Jeśli protesty podobne jak w Los Angeles powtórzą się w reszcie kraju, zareagujemy z równą lub większą siłą – ostrzegł we wtorek (10 czerwca) prezydent USA Donald Trump. Stwierdził, iż zamieszki są dziełem „opłacanych buntowników”, zaś ministra Kristi Noem oskarżyła prezydentkę Meksyku o podżeganie do protestów.
Trump komentował trwające od czterech dni protesty przeciwko deportacji imigrantów w Los Angeles podczas spotkania poświęconego przygotowaniom do pożarów lasów. Choć jeszcze w poniedziałek twierdził, iż dzięki wysłaniu wojsk do metropolii sytuacja jest pod kontrolą, we wtorek (10 czerwca) ocenił, iż ostatnia noc była „okropna”. Opisywał przy tym widziane w telewizji obrazy uczestników zamieszek rozłupujących krawężniki, by móc rzucać ich kawałkami w policję.
Powstrzymaliśmy katastrofę – i wygląda to na zaplanowaną katastrofę (…). Mieli broń, mieli narzędzia. Mieli wszystko, czego potrzebowali. Rzucali zamrożoną wodą w butelkach, w szklanych butelkach, w oficerów i żołnierzy. To jest – nie można użyć słowa powstanie – ale można również użyć słowa, iż to są bardzo niebezpieczni ludzie
– ciągnął Trump.
Dodał, iż demonstranci „spotkali się z dużą siłą i się poddali”.
I może tam być ich trochę jeszcze dziś wieczorem, mogą tam być trochę, ale wydaje się, iż jest ich coraz mniej, ponieważ idą tam i spotykają się z bardzo dużą siłą
– powiedział.
Trump stwierdził, iż użyje ustawy Insurrection Act – pozwalającej do wykorzystania wojska w celu aktywnego tłumienia zamieszek – jeżeli uzna, iż faktycznie w kraju dochodzi do zbrojnego powstania. Twierdził jednocześnie, iż w protesty zamieszani są „opłacani buntownicy”.
Dalsza część tekstu pod polecanym artykułem
Czytaj także:

Zamieszki w Kalifornii. Pentagon mobilizuje gwardzistów, a stan pozywa administrację Trumpa
Pentagon ogłosił mobilizację dodatkowych 2 tys. żołnierzy Gwardii Narodowej Kalifornii, którzy mają wesprzeć Urząd ds. Imigrantów i Egzekwowania Ceł (ICE). Donald Trump już w sobotę zdecydował o skierowaniu pierwszej...
Czytaj więcejDetailsJeszcze w poniedziałek władze federalne skierowały do Los Angeles ok. 700 żołnierzy piechoty morskiej (marines) oraz postawiły w stan gotowości kolejne 2 tys. żołnierzy kalifornijskiej Gwardii Narodowej. Ich oficjalną rolą jest ochrona agentów służby imigracyjnej ICE oraz budynków federalnych, a nie pacyfikacja rozruchów. Władze Kalifornii złożyły na tę decyzję skargę do sądu, zaś gubernator Gavin Newsom oskarżył Trumpa o wykorzystywanie wojska do rozgrywek politycznych, a także o niezapewnienie dla niego odpowiednich warunków, wskutek czego żołnierze muszą spać pokotem na podłodze budynków federalnych. Według Pentagonu koszt wysłania Gwardii Narodowej to 134 mln dolarów.
We wtorek (10 czerwca) prezydent wydał też ostrzeżenie dla reszty kraju, iż siły federalne zareagują podobnie jak w Los Angeles.
Gdybyśmy tego nie zaatakowali bardzo mocno, mielibyśmy to (zamieszki) w całym kraju. Ale mogę poinformować resztę kraju, iż jeżeli to zrobią, spotkają się z równą lub większą siłą niż tutaj
– oznajmił.
Ostrzegł też tych, którzy „nienawidzą kraju”, i planują protest podczas zaplanowanej na sobotę parady wojskowej w Waszyngtonie. Zapowiedział również, iż nie zrezygnuje z dalszych masowych zatrzymań nielegalnych imigrantów i nalotów na zakłady pracy takich jak te, które sprowokowały gwałtowne protesty w Los Angeles.
Dalsza część tekstu pod polecanym artykułem
Czytaj także:

Walki uliczne w Los Angeles. Protesty przerodziły się w regularną bitwę [AKTUALIZACJA]
Protesty w Los Angeles przerodziły się w walki z siłami bezpieczeństwa, gdy tysiące ludzi wyszły na ulice w sprzeciwie wobec decyzji prezydenta Donalda Trumpa o wysłaniu do LA Gwardii...
Czytaj więcejDetailsJak dotąd protesty przeciwko obławom na imigrantów odbyły się też w innych amerykańskich miastach, m.in. w San Francisco, Dallas, Nowym Jorku i Atlancie.
Występująca obok Trumpa szefowa ministerstwa bezpieczeństwa krajowego (DHS) Kristi Noem potępiła natomiast wypowiedź prezydentki Meksyku Claudii Sheinbaum na temat protestów. Choć Sheinbaum potępiła użycie przemocy „we wszystkich formach”, to zwróciła się jednocześnie do USA ze „stanowczym” apelem, by „wszystkie procedury imigracyjne były przeprowadzane z poszanowaniem należytego procesu, w ramach poszanowania godności człowieka i praworządności”.