Kosmiczny lądownik może spaść niedaleko Częstochowy? Nadciąga deorbitacja Kosmosu 482

miejska.tv 10 godzin temu
Zdjęcie: ESA/David Ducross/ Alex Chernov/NASA materiały prasowe


Radziecka sonda Kosmos 482, dryfująca na orbicie od ponad 50 lat, może w najbliższych dniach spaść na Ziemię. Jeden z możliwych torów przelotu prowadzi bezpośrednio nad Polską. Trajektoria prowadzi wtedy przez Wrocław, Piotrków Trybunalski i Białą Podlaską, co oznacza, iż Częstochowa znajduje się kilkadziesiąt kilometrów od tego pasa przelotu.

Kosmos 482 to radziecki lądownik, który w 1972 roku miał trafić na Wenus. Z powodu awarii nie opuścił jednak orbity okołoziemskiej i przez ponad pół wieku pozostał w przestrzeni kosmicznej jako tzw. kosmiczny śmieć. Teraz jednak pojawiły się nowe dane – sonda niedługo wejdzie w atmosferę i spadnie na powierzchnię naszej planety.

W przeciwieństwie do wielu obiektów deorbitujących każdego roku, Kosmos 482 budzi szczególne obawy. Został bowiem skonstruowany z myślą o przetrwaniu ekstremalnych warunków atmosferycznych panujących na Wenus. Oznacza to, iż ziemska atmosfera może nie być wystarczająco „oporna”, by go całkowicie spalić – i lądownik może dotrzeć na Ziemię w stanie niemal nienaruszonym.

Początkowe prognozy przewidywały, iż do deorbitacji dojdzie między 8 a 13 maja. Najnowsze analizy zawęziły ten przedział – najbardziej prawdopodobny moment upadku sondy to 10 maja, około godziny 6:28 czasu polskiego. Wówczas Kosmos 482 powinien znajdować się w pobliżu Wysp Kanaryjskich, kierując się w stronę Europy.

Przelot nad naszym kontynentem ma przebiegać przez Hiszpanię, Francję, Niemcy i Czechy. Polska znajdzie się w zasięgu orbity kilka minut później – około 6:36–6:37. Trajektoria prowadzi wtedy przez Wrocław, Piotrków Trybunalski i Białą Podlaską. Częstochowa leży kilkadziesiąt km na zachód od Piotrkowa Trybunalskiego, czyli niedaleko od przewidywanej trajektorii przelotu — ale nie bezpośrednio na niej.

Choć nie da się dziś z dokładnością przewidzieć, gdzie dokładnie spadnie lądownik, fakt, iż Polska leży na jednej z potencjalnych tras, powinien wzbudzić czujność. Autor ostrzeżenia, Karol Wójcicki – popularyzator nauki i autor fanpage’a Z głową w gwiazdach – podkreśla, iż sytuacja jest dynamiczna, a czas i miejsce deorbitacji mogą się jeszcze zmienić. Jednak ze względu na masę i konstrukcję sondy, potencjalny upadek mógłby być nieporównywalnie groźniejszy niż znane przypadki spadających fragmentów rakiet czy satelitów.

Wójcicki apeluje, by polskie służby monitorowały rozwój sytuacji i przygotowały się na każdą ewentualność – tak, by uniknąć zaskoczenia podobnego do tego, jakie towarzyszyło niedawnemu spadkowi fragmentów rakiety Falcon 9.

POLSA(Polska Agencja Kosmiczna) informuje, iż śledzi obiekt od dwóch tygodni. Prawdopodobieństwo, iż radziecka sonda kosmiczna spadnie na terenie Polski jest bardzo niewielka.

red

Idź do oryginalnego materiału