Osiemnaste urodziny wojsk specjalnych

polska-zbrojna.pl 5 godzin temu

Wykonywali najniebezpieczniejsze misje bojowe m.in. w Zatoce Perskiej, na Haiti, w Iraku i Afganistanie, sprawdzili się też w szkoleniu sił specjalnych innych armii. Stali się wizytówką polskich sił zbrojnych. Żołnierze GROM-u, Jednostki Wojskowej Komandosów, Agatu, Formozy i Nila spotkali się w Krakowie, by uczcić 18. rocznicę utworzenia wojsk specjalnych.


Żołnierze wojsk specjalnych swój jubileusz uczcili podczas uroczystej zbiórki w Krakowie. W przeddzień święta do Dowództwa Komponentu Wojsk Specjalnych przyjechali przedstawiciele wszystkich podległych DKWS jednostek: GROM-u, Jednostki Wojskowej Komandosów, Formozy, Nila, Agatu oraz Centrum Szkolenia Wojsk Specjalnych i współpracującej z DKWS Powietrznej Jednostki Operacji Specjalnych. – Wojska specjalne są już pełnoletnie. Jako rodzaj sił zbrojnych jesteśmy dojrzali i mamy ogromne doświadczenie bojowe. Jesteśmy przygotowani do wykonywania najtrudniejszych operacji poza granicami kraju, jak i obrony własnych granic – mówi ppłk Mariusz Łapeta, rzecznik prasowy Dowództwa Komponentu Wojsk Specjalnych.

REKLAMA

Uznanie dzięki misjom

Wojska specjalne jako odrębny rodzaj sił zbrojnych funkcjonują od 24 maja 2007 roku. Eksperci uznają, iż decyzja sprzed osiemnastu lat o konsolidacji jednostek pod jednym dowództwem znacząco wpłynęła na ich zdolności, przyspieszyła rozwój i szkolenie. Przez 18 lat wojska specjalne stały się wizytówką polskich sił zbrojnych, marką rozpoznawalną na świecie i jednocześnie elitą Wojska Polskiego.

Największe bojowe sukcesy żołnierze WS odnosili podczas misji w Afganistanie. Pod Hindukuszem likwidowali składy amunicji i materiałów wybuchowych, zatrzymywali najgroźniejszych przestępców i uwalniali zakładników z rąk rebeliantów. Specjalsi odpowiadali także za ewakuację Afgańczyków z zajętego przez talibów Kabulu. Sprawdzili się w roli instruktorów sił specjalnych innych armii. Od kilku lat szkolą m.in. gruzińskie siły specjalne, wspierają wyszkolenie ukraińskich specjalsów.

Kamieniem milowym w rozwoju polskich WS było uzyskanie umiejętności dowodzenia siłami specjalnymi Sojuszu Północnoatlantyckiego. Wojska specjalne jako jedyny rodzaj Sił Zbrojnych RP pełniły taki natowski dyżur już trzykrotnie: w 2015, 2020 i 2024 roku. Żołnierze byli przygotowani do wykonywania najtrudniejszych misji na lądzie, w morzu i w powietrzu w dowolnym miejscu na świecie. W ubiegłym roku po raz pierwszy Polacy osiągnęli zdolność do dowodzenia operacjami specjalnymi Sojuszu w konflikcie pełnoskalowym (tzw. Major Joint Operation).

Dynamiczny rozwój

Ostatnie osiemnaście lat to z jednej strony czas intensywnego rozwoju jednostek specjalnych, takich jak JWK czy GROM, ale też czas budowania nowych struktur. Utworzone zostały jednostki wojskowe Nil, Agat oraz Centrum Szkolenia Wojsk Specjalnych. Sporo zmieniło się także w 7 eskadrze działań specjalnych – dzisiaj PJOS – oraz w Formozie. I właśnie wagę decyzji o ustanowieniu WS odrębnym rodzajem SZ szczególnie akcentuje kmdr Jan Kwiatkowski, dowódca Formozy. – To była dla nas fundamentalna zmiana organizacji i funkcjonowania jednostki. Po pierwsze, po 32 latach od chwili jej sformowania, wówczas jeszcze jako Wydział Działań Specjalnych, uzyskała ona swoją tożsamość. Stała się niezależną jednostką wojskową, nadano jej też numer identyfikacyjny „4026” – wymienia dowódca JWF. Kmdr Kwiatkowski przypomina też, iż Formoza przestała być jednostką ulokowaną w strukturach marynarki wojennej i weszła w podległość DKWS.

Kmdr Kwiatkowski, mówiąc o dowodzonej przez siebie jednostce przyznaje, iż cały okres dojrzewania JWF i dochodzenia do „pełnoletności” w ramach WS to dynamiczny rozwój struktur organizacyjnych. – Warto wspomnieć, iż dopiero w 2010 roku, czyli po blisko trzech latach funkcjonowania WS, w Formozie powstał zespół bojowy A. Tyle czasu zajęło wypracowanie odpowiednich rozwiązań, aby móc stworzyć dogodne warunki do utworzenia podstawowego pododdziału bojowego. Później było już łatwiej, gdyż na kanwie zdobytych doświadczeń sformowano kilka lat później kolejny zespół bojowy. w tej chwili mamy ich trzy – podkreśla. – W ujęciu ilościowym jednostka rozwinęła zdolność do realizacji zadań na wielu kierunkach jednocześnie. W ujęciu jakościowym natomiast jednostka rozwinęła zdolności pozwalające na realizację pełnego spektrum morskich operacji specjalnych, w tym wsparcia i zabezpieczenia tychże działań – dopowiada oficer.

W ślad za zespołami bojowymi w strukturze JWF powstały pododdziały logistyczne, informatyczne, medyczne, szkoleniowe i rozpoznawcze. – Ciężko pracujemy na swoją pozycję na arenie międzynarodowej. Małymi krokami, począwszy od naszej obecności w Afganistanie, Iraku czy misji na Morzu Śródziemnym, dajemy świadectwo, iż jesteśmy kompetentnym partnerem w zakresie prowadzenia operacji specjalnych. Dziś jest to wyraźnie zauważalne. Dowodem na to może być choćby fakt organizacji w kwietniu tego roku międzynarodowej konferencji morskich sił specjalnych NATO – podkreśla kmdr Kwiatkowski.

Oczy i uszy WS

Powołanie wojsk specjalnych jako nowego rodzaju sił zbrojnych miało szczególne znaczenie także dla Jednostki Wojskowej Nil, która powstała na początku 2008 roku. Pomysłodawcą utworzenia jednostki, która miała zapewniać wsparcie innym pododdziałom WS w zakresie dowodzenia, wywiadu, rozpoznania czy zabezpieczenia logistycznego, był ówczesny dowódca wojsk specjalnych gen. dyw. Włodzimierz Potasiński. – Wedle jego koncepcji jednostka miała być odpowiednikiem angielskiego SRR (Special Reconnaissance Regiment) i amerykańskiego Intelligence Support Activity. 2 grudnia 2008 roku powołano do życia Jednostkę Wsparcia Dowodzenia i Zabezpieczenia Wojsk Specjalnych, którą 1 października 2011 roku przeformowano na Jednostkę Wojskową Nil – mówi płk Piotr Gomuła. – Jednostka nazywana jest „oczami i uszami” Wojsk Specjalnych. Jest przeznaczona do przygotowania funkcjonowania systemów dowodzenia i łączności, rozpoznania, zabezpieczenia logistycznego oraz medycznego WS. Jesteśmy zdolni do wsparcia i zabezpieczenia Komponentu Wojsk Specjalnych w operacji połączonej w układzie narodowym, sojuszniczym i koalicyjnym, prowadzonej w kraju i poza jego granicami – dodaje dowódca JWN.

Płk Gomuła zwraca uwagę na dynamiczny rozwój dowodzonej przez niego jednostki i nowe zdolności. Chodzi m.in. o zdolność do prowadzenia rozpoznania w ramach wsparcia operacji specjalnych przy pomocy systemów rozpoznania obrazowego, w tym różnego typu bezzałogowców oraz systemów rozpoznania radioelektronicznego. JWN może także prowadzić rozpoznanie osobowe i przeciwdziałać rozpoznaniu przeciwnika. – Do wyjątkowych umiejętności, jakie zostały rozwinięte na przestrzeni ostatnich lat można zaliczyć dodatkowo rozwój kompetencji w zakresie cyberbezpieczeństwa, komunikacji szyfrowanej oraz budowania świadomości z zakresu bezpieczeństwa operacyjnego – wylicza płk Gomuła. Zwraca też uwagę na możliwości jednostki w zakresie wyznaczania, organizacji i zabezpieczenia stref lądowania poza stałą infrastrukturą lotniskową oraz umiejętności przerzutu zaopatrzenia dla pododdziałów WS metodą spadochronową.

Wszyscy zapytani przez nas dowódcy jednostek WS przyznają, iż tak znaczący rozwój jednostek nie byłby możliwy, gdyby nie misje zagraniczne i kooperacja z sojusznikami. Po zakończeniu misji bojowej i szkoleniowej w Afganistanie, przez cały czas nieliczne pododdziały WS przebywają poza granicami kraju, m.in. w Iraku. Żołnierze WS wykonują również zadania w kraju, w ramach operacji „Bezpieczne Podlasie”. Są zaangażowani w szkolenie sił specjalnych armii ukraińskiej, m.in. w obszarze medycyny pola walki i wspierają obsługę donacji sprzętu na rzecz ukraińskich sił specjalnych na terenie hubu logistycznego w podrzeszowskiej Jasionce.

MKS
Idź do oryginalnego materiału