda zimnowojennych czasów, dziś równie imponująca, co niepokojąca. Ukryty głęboko w górach Kolorado kompleks powstał z myślą o jednym: utrzymaniu kontroli nad przestrzenią powietrzną Ameryki Północnej w razie ataku nuklearnego. Grube jak sejf drzwi, samodzielny system wentylacji i zapasy pozwalające przeżyć długie tygodnie, wszystko to zostało zaprojektowane, by przetrwać "najgorsze z możliwych". Choć przez chwilę sądzono, iż jego rola dobiegła końca, po wydarzeniach z 11 września Cheyenne Mountain wrócił do pełnej gotowości. Dziś to jedno z najpilniej strzeżonych miejsc w Stanach.
Budowa Cheyenne MountainFot. James Vaughan, CC BY-NC-SA 2.0/ Flickr
Do jakiego kraju uciec w razie wojny? Są miejsca na świecie, które warto wziąć pod lupę
jeżeli świat naprawdę stanie w ogniu, niektóre lokalizacje mogą przyglądać się temu z oddali. Eksperci z serwisu metro.co.uk wskazują, iż najbezpieczniejsze państwa to nie te z największym arsenałem, ale te, które potrafią trzymać się z boku. Co łączy takie kraje, jak Nowa Zelandia, Islandia, Szwajcaria czy Bhutan? Spokój, izolacja i neutralność, zarówno polityczna, jak i geograficzna.
Nowa Zelandia to raj na końcu świata. Górzysta, samowystarczalna, z dala od potencjalnych celów wojskowych. Przez wielu uważana za "plan B" ludzkości. Islandia z kolei od dekad króluje w rankingach najbardziej pokojowych państw. Nigdy nie brała udziału w pełnoskalowej wojnie, nie ma armii, a jej strategiczne znaczenie jest znikome.
Szwajcaria od pokoleń buduje swoją tożsamość na neutralności. Choć leży w centrum Europy, jej górzyste ukształtowanie terenu, rozbudowane schrony i polityczna ostrożność czynią z niej trudny cel. Podobnie Bhutan, niewielkie królestwo w Himalajach, zamknięte w górach, z dala od światowych układów sił, deklarujące pokój jako swój narodowy priorytet.
Na liście znalazły się też mniej oczywiste miejsca: Chile, którego infrastruktura uchodzi za najnowocześniejszą w Ameryce Południowej, a dostęp do wody i żywności zwiększa szanse na przetrwanie; Fidżi, oddalone o tysiące kilometrów od najbliższego kontynentu, gdzie rybołówstwo i lasy tropikalne mogą dać oparcie w czasie chaosu; a choćby Antarktyda - mroźna, nieprzyjazna, ale bezpieczna pod względem militarnym. Czy Twoim zdaniem wybuchnie III wojna światowa? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu.
Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.