Spór o wojnę w Gazie grozi rozbiciem belgijskiej koalicji rządowej

euractiv.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: https://www.euractiv.pl/section/polityka-wewnetrzna-ue/news/spor-o-wojne-w-gazie-grozi-rozbiciem-belgijskiej-koalicji-rzadowej/


Od tygodni partie rządzące w Belgii prowadzą zaostrzone spory wokół wojny w Gazie, co zagraża stabilności i tak już kruchej koalicji złożonej z pięciu ugrupowań.

Koalicja, powstała po ponad 200 dniach trudnych negocjacji, skupia partie Nieuw-Vlaamse Alliantie (N-VA, ECR), Mouvement Réformateur (MR, Renew), Les Engagés, Vooruit (S&D) oraz Christen-Democratisch en Vlaams (CD&V, EPP).

Mimo wspólnego rządu, różnice dotyczące sankcji wobec Izraela, uznania Palestyny czy kwalifikacji konfliktu jako ludobójstwa stają się coraz poważniejsze. Belgia dołączyła niedawno do inicjatywy zrzutu pomocy humanitarnej do Gazy, co spotkało się z krytyką części koalicjantów, którzy uważają to działanie za niewystarczające.

Minister spraw zagranicznych Maxime Prévot (Les Engagés) zapowiedział w zeszłym tygodniu wsparcie dla zawieszenia Izraela w części programu badawczo-innowacyjnego UE Horizon Europe. To jednak rzadkie punkty zgody w ramach rządu.

Ostrze sporu: groźby i kontrreakcje

Konflikt narastał, gdy w końcu lipca Conner Rousseau, lider flamandzkich socjalistów (Vooruit), w wywiadzie dla publicznego nadawcy VRT oświadczył, iż jeżeli ktokolwiek „udowodni”, iż obalenie rządu belgijskiego pomogłoby mieszkańcom Gazy, zrobi to „natychmiast”. Ostrzegł też, iż jego partia może nie wspierać koalicji we wszystkich głosowaniach, jeżeli nie będzie mogła realizować własnej polityki wobec konfliktu.

Lider MR Georges-Louis Bouchez odpowiedział, iż Belgowie nie zaakceptują stawiania kraju w trudnej sytuacji z powodu spraw międzynarodowych. Jego zdaniem działania powinny być koordynowane na poziomie UE i w porozumieniu z Waszyngtonem. „Jeśli działa tylko UE, amerykańskie firmy przejmą kontrakty – a konflikt się nie skończy” – podkreślił.

Kryzys przy braku premiera

Przed czwartkowym nadzwyczajnym posiedzeniem Komisji ds. Stosunków Międzynarodowych parlamentu, podczas którego minister Prévot ma odpowiadać na pytania posłów, partie Les Engagés, CD&V i Vooruit naciskają na pilne posiedzenie rządu. Chcą przekonać MR, które sprzeciwia się uznaniu ludobójstwa, oraz N-VA, która unika jednoznacznego stanowiska, do poparcia sankcji wobec Izraela.

Tymczasem premier Bart De Wever (N-VA) przebywa na urlopie do najbliższej niedzieli i – jak podała „La Libre” – nie planuje go skracać ani zwoływać spotkania rządu online.

Els Van Hoof (CD&V), przewodnicząca komisji ds. stosunków międzynarodowych, skrytykowała w wywiadzie dla „De Standaard” „ogłuszające milczenie choćby ze strony premiera” w sprawie Gazy. Podkreśliła, iż Belgia musi działać nie tylko razem z UE, ale także samodzielnie. „Każdy kraj ma obowiązek podjąć wysiłek, aby zapobiec ludobójstwu” – mówiła. Ostrzegła, iż brak działania czyni kraj współwinny, a w razie uznania ludobójstwa przez międzynarodowy trybunał „może on zostać pociągnięty do odpowiedzialności”.

Van Hoof zarzuciła N-VA „ukrywanie się za UE” i „ukrywanie się za MR”, aby uniknąć zajęcia stanowiska. „Nicnierobienie w obliczu ludobójstwa to też wybór” – podsumowała.

Bez przełomu, ale z ostrą dyskusją

Choć podczas czwartkowego posiedzenia komisji trudno spodziewać się przełomu, minister Prévot ma przyznać, iż konsensusu brak. Mimo to spotkanie zapowiada się jako burzliwe i pełne napięć.

Idź do oryginalnego materiału