Na tropie szczątków „Pierwszego Marszałka”

radiokielce.pl 4 godzin temu
Zdjęcie: Na tropie szczątków „Pierwszego Marszałka”


Stanisław Papka w miejscu zniszczenia pociągu. / Fot. Dionizy Krawczyński – Radio Kielce

Las skrywa czterokilometrowy odcinek linii kolejowej Kielce – Jędrzejów. To tam zakończyły się dzieje polskiego pociągu pancernego nr 51, który bardziej znany był pod nazwą „Pierwszy Marszałek”. Stanisław Papka, regionalista z Wolicy w gminie Chęciny prowadzi nas do miejsca gdzie zakończyła się jego historia.

Różne informacje można znaleźć na temat pociągu w przepastnych zasobach Internetu, ale wiele z nich wyklucza się wzajemnie. Naszą uwagę zwróciła jednak strona internetowa PIBWL (dawniej Prywatny Instytut Badawczy Wojsk Lądowych). Jak sami o sobie piszą stronę tworzy od 1998 roku niewielka grupa hobbystów, zainteresowanych militariami i historią. Wiele zamieszczonych niżej informacji pochodzi właśnie z niej.

Pociąg „Imieni Szaumiana i Dżaparidze” po zdobyciu przez Polaków. / Źródło: derela.pl

Na sowieckich torach

Ta historia rozpoczęła się w 1919 roku. gdy na zamówienie Armii Czerwonej zbudowano pociąg pancerny o nieznanej nazwie. Niedługo służył on pod znakiem czerwonej gwiazdy bowiem został zdobyty przez Siły Zbrojne Południa Rosji gen. Denikina i jego wagony włączono do pociągu „Dobrowolec”.
Losy wojny sprawiły, iż 30 stycznia 1920 roku „Dobrowolec” został podczas odwrotu porzucony pod Tyraspolem i ponownie trafił do służby w Armii Czerwonej gdzie otrzymał nazwę „Imieni Szaumiana i Dżaparidze”, lub „Im. Towariszczy Szaumiana i Dżaparidze” rozstrzelanych we wrześniu 1918 roku przez angielskich interwentów.

Lokomotywa pociągu „Strzelec Kresowy”. Na osłonie zbieralnika pary zamalowana czerwona gwiazda. / Źródło: derela.pl

W polskich rękach

27 kwietnia 1920 roku pociąg został wykryty przez polskie wojska na stacji Holendry w pobliżu wsi Kotiużyńce na linii Koziatyń – Żmerynka (część publikacji podaje mylną datę 28 kwietnia). Polskie patrole przerwały tory po obu stronach i zdobyły skład.

Po niezbędnych naprawach już 9 maja zdobyczny pociąg obsadzony został w Koziatyniu przez załogę pochodzącą z normalnotorowego pociągu „Zagończyk”, nieprzydatnego w dalszej ofensywie na wschód. Dowódcą został por. Bolesław Babecki (dowodzący uprzednio od marca 1919 roku „Zagończykiem”).

Szlak bojowy pociągu jest dobrze znany. Do historii wojskowości przeszła walka 26 maja pod Oratowem gdzie „Strzelec Kresowy” stoczył pojedynek z trzema, a następnie pięcioma pociągami bolszewickimi, po czym wycofał się.

„Strzelec Kresowy 13 Dywizji Piechoty”. / Źródło: derela.pl

Z szerokiego na normalny tor

Zagrożony przejęciem przez Armie Czerwona pociąg został między 28 lipca a 10 sierpnia wyewakuowany po specjalnie przebudowanym szerokim torze do Dęblina.

Jeszcze w ostatnich dniach lipca 1920 roku nazwę pociągu zmieniono na wniosek załogi rozkazem Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego za wybitne czyny bojowe na „Pierwszy Marszałek” na cześć marszałka Józefa Piłsudskiego (nazwę tę zapisywano również w uproszczeniu jako: „I Marszałek” lub tylko „Marszałek”, a według części źródeł brzmiała w całości: „Pierwszy Marszałek Polski, Piłsudski”.

Mimo iż nie ukończono remontu pociąg wziął udział w Bitwie Warszawskiej. We wrześniu 1920 roku „Pierwszy Marszałek” otrzymał numer jako regularny pociąg pancerny nr 21, wcześniej nie nosił numeru.

„Pierwszy Marszałek” koło Lidy, 18 października 1920 roku. / Źródło: derela.pl

Wrzesień 1939

W czasie służby w Wojsku Polskim pociąg był wielokrotnie modernizowany. Do walki przeciwko Niemcom wszedł jako pociąg pancerny nr 51 (nazwy oficjalnie nie były już używane). Z powodzeniem prowadził walkę od Skawiny, przez Lwów, Zamość po Sarny walcząc z Niemcami i z Sowietami.

Po południu 22 września 1939 roku nadszedł kres walki pod znakiem orła białego. Po zbombardowaniu i wobec braku możliwości wycofania się, żołnierze w zorganizowany sposób opuścili pociąg. W czasie PRL nie pisano prawdy, ale publikowano informacje, iż pociąg nie został zbombardowany, ale opuszczony na skutek postępów wojsk radzieckich, odcinających szlak do Lwowa, przy czym część załogi miała opuścić pociąg samorzutnie.

Pociąg pancerny „Marszałek” na moście na Kamiennej koło Skarżyska-Kamiennej, 1937 rok. / Źródło: derela.pl

Dziejowa karuzela

Był to kres „Pierwszego Marszałka”, ale nie koniec służby pociągu. Został wcielony do służby w 77. pułku NKWD. Po niemieckim ataku na Rosję Sowiecką pociąg wspierał wycofujący się 77. pułk NKWD. 7 lipca pociąg, po wyczerpaniu amunicji, został opuszczony i według radzieckiej wersji, wysadzony w powietrze.

Uszkodzenia nie mogły być jednak poważne, gdyż po kilku miesiącach pociąg został naprawiony, przebudowany i wcielony do niemieckiej służby w grudniu 1941 roku. Niemcy sformowali jeden silny pociąg pancerny Panzerzug 10 z dwóch dawnych polskich pociągów, zdobytych na Rosjanach. Panzerzug 10 składał się z dwóch względnie niezależnych części: Kampfzug A (PZ 10a; dawny PP. 53 „Śmiały”; BEPO 75. pułku NKWD) i Kampfzug B (PZ 10b; dawny PP. 51 „I Marszałek”).

31 lipca 1943 r. pociąg został podzielony na dwa oddzielne składy. Dawny „Pierwszy Marszałek” jako Panzerzug 11 brał udział w walkach odwrotowych i ostatecznie, pod koniec 1944 roku, operował w rejonie Kielc.

Na świętokrzyskiej ziemi

-Jesienią 1944 roku pociąg stacjonował na stacji kolejowej Chęciny. Taką nazwę nosiła stacja w miejscowości Wolica – mówi nam Stanisław Papka, były Prezes OSP Wolica, a jednocześnie regionalista i współautor książki o historii Wolicy.

Jedziemy samochodem wzdłuż toru kolejowego z Kielc do Jędrzejowa. Snujemy opowieść o pociągu, który w niemieckich barwach prowadził walkę z Armią Krajową. Jak do tego doszło?

18 września 1944 r. oddziały 3 pułku piechoty Legionów AK ubezpieczane przez oddziały 2 pułku piechoty Legionów AK stoczyły całodzienny bój z Niemcami obok miejscowości Szewce koło Nowin. Podczas bitwy pociąg pancerny przejechał do stacji kolejowej Słowik, skąd prowadził ostrzał stanowisk oddziałów AK.

-W styczniu 1945 roku pociąg otrzymał rozkaz ewakuacji prawdopodobnie na Śląsk – mówi nam Stanisław Papka. – Wyjechali z Wolicy w kierunku Jędrzejowa, ale most na Nidzie w Brzegach był już uszkodzony. Znaleźli się w potrzasku.

Stanisław Papka w miejscu zniszczenia pociągu. / Fot. Dionizy Krawczyński – Radio Kielce

Samochód zatrzymuje się przy torach. To w tym miejscu zatrzymał się pociąg pancerny gdy okazało się, iż dalsza jazda jest niemożliwa. Skład został wykryty przez sowieckie lotnictwo, ale atak był mało skuteczny. Wzdłuż torów na długości około 100 metrów odnajdujemy leje po wybuchach bomb lotniczych.

-Wiele wskazuje, iż załoga broniła się skutecznie i lotnikom nie udało się zniszczyć pancernych wagonów – opowiada nasz rozmówca. – Dzieła zniszczenia dokonały dopiero sowieckie czołgi, które nadeszły od strony Morawicy. Strzelali z pobliskiego wzgórza. Nikt im nie odpowiedział bowiem bo ataku samolotów niemiecka załoga opuściła pociąg.

Jeszcze kilka lat temu można było znaleźć metalowe elementy. Większość padła jednak łupem złomiarzy. Mimo wszystko teren systematycznie przeszukiwany jest przez ludzi z wykrywaczami metali.

-To niebezpieczne. Po wojnie wydobyto amunicję z porzuconego czołgu. Ona została przez saperów złożona w kilku miejscach wzdłuż toru – mówi regionalista. – Te składowiska zostały wysadzone w powietrze, ale pozostało tam sporo niewybuchów.

Odnajdujemy świeże miejsca gdzie grasowali ludzie z wykrywaczami. Co znaleźli? Nie wiemy. Sami zamiast śladów pociągu znajdujemy jedynie teren rozjeżdżony przez crossowców.

Internet podaje, iż pociąg zakończył swój żywot 13 stycznia 1945 roku w okolicy Chęcin pod Kielcami. Dzięki uporowi regionalisty wiemy, gdzie dokładnie zniszczono „Pierwszego Marszałka”.

Idź do oryginalnego materiału