Lądowanie śmigłowca LPR w Prudniku było związane z dramatycznym wezwaniem służb ratunkowych do 15-miesięcznego dziecka, które wypadło z okna na pierwszym piętrze kamienicy w centrum miasta. Ostatecznie malucha do szpitala zabrała karetka, a helikopter mógł odlecieć do bazy.
I byłaby to akcja, jakie w przypadku śmigłowców ratowniczych potrafią się zdarzać – wezwanie, a potem odlot, bo poszkodowanego nie trzeba transportować drogą powietrzną. Ale lądowanie LPR w Prudniku odbiło się szerokim echem w internecie. Wszystko ze względu na zachowanie pilota.
Gdy posadził maszynę na skwerze na placu Zamkowym, pilot wysiadł i podszedł do pobliskiego parkometru. Pobrał bilet zerowy, uprawniający do bezpłatnego postoju w strefie płatnego parkowania przez 30 minut. A potem zgodnie z instrukcją umieścił za przednią szybą maszyny.
Lądowanie śmigłowca LPR w Prudniku hitem w sieci
„Praca pilotów HEMS to przykład profesjonalizmu i działania zgodnie z literą prawa” – czytamy na facebookowym profilu Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Pod wpisem posypały się komentarze rozbawionych internautów.
„I cyk, mandacik za parkowanie na trawniku” – napisał Przemysław.
Wtóruje mu Karol: „Za niszczenie zieleni też jest mandat”.
Dariusz pyta: „To nie możecie przez aplikację?”
„Wyposażcie je w koguty i będzie za friko” – radzi Szymek.
„I tak by blokady na koło nie założyli” – zauważa Wojciech.
„Żarty żartami, ale szacun dla Was. Widziałem na własne oczy kilka lądowań i ja bym się tam namęczył dronem, w Wy sadzaliście swoje maszyny” – stwierdza Piotr.
Lądowanie śmigłowca LPR w Prudniku otrzymało też szereg pochwał za profesjonalizm. A także za dystans załogi do siebie. Wypadałoby jeszcze życzyć, aby musieli latać do wypadków jak najmniej.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania