Józef Wieleba… Nie interesują go schematy i utarte szlaki…

powiatjanowski.pl 2 dni temu

Józef Wieleba z Białej… wieloletni sędzia piłkarski, działacz „Solidarności”, doświadczony samorządowiec… Mąż i ojciec… Niekwestionowana głowa rodziny, a niechby ktoś ją spróbował skrzywdzić… Długo go popamięta… Jest zwolennikiem tradycyjnego wychowania, w którym dzieci – poprzez pracę i obowiązki, przygotowywane są do dorosłego życia. A o tych dzieciach, dorosłych już zresztą, mówi rzadko, krótko, ale z dumą. W domu, jak to w domu, jak któreś coś zbroiło, biegło do mamy, a jak był już większy „kaliber”, wtedy ruszali wszyscy do taty. Tata rozsądził, ale… w liczeniu błądził i dlatego pieniędzmi „opiekuje się” mama… Jaki jest? Niezbadany… Szuka ukrytego, czegoś niezwykłego… Nie interesują go schematy i utarte szlaki… Chadza swoimi ścieżkami z własnymi planami… Nie utożsamia się ze stadem i od stada stroni… Nie żyje w grupie i nie uznaje przewodnika, a gra zespołowa nie jest dla niego kluczowa… To strateg… Taka jego natura… Krytyczna i nieufna… Jest wygadany, w świecie samorządowym otrzaskany, ale się „nie odkrywa”, w „wielkim świecie” nie bywa i nie lubi przegrywać… Odpoczynek stanowi jego gabinet, w którym ma książki, biurko, kaflowy piec i tablet. Mówi, iż mu się powodzi, bo w ogólniaku pracuje i otaczają go młodzi. Uczy historii. Z dziećmi ma dobry kontakt, a najlepszy z urwisami i ich kłopotami…

Wieleba ma bogate życie zawodowe. Od 1988 roku działa w „Solidarności” i te idee zaszczepia młodzieży. To właśnie on, przed laty – jako pierwszy, na długo przed odnalezieniem przez IPN szczątków Józefa Kłysia – żołnierza podziemia niepodległościowego z Wólki Ratajskiej, opowiadał młodzieży o jego żołnierskich losach… To także miłośnik Lwowa i dawnych Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej Polskiej… To organizator wycieczek na Ukrainę śladami „Pana Wołodyjowskiego”, na Litwę – śladami Adama Mickiewicza, do Austrii – śladami Jana III Sobieskiego, a na Węgry – śladami Józefa Bema… A z tą młodzieżą wyjeżdża do wielu miejsc w kraju i za granicą, a każdy wyjazd podciągany jest pod polski aspekt historyczny, a takie wyjazdy – jak mówi – dają młodzieży więcej niż rok nauki historii w szkole…

Tekst; foto: Alina Boś

Idź do oryginalnego materiału