Trump podsumował sto dni prezydentury. „Putin chciałby wziąć Ukrainę, ale tego nie zrobi, bo mnie szanuje”

rzg.pl 2 dni temu
Zdjęcie: Donald Trump Fot. PAP/EPA/DIEU-NALIO CHERY


Władimir Putin chciałby zająć całą Ukrainę, ale myślę, iż tego nie zrobi, bo mnie szanuje – powiedział prezydent USA Donald Trump w wywiadzie dla telewizji ABC, podsumowującym 100 dni jego prezydentury. Trump zapewniał, iż pod jego rządami Ameryka jest szanowana i bagatelizował obawy o swoje autorytarne zapędy oraz skutki powadzonej polityki celnej.

W wywiadzie dla ABC Trump odniósł się do swojego sobotniego wpisu w mediach społecznościowych, kiedy stwierdził, iż Putin może go „podpuszczać” i ponieważ nie chce zakończenia wojny z Ukrainą. Pytany o to Trump nie wykluczył, iż rosyjski dyktator „może go trochę podpuszczać”.

Zaraz jednak dodał, iż jego zdaniem Putin chce zakończenia wojny.

Naprawdę tak myślę, iż on tego chce – powiedział prezydent USA dziennikarzowi Terry’emu Moranowi. – Myślę, iż jego marzeniem było zajęcie całego kraju. Myślę, iż ze względu na mnie, nie zrobi tego – powiedział. – Sadzę jednak, że, powiedzmy, on mnie szanuje i uważam, iż ze względu na mnie nie weźmie całej (Ukrainy), ale jego pierwszą decyzją, wyborem, byłoby wzięcie całej Ukrainy

– powiedział.

Zapytany, czy ufa Putinowi, Trump stwierdził, iż nie ufa wielu ludziom, w tym Moranowi, którego nazwał „nieuczciwym” dziennikarzem, który zadaje „fałszywe pytania”.

Kwestia ceł

Trump przekonywał, iż pod jego rządami Ameryka ma się wspaniale, jest szanowana na całym świecie, a ceny spadają. Odrzucał sugestie, iż reputacja Ameryki podupadła i argumentował, iż wcale nie jest pewne, iż nałożone przez niego cła – na które jego zdaniem Chiny „zasłużyły” – przyczyniają się do wzrostu cen.

Pytany o to, co powie wyborcom, którzy na niego głosowali, ale nie popierają ceł, Trump odparł, iż robi to, co zapowiadał w kampanii.

Tak naprawdę oni się na to pisali. To jest to, o czym mówiłem w kampanii. Byliśmy wykorzystywani przez inne kraje na skalę, jakiej nikt nigdy wcześniej nie widział (…) Mógłbym to tak zostawić, ale w pewnym momencie doszłoby do implozji, jakiej nikt nigdy nie widział. Ale powiedziałem: „Nie, musimy to naprawić”. Chciałem to zrobić od wielu lat

– mówił Trump.

„Czynię Amerykę znowu wielką”

Prezydent USA bagatelizował też obawy, iż przejmuje zbyt wiele władzy i może się stać autorytarnym przywódcą. Podkreślił, iż nie chciałby, aby tak go oceniano i dodał, iż „czyni Amerykę znowu wielką”.

W podobnym tonie Donald Trump przedstawiał swoje osiągnięcia podczas wiecu w Warren pod Detroit celebrującym jego pierwsze 100 dni po powrocie do władzy. W niemal 90-minutowym przemówieniu stwierdził, że według wielu opinii pierwsze 100 dni jego prezydentury były najlepsze w historii. Wskazał m.in. na radykalne ograniczenie napływu imigrantów i deklarował, iż „Ameryka nie jest już więcej wysypiskiem śmieci dla całego świata”.

Rzekome spadki cen

Amerykański lider cytował też statystyki dotyczące jakoby spadku cen, twierdząc, wbrew faktom, iż kurze jaja potaniały o 87 proc., a cena benzyny w niektórych stanach spadła do poziomu poniżej 2 dol. za galon. Ponownie skrytykował też przewodniczącego Rady Gubernatorów Systemu Rezerwy Federalnej USA Jerome’a Powella za wstrzymanie obniżek stóp procentowych. Trump twierdził, iż zna się na stopach lepiej, niż szef banku centralnego i przekonywał, iż gdyby nie wygrał wyborów, Ameryka stałaby się krajem trzeciego świata.

100 naruszeń praw człowieka według Amnesty International i Human Rights Watch

Zamach na wolność słowa, utrudniony dostęp do procedur azylowych, brak zabezpieczeń przed dyskryminacją ze względu na rasę, wyznanie czy płeć – Amnesty International i Human Rights Watch wymieniły w dwóch niezależnych raportach 100 naruszeń praw człowieka, jakich dopuścił się Donald Trump w czasie pierwszych 100 dni prezydentury.

W ciągu zaledwie 100 dni administracja Trumpa wyrządziła ogromne szkody w przestrzeganiu praw człowieka w Stanach Zjednoczonych i na całym świecie – oceniła dyrektorka programu Human Rights Watch w USA Tanya Greene. – Jesteśmy głęboko zaniepokojeni, iż te ataki na podstawowe wolności będą kontynuowane bez trudu

– dodała.

Amnesty International zwraca uwagę na tzw. efekt Trumpa, który od początku swojej prezydentury 20 stycznia 2025 roku dokonuje szkód „niszcząc dziesięciolecia żmudnej pracy na rzecz rozwijania struktur i procedur chroniących prawa człowieka”.

Zamach prezydenta USA na prawa migrantów, powszechną równość czy dostęp do ochrony zdrowia ośmiela innych światowych liderów do działania w ten sam sposób

– stwierdziła dyrektorka Amnesty International Polska Anna Błaszczak-Banasiak.

Jak wyliczono w raporcie Human Rights Watch w ciągu pierwszego kwartału rządów Trumpa i jego administracji doszło m.in. do ataków na wolność słowa, naruszeń prawa imigrantów ubiegających się o azyl czy ograniczenia amerykańskiego wsparcia dla praw człowieka poza granicami USA.

Organizacja przypomniała, iż od stycznia Stany Zjednoczone deportowały imigrantów z Salwadoru, a także wydaliły osoby ubiegające się o azyl o różnych obywatelstwach do Panamy i Kostaryki, co stanowi naruszenie prawa międzynarodowego. Biały Dom ograniczył także wolność słowa, czego przykładem jest zatrzymanie osób z związku z ich aktywnym udziałem w propalestyńskich wystąpieniach publicznych.

Zwrócono także uwagę, iż federalni pracownicy stracili najważniejsze prawo zabezpieczające ich przed dyskryminacją ze względu na rasę, kolor skóry, wyznanie, płeć, orientację seksualną, tożsamość płciową i pochodzenie narodowe, po tym jak Trump uchylił rozporządzenie o równych szansach pracowniczych. Prawo to obowiązywało od lat 60. XX wieku.

Ponadto w raporcie przypomniano, iż rząd federalny usunął tysiące rządowych stron i zbiorów danych, w tym dotyczących np. demografii, profilaktyki HIV/AIDS czy raportów na temat dyskryminacji ze względu na rasę.

Jako przypadek zamachu na wolność słowa wymieniono m.in. podpisanie w połowie marca przez prezydenta rozporządzenia nakazującego maksymalne ograniczenie działań i personelu amerykańskiej Agencji ds. Globalnych Mediów (USAGM), odpowiedzialnej za media dla zagranicy, w tym Radio Wolna Europa (RFE) i Głos Ameryki (VOA). Ponadto agencja AP została wykluczona z konferencji prasowych Białego Domu z powodu odmowy przyjęcia zmiany nazewnictwa Zatoki Meksykańskiej na „Zatokę Amerykańską”, o co apeluje administracja Trumpa.

Organizacje wskazały też, iż anulowanie 80 proc. kontraktów i grantów wydanych przez USAID (Agencji Stanów Zjednoczonych ds. Rozwoju Międzynarodowego) może doprowadzić do zagrożenia życia i zdrowia wśród mieszkańców ogarniętych wojną Ukrainy i Strefy Gazy, a także w najbiedniejszych krajach świata, w tym w Afganistanie, Syrii i Jemenie. Jako przykład podano Haiti, do kórej w ubiegłym roku USA dostarczyły 60 proc. pomocy humanitarnej.

Musimy jednak powiedzieć sobie jasno – nie zaczęło się od Trumpa. Od dawna obserwujemy rozprzestrzenianie się autorytarnych praktyk wśród państw na całym świecie. Ci przywódcy wciągają nas w nową erę zamętu i okrucieństwa, a wszyscy, którzy wierzą w wolność i równość, muszą się przygotować na coraz silniejsze ataki na prawo międzynarodowe i prawa człowieka

– oceniła Błaszczak-Banasiak z Amnesty International Polska.

Idź do oryginalnego materiału