Prezydent Emmanuel Macron potwierdził wczoraj wieczorem, iż realizowane są rozmowy na temat rozszerzenia francuskiego odstraszania nuklearnego. Zastrzegł jednak, iż Paryż „nie będzie płacić za bezpieczeństwo innych”.
Otwierając dwugodzinną debatę telewizyjną, koncentrującą się głównie na polityce wewnętrznej Francji, Emmanuel Macron najpierw zagroził nałożeniem „we współpracy ze Stanami Zjednoczonymi” nowych sankcji na Rosję, jeżeli Moskwa nie zgodzi się na ultimatum w sprawie zawieszenia broni, zaproponowanego przez przywódców tzw. koalicji chętnych, którzy w miniony weekend odwiedzili Ukrainę.
– Przewodnicząca Komisji Europejskiej (Ursula von der Leyen – red.) prowadzi rozmowy ze Stanami Zjednoczonymi (aby zwiększyć presję Zachodu na Moskwę – red.) – wyjaśnił francuski prezydent.
Macron potwierdził również, iż kraje europejskie „będą przez cały czas inwestować” we wzmocnienie ukraińskiej armii. Jednocześnie nie wykluczył rozmieszczenia zachodnich sił na Ukrainie po zawarciu porozumienia pokojowego, ale „z dala od linii frontu”, aby odstraszyć Rosję przed ewentualną kolejną inwazją.
W odniesieniu do rozszerzenia francuskiego parasola nuklearnego na inne kraje europejskie Macron podkreślił, podobnie jak kilka dni wcześniej w rozmowie z prezydentem Polski Donaldem Tuskiem, iż „odstraszanie nuklearne zawsze miało europejski wymiar”, ale nie powinno być to wyrażane wprost, aby „zachować strategiczną dwuznaczność”.
Choć rozmowy z państwami sojuszniczymi trwają, prezydent zaznaczył, iż „Francja nie będzie płacić za bezpieczeństwo innych”. Paryż rozważa podobno zwiększenie swojego arsenału nuklearnego – choć, jak zapewnił Macron, „bez wywoływania trzeciej wojny światowej”.
Polska o wysłaniu wojsk na Ukrainę
Specjalny wysłannik prezydenta USA Keith Kellogg powiedział tymczasem w rozmowie z Fox Business o rozważaniach dotyczących rozmieszczenia międzynarodowych sił pokojowych na zachód od Dniepru, które mogłyby zapobiec pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę. Podkreślił przy tym, iż w ich skład powinni wejść Polacy.
– Mówimy o Brytyjczykach, Francuzach, a także Niemcach, a teraz i Polakach, którzy rozmieszczą siły na zachód od rzeki Dniepr, co oznacza, iż są poza zasięgiem Rosji – oznajmił.
Jak dodał, na wschód od Dniepru umieszczone byłyby siły pokojowe z udziałem „państwa trzeciego”, które pilnowałoby przestrzegania zawieszenia broni.
MON w mediach zdementowało jednak, jakoby trwały dyskusje z Waszyngtonem na temat wysłania naszych wojsk na Ukrainę. Zapewnił, iż Polska nie planuje takiego kroku.
– To jest jednoznaczne stanowisko rządu, prezydenta i wszystkich sił politycznych w Polsce – oznajmił minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz na antenie RMF FM.
– Polska widzi swoją bardzo istotną rolę – i o tym rozmawiamy w ramach koalicji pod przewodnictwem Wielkiej Brytanii, Francji, większości państw europejskich, państw NATO – w stabilizacji sytuacji na Ukrainie po tak upragnionym zawieszeniu broni, czy pokoju – jako państwa wspierającego logistyczny hub, infrastrukturalne zabezpieczenie i ochronę wschodniej flanki NATO – dodał jednak.