Zęby smoka, czyli fortyfikacje ukryte nad Białą

beskidzka24.pl 11 godzin temu

Z taką przeszkodą nie radziły sobie choćby czołgi. Tak zwane „zęby smoka” powstrzymywały je nadzwyczaj skutecznie. Te pamiątki po II wojnie światowej przetrwały w Czechowicach-Dziedzicach.

W okolicach Bielska-Białej zachowało się już kilka widocznych pamiątek po II wojnie światowej. Są wśród nich na przykład schrony bojowe z 1939 roku, zlokalizowane na terenie Sarniego Stoku, choć i o nich pamięć zanika. Natomiast kompletnie zapomniany jest inny naoczny świadek działań związanych z II wojną światową. Wiedzą o nim tylko nieliczni pasjonaci historii i militariów. Chodzi o zachowane w stosunkowo dobrym stanie tak zwane „zęby smoka”, będące elementem pochodzącej z 1944 roku zapory przeciwczołgowej. Znaleźć je można w Czechowicach-Dziedzicach, nad rzeką Biała, tuż przy granicy z Bielskiem-Białą.

W gęstych zaroślach

Przy czym określenie „znaleźć”, jest tu dość adekwatne, bo trudno tam trafić. Można powiedzieć, iż obiekt znajduje się przy ulicy Junackiej, ale to spore uproszczenie. W miejscu, gdzie jest usytuowany, to już tylko ciągnący się wzdłuż rzeki „polny” trakt. choćby będąc już na miejscu, trudno zauważyć fortyfikacje – zwłaszcza teraz, gdy wszystko się zieleni. „Zęby smoka” znajdują się w gęstych nadbrzeżnych zaroślach, po prawej stronie wspomnianej polnej drogi. Cały teren jest mocno zapuszczony, przez lata fortyfikacja służyła za dzikie wysypisko śmieci. Skąd się wzięła w tym odludnym miejscu, nad samym brzegiem rzeki?

Przez większość wojny stratedzy III Rzeszy nie przykładali większej uwagi do fortyfikowania wschodnich rubieży kraju. Walki toczyły się daleko na wschodzie, tysiące kilometrów od granic Niemiec i wydawało się, iż wizja wkroczenia wojsk radzieckich na teren Rzeszy jest mało prawdopodobna. Linia obrony na tym kierunku opierała się głównie na polowych przyfrontowych umocnieniach tworzonych na potrzeby aktualnie prowadzonych walk.

Co innego na Zachodzie, gdzie już od samego początku Niemcy budowali całe systemy stałych, potężnych fortyfikacji, mających powstrzymać ewentualny atak aliantów. Dobrym przykładem jest tu Wał Atlantycki, czyli linia obronna ciągnąca się przez tysiące kilometrów wzdłuż wybrzeży okupowanej Europy.

Podejście niemieckich strategów do zabezpieczenia wschodniej granicy zmieniło się dopiero w połowie 1944 roku. Był to czas, gdy wojska radzieckie w błyskawicznym tempie, wypierając i gromiąc Niemców, pokonały setki kilometrów, osiągając linię Wisły. To wtedy w sztabie generała Heinza Guderiana, który przejął w tym okresie dowództwo nad wojskami lądowymi, zapadła decyzję o potrzebie ufortyfikowania całego obszaru, na który miało być skierowane już niedługo uderzenie Armii Czerwonej.

Kilka linii obrony

System ten opierać miał się na kilku wcześniej przygotowanych liniach obrony, ciągnących się od Bałtyku w praktyce aż po Adriatyk, ale główne pasy umocnień zaplanowano na terenie obecnej Polski – od Bałtyku po Karpaty. Skupiano się przy tym na fortyfikowaniu większych miast oraz ciągów komunikacyjnych i terenów położonych na spodziewanych kierunkach natarcia.

Jedną z tych linii obrony była linia b2-Stellung. Ciągnęła się od Dolnego Śląska (rejon Sycowa) aż do Zwardonia. Jej mniej więcej 100-kilometrowej długości południowy odcinek, od Imielina (opierał się tam o linię Przemszy i Wisłę) prowadził przez Kotlinę Oświęcimską w kierunku Bielska, osłaniając miasto od wschodu. Dalej linia umocnień poprowadzona została przez Beskid Mały w stronę Żywca, a następnie w oparciu o rzekę Sołę ciągnęła się aż do granicy ze Słowacją w Zwardoniu.

Fortyfikacje wykorzystywały naturalne przeszkody terenowe (rzeki, stawy czy góry), a ich głównym elementem były linie okopów, schrony bojowe, ufortyfikowane stanowiska ogniowe itp. Na przedpolu stawiano pola minowe, wznoszono zasieki, a przede wszystkim kopano rowy przeciwczołgowe, mające zatrzymać natarcie wojsk pancernych. Tam, gdzie z jakichś powodów takiego rowu nie dało się wykonać, ustawiano wspomniane „zęby smoka”.

To bardzo skuteczna przeszkoda przeciwczołgowa, ale kosztowna i pracochłonna w budowie. Ma formę wykonanych z żelbetonu sterczących pionowo w górę ściętych ostrosłupów o różnej wysokości. Wszystkie połączone są w jedną konstrukcję podziemnym fundamentem, zapewniającym trwałość i wytrzymałość poszczególnym jej elementom. Przeszkoda składa się z kilku rzędów takich żelbetonowych „zębów”, przy czy od strony spodziewanego natarcia są one najniższe, po czym stopniowo (w kierunku linii obrony) ich wysokość rośnie. Rozpędzony czołg czy inny pojazd pancerny, próbujący pokonać przeszkodę, jest w stanie „przebić” się przez pierwsze rzędy zapory, ale ostatecznie, nacierając dalej, „utyka” na kolejnych wyższych „zębach”. Tak unieruchomiony pojazd jest łatwym celem dla obrońców. Tak jak w przypadku rowów przeciwczołgowych, tak i betonowe umocnienia uzupełniały zasieki, miny i inne pułapki.

Upamiętnić to miejsce

„Zęby” nad Białą były elementem opisywanej linii umocnień b2-Stellung i ochraniały (wraz z innymi, już nieistniejącymi budowlami obronnymi) Bielsko od północy, na wypadek gdyby Rosjanie przeprowadzili atak na miasto z tego kierunku wzdłuż linii rzeki Białej. Fortyfikacja powstała w drugiej połowie 1944 roku. Wykonali ją na miejscu (odlali ze zbrojonego betonu) żołnierze ze stacjonującej w Bestwinie 4. kompanii Einweisungs-Abteilung 1050. Trudno powiedzieć, na ile przeszkoda się przydała i spełniła pokładane w niej nadzieje w lutym 1945 roku, podczas szturmu na Bielsko. W powszechnie dostępnych materiałach nie ma nic na temat toczonych na tym odcinku walk. Główne uderzenia wyszło bowiem z kierunku Lipnika, a ciężkie boje toczyły się raczej po południowej i wschodniej stronie ówczesnego Bielska.

Do dzisiaj nad Białą przetrwała tylko część dawnych umocnień przeciwczołgowych. Pierwotnie linia betonowych „zębów” była znacznie bardziej rozległa. Liczyła ponad kilometr długości i przecinała rzekę Białą, sięgając jej wschodniego brzegu, gdzie łączyła się z kolejnym fragmentem linii obrony, utworzonym w dużej mierze w oparciu o przeszkody terenowe, w tym stawy w Bestwinie. Pozostało kilkadziesiąt wystających z ziemi w równych rzędach betonowych „zębów” usytuowanych na obszarze kilkunastu metrów kwadratowych. Pierwotnie miały one wysokość od 90 do 125 centymetrów, w tej chwili są w części zasypane ziemią. Mimu upływu lat beton jest w dobrym stanie i przeszkoda wciąż prezentuje się okazale. Jak uważają znawcy tematu, jest to najlepiej zachowana taka zapora przeciwczołgowa na dawnej linii obronnej b2 (podobne odnaleziono w Lipniku podczas budowy wschodniej obwodnicy Bielska-Białej, a także w Leśnej koło Żywca oraz na granicy Zwardonia i Lalik).

Aż się prosi aby to, co można zobaczyć nad Białą w Czechowicach-Dziedzicach zostało w jakiś sposób wyeksponowane i udostępnione szerszemu gronu miłośników przeszłości. W pierwszym rzędzie teren fortyfikacji należałoby wysprzątać i nieco oczyścić z zarośli. Warto by też oznaczyć to miejsce, aby każdy mógł je łatwo odnaleźć. Przydałaby się też tablica informacyjna, opisująca historię fortyfikacji. Jak bowiem wspomnieliśmy na wstępie, takich spektakularnych pozostałości po II wojnie światowej nie ma na naszym terenie zbyt wiele.

Idź do oryginalnego materiału