Donald Trump znów zmienia front. Jeszcze niedawno hamował pomoc wojskową dla Ukrainy, dziś mówi o dostawach broni, jakiej Kijów jeszcze nie widział. W grze są rakiety o zasięgu setek kilometrów, zdolne razić cele głęboko w Rosji. Tym razem były prezydent USA nie tylko uderza w Władimira Putina, ale daje też sygnał Europie: „Wy płacicie, Ukraina strzela”. Czy to zapowiedź nowej fazy wojny?

Fot. Warszawa w Pigułce
Zełenski czeka na decyzję. Trump znów zmienia kurs wobec Putina
Donald Trump znów zaskakuje. Po miesiącach niepewności i gry politycznej wobec Rosji i Ukrainy, były prezydent USA postanowił uderzyć w Władimira Putina tam, gdzie zaboli najmocniej – w strategiczne zaplecze. Z Waszyngtonu płyną sygnały, iż Ukraina może niedługo otrzymać broń, jakiej jeszcze nie miała. Taką, która pozwoli jej razić cele setki kilometrów od frontu – choćby w Moskwie.
Trump zmienia zdanie. NATO zapłaci, Ukraina strzela
Jeszcze niedawno Trump hamował pomoc dla Kijowa, powtarzając, iż nie chce eskalować wojny. Dziś jego ton jest inny – zapowiada, iż dostawy zostaną wznowione, a broni będzie więcej i będzie nowocześniejsza. Z jednym warunkiem: to nie amerykańscy podatnicy mają za to zapłacić, ale sojusznicy z NATO, głównie państwa UE. Całość ma nadzorować Sojusz, również logistycznie.
Nowy arsenał: od HIMARS po Tomahawki
Na liście potencjalnych dostaw znajduje się m.in. nowa generacja pocisków ATACMS – wersje M48 i M57, zdolne razić cele w promieniu 300 km. To wystarczy, by sparaliżować rosyjskie lotniska, magazyny paliw i stanowiska dowodzenia.
Jeszcze groźniejsze mogą być pociski manewrujące BGM-109 Tomahawk o zasięgu ponad 1600 km. Taka broń, jeżeli trafi w ręce ukraińskiej armii, pozwoli na ataki na cele w Moskwie czy Petersburgu – strategiczne bazy i centra dowodzenia, dotąd poza zasięgiem.
Zełenski gotowy do uderzenia
Ukraina już dziś dysponuje ograniczonymi środkami dalekiego rażenia – głównie starszymi wersjami ATACMS, dronami i rakietami od Wielkiej Brytanii i Francji. Ale żeby realnie zagrozić rosyjskim miastom i infrastrukturze, potrzebuje nowej technologii. Trump – według przecieków z jego otoczenia – pytał już doradców wojskowych, czy Ukraina może uderzyć bezpośrednio w Moskwę. To sygnał, iż plan przekazania ofensywnej broni jest realny.
JASSM i GLSDB – taniej i skuteczniej
W grze są też inne typy amunicji: tanie, precyzyjne bomby GLSDB, które integrują rakiety HIMARS z bombami kierowanymi GBU-39. To tańsze, ale przez cały czas skuteczne narzędzie do ataków na zaplecze.
Jeszcze większy zasięg mają bomby szybujące JASSM w wersji ER – choćby do 900 km. Te mogą być przenoszone przez myśliwce F-16, które Ukraina już otrzymała. Dzięki nim możliwe będzie prowadzenie ataków powietrznych z dużej odległości – bez wchodzenia w zasięg rosyjskiej obrony powietrznej.
Putin ostrzeżony, ale to jeszcze nie decyzja
W Kijowie nastroje są optymistyczne. Wołodymyr Zełenski mówi o „przełomie”. Ale decyzja nie zapadła. Wszystko zależy od politycznych kalkulacji w USA i od tego, czy Europa zgodzi się zapłacić za uzbrojenie.
Trump pokazał już nie raz, iż jego plany potrafią się zmienić z dnia na dzień. Może zrealizować plan wsparcia Ukrainy, ale równie dobrze może go zarzucić w ostatniej chwili – jeżeli uzna, iż jest to dla niego nieopłacalne politycznie lub gospodarczo.