Sonda Kosmos 482, której pierwotnym celem była Wenus, nigdy nie opuściła ziemskiego sąsiedztwa. Awaria systemu rakietowego sprawiła, iż przez 53 lata obiekt pozostawał na orbicie, stając się jednym z najbardziej niezwykłych „kosmicznych śmieci” krążących wokół naszej planety. Teraz, po dekadach dryfowania, jej trajektoria nieuchronnie zmierza ku Ziemi – i wiele wskazywało na to, iż najważniejsze chwile mogą rozegrać się nad terytorium Polski.W ostatnim czasie obserwatoria z całego świata intensywnie monitorowały tor lotu półtonowej sondy, której wyjątkowo solidna konstrukcja – zaprojektowana do przetrwania wejścia w piekielnie gęstą atmosferę Wenus – zwiększała prawdopodobieństwo, iż przetrwa również kontakt z atmosferą ziemską. To z kolei oznacza, iż szczątki, a być może choćby cały obiekt, mogą dotrzeć na powierzchnię.Czekając na hukJeszcze przed weekendem, 10 maja eksperci wskazywali dwa sobotnie przeloty Kosmosu 482 bezpośrednio nad Polską: pierwszy ok. godz. 6:37 (trasa od Jeleniej Góry do Terespola), drugi – istotniejszy – około 8:07 (od Zielonej Góry przez Łódź, Białą Podlaską i dalej w stronę Włodawy). I to właśnie z tym drugim przelotem miało pokrywać się obecne centrum tzw. okna niepewności – czyli momentu, w którym najprawdopodobniej nastąpi deorbitacja.Choć spektakularne zjawisko mogłoby być atrakcyjne wizualnie, mieszkańcy raczej nie mieliby okazji go zobaczyć. 10 maja panowało duże zachmurzenie i opady deszczu nad znaczną częścią kraju, w tym także nad województwem lubelskim. Ale to nie znaczy, iż przejście sondy miało pozostać niezauważone – miała się bowiem objawić jako donośny huk w wyniku przejścia do prędkości poddźwiękowej w niższych warstwach atmosfery. Dźwięk taki odnotowano m.in. podczas wcześniejszych deorbitacji elementów rakiet Falcon 9.Lot nad regionemJak wynika z mapy z prawdopodobną trasą lotu sondy, przelecieć miała w okolicach miejscowości: Biała Podlaska, Łuków, Międzyrzec Podlaski, Parczew, Radzyń Podlaski, Terespol i Włodawa. Szczególnie Biała Podlaska, Międzyrzec Podlaski i Włodawa leżą bardzo blisko wyznaczonej linii przelotu – tam szanse na usłyszenie huku lub (jeśli chmury pozwolą) zobaczenie śladu na niebie były największe.Polska Agencja Kosmiczna informowała, iż monitoruje sytuację we współpracy z europejskimi i amerykańskimi służbami. Oficjalne komunikaty dotyczące deorbitacji publikowane są wyłącznie za pośrednictwem rządowych kanałów.Gdzie jest sonda?W sobotę POLSA podała, iż ostatni przelot radzieckiej sondy nad europejskim czujnikiem nastąpił o godz. 8:04 czasu polskiego, co było przyjmowane jako środek okna deorbitacji (z niepewnością plus/minus 20 minut). Ponieważ o spodziewanym czasie przed godz. 10:00 sonda nie została wykryta przez czujnik POLSA oceniła, iż obiekt wszedł w atmosferę Ziemi. „Nie ma sygnałów, aby obiekt mógł wejść w atmosferę Ziemi nad Polską” – podkreślono.Dodatkowe informacje podała rosyjska agencja kosmiczna Roskosmos. W opublikowanym komunikacie czytamy, iż sonda Kosmos 482 weszła w atmosferę Ziemi o godz. 9:24 czasu moskiewskiego i – według wyliczeń rosyjskich ekspertów – spadła do Oceanu Indyjskiego na zachód od Dżakarty.