To może być gigantyczny kryzys. Wszyscy patrzą na to z niepokojem

warszawawpigulce.pl 4 godzin temu

Wojna między Izraelem a Iranem nie tylko nie słabnie, ale wręcz wchodzi w coraz bardziej niepokojącą fazę. Ostatnie wydarzenia w regionie wywołały silne reakcje na globalnych rynkach surowców, a realne zagrożenie blokadą cieśniny Ormuz zaczyna niepokoić także Polskę. To właśnie przez ten strategiczny szlak morskiej żeglugi płynie znacząca część skroplonego gazu ziemnego (LNG), w tym również dostawy z Kataru, które trafiają do Świnoujścia.

Fot. Shutterstock

Kolejna eskalacja konfliktu. Zatrzymano strategiczne złoża

W ostatnich dniach Izrael i Iran znów ostrzeliwały się wzajemnie. Ataki dotyczyły nie tylko celów militarnych i nuklearnych, ale również infrastruktury energetycznej. W obawie przed dalszymi atakami izraelskie władze nakazały wstrzymanie działalności dwóch strategicznych instalacji gazowych, w tym największego w kraju złoża Leviathan. W konsekwencji niemal całkowicie ustał eksport gazu do Egiptu, przez który surowiec trafiał następnie do Europy.

Choć dostawy z Afryki Północnej stanowią tylko niewielką część unijnego rynku, ryzyko ich utraty wywołuje efekt domina. Główne obawy dotyczą jednak Kataru, drugiego po Stanach Zjednoczonych dostawcy LNG do Polski, z którym łączy nas wieloletni kontrakt gazowy.

Cieśnina Ormuz pod obserwacją. Tędy płynie energia dla świata

Cieśnina Ormuz to jeden z najważniejszych szlaków żeglugowych na świecie. Przepływa przez nią choćby 20 procent światowego handlu LNG i ropy naftowej. Każde zakłócenie w jej funkcjonowaniu odbija się echem na całym świecie – zarówno gospodarczym, jak i politycznym.

Eksperci podkreślają, iż groźba blokady cieśniny przez Iran jest realna, choć byłby to dla tego kraju ruch ostateczny. Taki krok uderzyłby nie tylko w Zachód, ale też w samego Katarczyków, którzy mają poprawne relacje z Teheranem. Mimo to sama zapowiedź możliwości zablokowania tego szlaku wystarczyła, by ceny surowców – zarówno ropy, jak i gazu – poszły w górę.

Polskie dostawy z Kataru na celowniku? Spokój tylko pozorny

W 2024 roku Polska sprowadziła z Kataru aż 2,43 miliarda metrów sześciennych gazu, za które zapłaciliśmy łącznie 650 milionów euro. Surowiec dociera do nas przez terminal LNG w Świnoujściu i stanowi istotny element strategii dywersyfikacji źródeł energii.

Pomimo rosnącego napięcia na Bliskim Wschodzie, Orlen uspokaja, iż ewentualne przerwanie dostaw nie zagraża bezpieczeństwu energetycznemu kraju. Jak podkreśliła spółka w odpowiedzi dla money.pl, wszystkie kierunki importu gazu funkcjonują w tej chwili bez zakłóceń. Inwestorzy jednak obserwują Bliski Wschód z niepokojem, a cena surowca rośnie.

Polska musi być czujna

Wojna Izrael–Iran nie słabnie, a napięcie na Morzu Arabskim i w Zatoce Perskiej rośnie. Polska, choć oddalona o tysiące kilometrów, nie może czuć się bezpiecznie, jeżeli chodzi o energetyczną stabilność. Potencjalna blokada cieśniny Ormuz, choćby jeżeli nie nastąpi, już dziś pokazuje, jak kruchy jest system dostaw w dobie globalnych napięć.

Trzeba pamiętać, iż LNG z Kataru nie jest jedynym źródłem gazu dla Polski. Mamy Baltic Pipe, kontrakty z Norwegią i USA oraz magazyny. Ale choćby te zabezpieczenia nie ochronią nas przed wzrostem cen surowca, jeżeli sytuacja w regionie przez cały czas będzie się zaostrzać.

Źródła: money.pl / PAP / Reuters / Warszawa w Pigułce

Idź do oryginalnego materiału