Tyszanie swoją walką i poświęceniem zapisali heroiczne karty historii Polski. Wciąż niewielu o tym wie. Kto zna na przykład godną najwyższego szacunku i tragiczną zarazem postać Józefa Dedy? Kto, mijając pomnik przy ul. Katowickiej w Czułowie, wie, iż to miejsce okupione krwią powstańców śląskich. Jedni zginęli, gdy z bronią w ręku walczyli o polskość Śląska, inni zostali zamordowani przez Niemców w obozach koncentracyjnych za to, iż pamięć o poległych kolegach przekazali następnym pokoleniom. Z okazji przypadającej dzisiaj 106. rocznicy wybuchu w Tychach I Powstania Śląskiego warto zatem przypomnieć historię pomnika w Czułowie.
Na początku 1919 roku Tychy były niewielką, cichą gminą (prawa gminy miejskiej przyznano dopiero w 1934 roku), otoczoną osadami takimi jak np. Czułów, Paprocany, Urbanowice. ale niedługo miały one stać się nieodłączną częścią epopei powstańczej Górnego Śląska.
Była sobotnia noc, 16 sierpnia.
Zgrupowanie powstańców pod dowództwem ppor. Stanisława Krzyżowskiego z Polskiej Organizacji Wojskowej czekało na sygnał, by rozpocząć walkę. Miał to być potężny wybuch miny w Goczałkowicach. Detonacja powinna nastąpić dokładnie o północy 16 sierpnia. Północ jednak minęła, a wybuchu nie było (nastąpił dopiero trzy godziny później). Zdezorientowani powstańcy nie wiedzieli, co robić. I wtedy Stanisław Krzyżowski, dowodzący zgrupowaniem bojowym północnej części powiatu, samodzielnie zadecydował o natarciu na Tychy.
Oddziały powstańcze uderzyły 17 sierpnia w kilku punktach.
Dość gwałtownie opanowały m.in. stację kolejową, pocztę, miejscowy browar. Szczególnie cenne było zajęcie browaru, znaleziono tu bowiem kilkanaście karabinów przeznaczonych dla niemieckiej bojówki. Na większy opór powstańcy natrafili dopiero w czułowskim folwarku (był w okolicy dawnej cegielni). Tutaj otworzyli do nich ogień zarządca wspierany przez synów. Już niedługo dwóch Polaków zostało rannych. Z odsieczą folwarkowi ruszył szesnastoosobowy oddział Grenzschutzu (Encyklopedia PWN tłumaczy, iż Grenzschutz to niemieckie formacje zbrojne, które w latach 1918–20 zwalczały działania niepodległościowe m.in. na Górnym Śląsku). Wywiązała się zacięta walka. Niemcy zostali rozbici, zabrano im broń. Zwycięstwo to okupione zostało jednak stratami. W walce polegli: Franciszek Mróz, Augustyn Rozkoszny i Franciszek Skudło (spoczywają na cmentarzu parafialnym przy kościele św. Marii Magdaleny w Tychach). niedługo trzeba było odeprzeć kolejny atak. Tym razem nacierał patrol Grenzschutzu przybyły od strony Wyr. Niemcy zostali co prawda odparci, ale wzięli jeńców. Pobitych powstańców załadowano do pociągu towarowego i odwieziono do Pszczyny.

Prawdziwy pogrom spotkał za to Niemców w rejonie Urbanowic.
Działał tu powstańczy oddział złożony z 75 ochotników pod dowództwem Wiktora Szczygła (niektóre źródła liczebność oddziału określają na 152 ludzi). Akcję rozpoczęto jeszcze 16 sierpnia o godz. 23.00. Po rozbrojeniu Niemców stacjonujących w tutejszym folwarku powstańcy ruszyli na Paprocany, gdzie zajęła pozycję bateria artylerii polowej kpt. Goesego. Część artylerzystów udało się zaskoczyć w ich kwaterach – tych rozbrojono łatwo, ale pozostali stawili zacięty opór. Bronili się do godz. 4.00. Złożyli broń, gdy grupę Szczygła wzmocniły trzy dobrze uzbrojone drużyny, dowodzone przez Ludwika Gongora, Józefa Kurzaka i Jana Dukę, przybyłe z Tychów. W Paprocanach zdobyto m.in. cztery działa, dwa karabiny maszynowe i 50 koni. Wzięto prawie stu jeńców.

Lepiej uzbrojone i liczniejsze oddziały niemieckie,
po początkowym zaskoczeniu, z każdą godziną zaczęły jednak odzyskiwać inicjatywę. Powstańcom zgrupowania pszczyńskiego nie udało się zdobyć np. Mikołowa. Około godz. 7.00 do Tychów wtargnął niemiecki samochód pancerny i odbił stację kolejową. Nad miastem pojawiły się cztery samoloty rozpoznawcze (jeden udało się powstańcom zestrzelić – spadł na łąkę w Wygorzelu). Gdy Stanisław Krzyżowski dowiedział się, iż przeciwnik skierowali do Tychów pociąg pancerny – nakazał odwrót. Wieczorem, 17 sierpnia, Tychy zostały znowu zajęte przez Niemców. niedługo potem, bo 24 sierpnia, I Powstanie Śląskie upadło. Później było drugie i trzecie powstanie, aż w końcu Polska przyszła na Śląsk, zawitała i do Tychów.

Zbliżała się 15 rocznica połączenia Śląska z Macierzą.
Tyscy powstańcy z Czułowa postanowili uczcić ten jubileusz, budując pomnik. Wszystko załatwili sami. Do Urzędu Wojewódzkiego zwrócili się 2 marca 1937 roku tylko o „łaskawe zezwolenie na budowę”. Wniosek podpisali Józef Deda (za zarząd Grupy Czułów Związku Powstańców Śląskich) i prezes Franciszek Jakutek (za Komitet Budowy Pomnika). Nikogo nie powinno zmylić słowo: „łaskawe” użyte we wniosku. Był on bowiem w swej treści hardy, ale uprzejmy. Autorzy informują, iż Grupa Czułów ZPŚ chce postawić pomnik przy ul. Katowickiej naprzeciw szkoły. Uczczenie właśnie tego miejsca nie jest przypadkowe – 17 sierpnia 1919 roku poległ tu bowiem pierwszy powstaniec śp. Mróz.
– Oświadczamy, iż pomnik wybudujemy z własnych sił i datków dobrowolnych członków tutejszej grupy – stwierdzają J. Deda i F. Jakutek. – Żadnych zbiórek publicznych nie urządzimy, jak również o żadne subwencje nie prosiliśmy, ani nam nie potrzeba prosić. Zaznaczamy, iż wszelki materiał potrzebny do budowy już posiadamy na miejscu, lub zostanie przywieziony we właściwym czasie przez naszych rolników bezpłatnie. Budowę również wykonamy własnymi siłami bez żadnych kosztów. Drobne wydatki już zostały uregulowane na rzeczy, które z konieczności musiano zapłacić.
W niedzielę 10 października 1937 roku pomnik stanął we wskazanym miejscu.
Monument uroczyście odsłonił dr Michał Grażyński – ówczesny wojewoda śląski. Program uroczystości rozpoczynał się pobudką o godz. 6.00, o godz. 10.00 odprawiono nabożeństwo w kościele parafialnym, o 12.30 witano wojewodę. Na godz. 15.00 zaplanowano koncert, a od 18.00 rozpoczęła się zabawa ludowa. Według dokumentacji pomnik tworzyła kolumna złożona z pięciu kamiennych kręgów o wysokości 1,15 m każdy, z tym iż dolny krąg (na którym umieszczono mosiężną tablicę pamiątkową z nazwiskami poległych powstańców) miał średnicę 1,40 m, a cztery mniejsze – po 1,20 m. Kręgi te złączone miały być zaprawą cementową, a rdzeń zamierzano wykonać z „chudego betonu”. Na szczycie tak powstałej kolumny umieszczono orła z rozpostartymi do lotu skrzydłami, który właśnie rozerwał kajdany. Na barierach murowanych „w celu upiększenia pomnika żywem kwieciem” umieszczono dębowe skrzynie z ziemią.

Po wybuchu II wojny światowej Niemcy zniszczyli pomnik, a czułowian zaangażowanych w jego budowę, między innymi Józefa Dedę, zamordowali w obozie koncentracyjnym.
Wojna się skończyła.
O pomniku i tutejszych bohaterach zapomniano na ponad pół wieku. Zbankrutował PRL, przyszła III Rzeczpospolita, rozpoczął się XXI wiek. Do łask wróciły uroczystości niegdyś zakazane. Nie przywróciło to jednak w Tychach pamięci o Józefie Dedzie, Franciszku Mrozie i ich towarzyszach.
W 2008 roku gmina rozpoczęła duży projekt budowy kanalizacji w dzielnicach obrzeżnych, m.in. w Czułowie. Ruszyły prace ziemne.
– Pewnego dnia przyszedł do mnie tutejszy mieszkaniec Zygmunt Mych
z informacją, która od razu pobudziła mnie do działania – mówił ówczesny tyski radny Józef Twardzik. – Opowiedział, iż przy ul. Katowickiej, naprzeciw Szkoły Podstawowej nr 6 im. ks. Palicy, podczas wykonywania wykopu, wydobyto fragment fundamentów pomnika powstańców z 1937 roku. Zacząłem szukać dodatkowych informacji. Skontaktowałem się z Henrykiem Kostyrą, który dostarczył mi zdjęcie swojej matki, która sfotografowała się na tle pomnika. Od tego czasu starałem się dotrzeć do świadków tamtych wydarzeń, opracowań historycznych. Jestem rodowitym Ślązakiem. Urodziłem się w Mysłowicach, mój ojciec był powstańcem, potem oficerem przedwojennej policji. Wpoił mi poczucie obowiązku. Czułowski pomnik to dla mnie symbol walki o polskość tych ziem.
Z inicjatywy radnego Józefa Twardzika
Rada Miasta Tychy 30 października 2008 roku podjęła uchwałę o wzniesieniu repliki Pomnika Powstańców Śląskich z 1937 roku. Od razu jednak pojawiły się problemy związane z brakiem dokumentacji. Dysponowano zdjęciami, ale nie wiedziano na przykład, jaka była treść tablicy pamiątkowej, jakie nazwiska na niej widniały. Wątpliwości budziła data zniszczenia pomnika przez hitlerowców podana przez Muzeum Miejskie w Tychach, a choćby gatunek ptaka, który widniał na kolumnie. Jak informuje nas radny Twardzik, w sprawę ptaka zaangażował się z dużą energią Polski Związek Hodowców Gołębi Pocztowych. Jego członkowie po wnikliwej analizie rzeźby uznali, iż chodzi raczej o sokoła, a nie orła.
Czas okazał się niełaskawy
dla świadków tamtych wydarzeń. Okazuje się, iż pamięć zaciera się bardzo szybko. Z wyjątkiem Grzegorza Gąsiora, który zapisywał wspomnienia swojego ojca Rudolfa, pozostałe zebrane przez nas relacje m.in. od Bronisławy Duki, Antoniny Szmit, Marii Faroń są bardzo fragmentaryczne. To zaledwie urywki wspomnień.
Rodzina Gąsiorów
mieszkała niedaleko miejsca, gdzie stawiano pomnik. Rudolf miał wówczas 12 lat. Niestety, zmarł w 2007 roku. Jego syn Grzegorz skrzętnie zapisywał jednak wszelkie informacje przekazywane przez ojca.
– Pole gdzie stanął pomnik, jak wspominał ojciec, podarował Franciszek Duży – mówi Grzegorz Gąsior, zaglądając do zeszytu z notatkami. – Materiał zaczęto przygotowywać już w 1935 roku. Wzniesienie pomnika zainicjował komitet budowy złożony z czułowskich powstańców z Józefem Dedą na czele oraz Franciszkiem Malcharkiem i Józefem Kostem. W skład komitetu wchodził też m.in. Antoni Brożyna, kierownik szkoły w Czułowie. Budowę rozpoczęto wiosną 1937 roku. W prace zaangażowali się m.in. członkowie Ochotniczej Młodzieży Powstańczej. Wszelkiej pomocy udzielali oczywiście powstańcy. W tym gronie, jak wspominał R. Gąsior, wyróżniał się Jan Baron. Pomnik poświęcił ks. bp Adamski. Na uroczystości byli m.in. wojewoda Michał Grażyński, naczelnik gminy Tychy Jan Wieczorek, starosta pszczyński, kompania Wojska Polskiego, organizacje powstańcze, przedstawiciele Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Męskiej, Matki Polki, Młode Polki, Klub Rezerwistów Wojskowych orkiestra dęta z Czułowa pod dyrekcją Franciszka Jakutka.
Według wspomnień Rudolfa Gąsiora
pomnik zbudowany został z kamieni, które pochodziły z rozebranego ścieraka pracującego w papierni w Kostuchnie. Ścierak to urządzenie służące do miażdżenia wiórów na masę drzewną wykorzystywaną później do produkcji papieru. Składał się z olbrzymiej misy (do której wsypywało się wióry) i czegoś w rodzaju sztangi – dwóch ciężkich kół umieszczonych na jednej osi. Kręgi wykorzystane do budowy kolumny pomnika to kamienne „opony” tych kół, których powierzchnia została później odpowiednio obrobiona przez kamieniarzy (na tzw. baranka). Zapiski Grzegorza Gąsiora mówią, iż kamienne kręgi przywożono na specjalnych saniach. Ładunek był tak ciężki, iż jedną „oponę” ciągnęły sanie zaprzężone w cztery pary koni. W sumie miało być sześć kręgów – pięć na powierzchni a jeden jako fundament. Na pierwszym kręgu przymocowano mosiężną tablicę z nazwiskami trzech poległych w Czułowie powstańców. Rudolf Gąsior mówił, iż byli to: Franciszek Mróz, Rozkoszny, Lach. Kolumnę z kręgów wzmocniono szynami i wlanym do środka betonem. Na jej szczycie stał orzeł z brązu z rozpostartymi do lotu skrzydłami (pomalowany na srebrny kolor). Na nogach miał obręcze po zerwanych kajdanach (jedno ogniwo rozerwanego łańcucha trzymał w dziobie). Opiekę nad pomnikiem (obywatelską straż) kolejno pełnili ochotnicy. Ostatnim strażnikiem był Jaworski.
Druga wojna światowa otworzyła tragiczny rozdział w historii pomnika.
Według wspomnień Rudolfa Gąsiora, Niemcy już w drugiej połowie września 1939 roku zabrali się za burzenie monumentu. Najpierw, jak słyszymy, przywieźli tu jeńców polskich, którym rozkazano wykopać głęboki rów. Do obalenia pomnika hitlerowcy zmusili miejscową firmę. G. Gąsior, powołując się na ojca, twierdzi, iż był to Zakład Ślusarski Matyjaszczyk, który mieścił się przy obecnej ul. Zakątek. Pierwsza próba obalenia monumentu nie powiodła się – pękł łańcuch. Przy drugiej próbie zastosowano wielokrążki. Zaczepy przymocowano do nóg orła i pobliskiej, potężnej lipy. Dopiero wtedy pomnik runął. Orła i tablicę Niemcy zabrali do przetopienia. Resztę kazali zakopać.
Budowa pomnika była przez czułowian skrupulatnie dokumentowana.
Gdy wiadomo już było, iż Niemcy zajmą Tychy, Antoni Brożyna, przy pomocy Rudolfa Gąsiora, spalił w szkolnej kotłowni kronikę budowy i inne dokumenty zawierające nazwiska osób znanych z działalności patriotycznej. Niestety, nie udało się zniszczyć wszystkiego. W ręce Gestapo wpadły dokumenty – umieszczone w kapsule zamurowanej w pomniku – mające przyszłym pokoleniom Polaków przekazać wiedzę dzięki komu pomnik ten powstał. Był to, w warunkach okupacji hitlerowskiej, wyrok śmieci. Wkrótce, według wspomnień Rudolfa Gąsiora, Niemcy wywieźli do obozu koncentracyjnego w Dachau Józefa Dedę, Franciszka Malcharka, Bogackiego, Kucza. Aresztowani, jak usłyszeliśmy, już stamtąd nie wrócili. Rudolf Gąsior stworzył listę powstańców z Czułowa. Znaleźli się na niej: Józef Deda, Franciszek i Jan Malcharkowie, Kost, Bogacki, Wilhelm Okoń, Marcin Gardyan, Żwaka, Kucz, Walus, Szot, Mróz, Kurpas, Kamieński.
W rodzinie Dedów przechowywany był powstańczy sztandar.
Gestapo szukało go. Przetrząśnięto cały dom. Nie znaleziono. A okazało się, iż sztandar cały czas był na widoku! Po jednej jego stronie widniał wizerunek Matki Boskiej. Dedowie złożyli chorągiew w „kostkę”, eksponując postać Bogurodzicy, i kostkę taką oprawili w ramki. W ten sposób stworzyli święty obraz i powiesili go na ścianie obok innych.
Dotarliśmy do mieszkającej w Czułowie Marty Simki, córki Józefa Dedy. Gdy wybuchła wojna miała dwa lata. Potwierdziła, iż jej ojca aresztowano we wrześniu 1939 roku. Był więźniem obozu w Dachau, później przewieziono go do Buchenwaldu, a następnie do Mauthausen. Tam zginął w maju 1940 roku. Pani Simka kilka słyszała o ukrytym powstańczym sztandarze. To była tajemnica pilnie strzeżona przez jej mamę – Annę. Wie tylko, iż sztandar był, ktoś się po niego zgłosił i mama go oddała.
Zrekonstruowany Pomnik Powstańców Śląskich miał stanąć w Czułowie 17 sierpnia 2009 roku, w 90. rocznicę powstańczych walk w Tychach.
***
Na powyższy artykuł (zatytułowany „Bohaterowie zapomniani”), opublikowany w Górnośląskim Tygodniku Regionalnym „Echo” nr 5 z 2009 roku, zareagował Paweł Parys z Pracowni Historii Powstań Śląskich Muzeum Śląskiego w Katowicach, dorzucając w wysłanym do mnie liście [„Echo” nr 8 z 2009 roku] – jak sam to określił – „garść informacji”.
Dzięki temu dowiedzieliśmy się,
że po upadku I Powstania Śląskiego uchodźcy, zarówno ci, którzy wzięli bezpośredni udział w walkach, jak i ci, którzy nie walczyli, ale groziło im niebezpieczeństwo ze strony Grenzschutzu, schronili się na terytorium Polski. Uciekinierzy z powiatu pszczyńskiego znaleźli schronienie przede wszystkim w dwóch obozach uchodźców – w Piotrowicach i Dziedzicach. Jeszcze pod koniec sierpnia oraz w pierwszych dwóch dekadach września należeli oni do baonu pszczyńskiego złożonego z sześciu kompanii, które z dwoma baonami rybnickimi tworzyły Pułk Strzelców Rybnickich. Dopiero po 20 września 1919 roku, kiedy z uchodźców utworzono Milicję Górnośląską, uciekinierów z powiatów pszczyńskiego i rybnickiego skoszarowano w Oświęcimiu. Z Pułku Strzelców Rybnickich utworzono Pszczyński Oddział Powiatowy – tworzył go dawny baon pszczyński PSR. Natomiast dwa baony rybnickie PSR przekształcono w dwa Rybnickie Oddziały Powiatowe.
Ewidencja
z okresu pułkowego nie zachowała się, ale ta późniejsza, kiedy istniały oddziały powiatowe Milicji Górnośląskiej, szczęśliwym trafem ocalała. Jest ona fragmentem odnalezionej w Instytucie Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku, do niedawna uznawanej za zaginioną, części byłego Archiwum Powstańczego, na którą składa się prawie komplet materiałów ewidencyjnych, różnych formacji powstańczych z lat 1919 – 1921.
Dzięki zachowanym listom personalnym
Pszczyńskiego Oddziału Powiatowego możemy dzisiaj m.in. ustalić, kto wziął udział w „potyczce pod Czułowem”. Wśród czułowian – uczestników tej bitwy – wymienia się: Ludwika Krzyżowskiego, Augustyna Krala, Józefa Kosta, Józefa Kroczka, Ludwika i Henryka Przybyłów oraz Józefa Lekiego. W bitwie tej uczestniczyli także mieszkańcy Tychów (Franciszek Kwiotek, Franciszek Rozkoszny, Jan Pilszek, Jan Liszka, Józef Bialik, Jan Baron, Alojzy Fray, Józef Loska, Paweł Mucha, Karol Zmuda, Jan Balura, Jan Śledziona), Urbanowic (Paweł Bula, Franciszek Chrószcz, Klemens Wieczorek, Józef Małek, Józef Stachura I, Józef Stachura II, Franciszek Siwy), Paprocan (Jan Pikos, Franciszek Wróbel, Wiktor Seweryn), Glinki (Ludwik Brzęk, Stefan Krzystolik, Wilhelm Drabik), Wartogłowca (Paweł Sojka, Wojciech Koczy), Wygorzela (Paweł Gwóźdź). W sumie więc, na podstawie zachowanych dokumentów można stwierdzić, iż w potyczce czułowskiej wzięło udział 35 powstańców. Wiadomo, iż najmłodszym uczestnikiem walk w Czułowie podczas I Powstania Śląskiego był 15-letni Franciszek Kwiotek, a najstarszym Józef Kroczek, który miał wówczas 35 lat.
Paweł Parys poinformował ponadto,
że Pracownia Historii Powstań Śląskich umieściła swego czasu w Internecie listę uczestników powstań śląskich zweryfikowanych przez Zarząd Główny Związku Powstańców Śląskich w latach 1936- 1939. Wśród prawie 25 tysięcy zweryfikowanych znajduje się 36 nazwisk mieszkańców Czułowa. To znaczy, iż pod koniec lat trzydziestych ubiegłego wieku, w Czułowie mieszkało co najmniej 36 powstańców, uczestników walk z lat 1919 – 1921. Zastrzeżenie „co najmniej” jest istotne – powstańców mogło być faktycznie więcej, ale np. nie zdążyli się zweryfikować, bądź nie widzieli żadnej potrzeby, by poddawać się takiej weryfikacji.
Kończąc swój list,
Paweł Parys informował, iż pracownicy Pracowni Historii Powstań Śląskich poświęcają się wydobywaniu z mroków „zapomnianych bohaterów”. Nadmienił ponadto, iż „wybuch miny w Goczałkowicach, jako sygnał do wystąpienia zbrojnego, należy zaliczyć do legendarnych rekwizytów, którymi obrosło pierwsze powstanie”.
Przypomnijmy – według pierwotnych planów zrekonstruowany monument miał być ukończony i odsłonięty 17 sierpnia 2009 roku w 90. rocznicę wybuchu I Powstania Śląskiego. Nie udało się tego dokonać. A gdy w 2009 roku roboty zakończono (autorem projektu, odbiegającego nieco od pierwowzoru, jest Tomasz Wenklar), pomnik kilka miesięcy czekał na stosowny moment, by przeciąć na nim szarfę. Moment ten nadszedł 3 maja 2010 roku – w 89. rocznicę wybuchu III Powstania Śląskiego.
Ówczesne uroczystości 3-majowe
rozpoczęły się mszą święta koncelebrowaną, odprawioną o godz. 11.00 (w czułowskim kościele pw. Krzyża Świętego) pod przewodnictwem ks. biskupa Gerarda Biernackiego. Msza św. odprawiona została w intencji Ojczyzny i powstańców śląskich. W wygłoszonym kazaniu ks. bp Biernacki, mówiąc o Śląsku, podkreślał, iż ludzie tu mieszkający odziedziczyli po przodkach umiejętność umiłowania Boga, Ojczyzny i drugiego człowieka. Ich zadaniem jest teraz przekazanie tego dziedzictwa następnym pokoleniom.
Po mszy świętej
mieszkańcy uformowali kolumnę marszową i udali się na ul. Katowicką przed pomnik. Na początku pochodu ministrant niósł krzyż. Poprzedzały go Orkiestra Sił Powietrznych z Bytomia, Orkiestra Dęta z KWK Murcki Staszic oraz kompania honorowa wystawiona przez oddział specjalny Żandarmerii Wojskowej z Gliwic.
Podczas uroczystości
odsłonięcia uwzględniono ceremoniał wojskowy. Wciągnięto polską flagę na maszt, pułkownik Zbigniew Piątek, szef Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego w Katowicach, dokonał przeglądu kompanii. Wystawiono wartę przed pomnikiem (m.in. z karabinami na ramionach, w mundurach garnizonowych, wartę pełnili członkowie Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej przedwojennego 73 pułku piechoty z Katowic). Prezydent Andrzej Dziuba, po krótkim przemówieniu (w którym m.in. stwierdził, iż w Tychach mieszkają ludzie, którzy szanują pamięć ojców), przeciął biało-czerwoną wstęgę – odsłaniając tym samym (o godz. 12.46) zrekonstruowany Pomnik Powstańców Śląskich. Widnieją na nim nazwiska poległych: Ludwik Lach, Franciszek Mróz, Augustyn Rozkoszny. Biskup Biernacki poświęcił monument. Odbył się Apel Pamięci, podczas którego mjr Adam Dudek wymienił powstańców śląskich m.in. Józefa Dedę i bohaterów uwiecznionych na tablicy pomnika. Kompania honorowa oddała trzy salwy. Następnie przed pomnikiem złożono kwiaty. Jedną z wiązanek złożył radny Twardzik z Martą Simką, córką Józefa Dedy.
Zdzisław BARSZEWICZ
Przy pisaniu tego artykułu, który ukazał się w dwutygodniku „Nowe Info” nr 16 z 5.08.2025 roku, autor korzystał m.in. z publikacji pt. „Bohaterowie zapomniani” („Echo” nr 5 z 2009 roku), książek: Tadeusz Jędruszczak „Powstania Śląskie 1919 1920 1921”, Mieczysław Wrzosek „Powstania Śląskie 1919 – 1921”, Wiesław Dobrzycki „Powstania Śląskie”, Marian Anusiewicz, Mieczysław Wrzosek „Kronika powstań śląskich”.