Rosyjska maszyna Su-24 przechwycona przez polskie F-16
polska-zbrojna.pl 7 godzin temu
W czwartek w godzinach wieczornych dowództwo NATO w Europie wydało polecenie przechwycenia Su-24 Federacji Rosyjskiej – poinformował na konferencji prasowej wicepremier, minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz. – Samolot wykonywał niebezpieczne manewry, nasza para dyżurna zlokalizowała go, przechwyciła i skutecznie odstraszyła – przekazał szef MON-u.
Zdarzenie miało miejsce nad Morzem Bałtyckim, nad wodami międzynarodowymi. – Brali w nim udział żołnierze z polskiego kontyngentu na Litwie – mówił wicepremier Kosiniak-Kamysz. W bazie wojskowej w Szawle, w ramach misji Air Policing, stacjonują w tej chwili cztery polskie samoloty wielozadaniowe F-16. Strzegą one nieba nad państwami nadbałtyckimi, które nie posiadają własnego lotnictwa myśliwskiego. Poza rutynowymi lotami pary dyżurne podnoszone są do przechwyceń statków powietrznych naruszających przestrzeń powietrzną lub poruszających się w przestrzeni międzynarodowej wbrew zasadom jej użytkowania. W tym ostatnim przypadku chodzi przede wszystkim o loty z wyłączonym transponderem lub bez złożonego planu lotu.
REKLAMA
Wysyp agresywnych zachowań
Koordynowaniem dyżurów bojowych oraz zarządzaniem wylotami alarmowymi (Alpha Scramble) i treningowymi (Tango Scramble) zajmuje się centrum operacyjne CAOC (Combined Air Operation Centre) w niemieckim Uedem. To właśnie stamtąd w czwartek wieczorem wyszedł rozkaz dla naszych F-16. Zadaniem pary dyżurnej jest dotarcie do niezidentyfikowanej maszyny znajdującej się w pobliżu terytorium NATO. Zwykle interwencje takie dotyczą rosyjskich samolotów lecących do lub z Obwodu Królewieckiego. Tak było w przypadku wspomnianego Su-24.
Rosjanie od lat ignorują obowiązek składania planów lotu i poruszania się z włączonym transponderem. Wojskowe radary wciąż je widzą, ale dla cywilnych systemów pozostają niewidzialne. A to stwarza potencjalne zagrożenie dla ruchu lotniczego. Dlatego istotą przechwycenia jest dotarcie w pobliże rosyjskiej maszyny i dalszy lot w jej towarzystwie aż do opuszczenia rejonu odpowiedzialności. W tym czasie transpondery pary dyżurnej niejako w zastępstwie wskazują lokalizację „niewidzianego” samolotu.
Do wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie przechwyceniom nie towarzyszyły agresywne zachowania. Po 24 lutego 2022 roku Rosjanie regularnie wykonują niebezpieczne manewry nieopodal natowskich maszyn.
Zaczepne manewry Federacji Rosyjskiej
Podczas dzisiejszej konferencji szef MON-u poinformował także o zakończeniu misji okrętu ORP „Heweliusz”. Przypomnijmy, jednostka hydrograficzna została wysłana do sprawdzenia dna morza w rejonie, w którym przebiega kabel energetyczny łączący Polskę ze Szwecją. Na obszarze tym zaobserwowano wcześniej podejrzane manewry tankowca z rosyjskiej „floty cieni”.
– Teraz wspólnie z ekspertami z Polskich Sieci Energetycznych będzie przeprowadzona analiza zebranego materiału – zapowiedział wicepremier. Według Kosiniaka-Kamysza te dwa zdarzenia są przykładem, jak „istotny” i „niebezpieczny” jest obszar Bałtyku. – Odstraszanie wrogich manewrów to zadanie dla całego Sojuszu – przekonywał. – Te wszystkie wydarzenia z ostatnich miesięcy, przerwane kable, (…) manewry nad Gotlandią, to wszystko pokazuje, jak zaczepny charakter mają działania Federacji Rosyjskiej. Te działania są podejmowane, żeby nas prowokować – ocenił.