
Rosja zagroziła Stanom Zjednoczonym poważnymi konsekwencjami w przypadku rozpoczęcia działań militarnych przeciwko Wenezueli. Moskwa rozlokowała już pod Caracas nowoczesne systemy obrony przeciwlotniczej Pancyr-S1 i Buk-M2E – informuje portal TheWarZone, powołując się na zdjęcia satelitarne.
Rosyjscy politycy podkreślają, iż to dopiero początek wsparcia. Wiceprzewodniczący komisji obrony Dumy, Aleksiej Żurawlow, zapowiedział, iż w razie amerykańskiej inwazji Kreml może przekazać siłom Nicolása Maduro także rakiety balistyczne Oresznik i pociski manewrujące Kalibr – broń przedstawianą przez rosyjską propagandę jako niemożliwą do przechwycenia.
Waszyngton rozważa operację wojskową
Jak informuje „The New York Times”, administracja Donalda Trumpa analizuje scenariusze wymierzone bezpośrednio w jednostki broniące Maduro. Brany jest pod uwagę także przejęcie kontroli nad wenezuelskimi polami naftowymi, oficjalnie pod pretekstem walki z handlem narkotykami.
Jednym z potencjalnych uzasadnień interwencji ma być rzekoma kooperacja Maduro z Cartel de los Soles – grupą uznawaną przez USA za organizację narkoterrorystyczną.
Decyzja ma zapaść po przybyciu na Karaiby lotniskowca USS Gerald R. Ford, największego okrętu w historii amerykańskiej marynarki, z blisko 5 tys. żołnierzy i 75 samolotami na pokładzie.
„Dni Maduro są policzone”
W wywiadzie dla CBS Donald Trump stwierdził, iż przyszłość dyktatora jest przesądzona:
– Jego dni są policzone – powiedział.
Prezydent USA dodał, iż Wenezuela „traktuje Stany Zjednoczone bardzo źle”, wskazując na handel narkotykami i wysyłanie nielegalnych migrantów. Jednocześnie starał się tonować napięcie, mówiąc, iż nie spodziewa się wybuchu wojny.
Maduro szuka ratunku u sojuszników
Według „Washington Post” sytuacja wywołała panikę w Caracas. Maduro miał zwrócić się o natychmiastową pomoc wojskową do Rosji, Chin i Iranu, obawiając się amerykańskiej interwencji.











