Strzelał na granicy. Jest akt oskarżenia wobec żołnierza z Białej Podlaskiej

slowopodlasia.pl 5 godzin temu
Śledztwo przeciwko dwóm żołnierzom 1. Warszawskiej Brygady Pancernej im. Tadeusza Kościuszki, którzy na co dzień stacjonują na lotnisku w Białej Podlaskiej, dobiegło końca. Sprawę prowadził 8. Wydział do Spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Wcześniej sprawą zajmowała się Prokuratura Rejonowa w Białymstoku.Sprawa dotyczy wydarzeń z 25 marca ubiegłego roku w miejscowości Dubicze Cerkiewne (woj. podlaskie). Wtedy to, około godziny 13:00, w trakcie pełnienia służby na pograniczu polsko-białoruskim bialscy żołnierze mieli oddać strzały w kierunku grupy migrantów, którzy szturmowali na zaporę graniczną. W pobliżu znajdowali się inni żołnierze oraz funkcjonariusze Straży Granicznej, którzy to – najprawdopodobniej – zgłosili incydent do Żandarmerii Wojskowej. Po powrocie do obozowiska po trzech żołnierzy przejechali żandarmi. Po złożeniu wyjaśnień w Białymstoku młodzi mężczyźni zostali odwiezieni na miejsce pełnienia służby. Po kilku godzinach policja wojskowa wróciła na Podlasie. Zakłutych w kajdanki kaprala oraz dwóch szeregowych przeprowadzili przez obozowisko i wprowadzili do samochodów interwencyjnych. Każdego w inny pojazd, by nie mogli się ze sobą kontaktować.Jeden z zatrzymanych, młody szeregowy z Białej Podlaskiej, po nocy w celi został wypuszczony. Dwóch pozostałych spędziło w areszcie od kilku to kilkunastu godzin więcej. Prokuratura zarzuciła dwóm z nich przekroczenie uprawnień i narażenie życia innych osób. Wobec kaprala i szeregowego został zastosowany środek zapobiegawczy w postaci zawieszenia w czynnościach służbowych, który był połączony z potrąceniem uposażenia w wysokości 50 procent. Bialscy wojskowi zorganizowali zbiórkę pieniędzy na prawników dla swoich kolegów. Twierdzili, iż dowództwo nie było zainteresowane zapewnieniem im pomocy prawnej. Jak się dowiedzieliśmy, nie istnieją przepisy lub rozporządzenia, które w takich przypadkach przełożeni mogli wykorzystać na pomoc adwokacką dla swoich żołnierzy. Istnieje jedynie nieodpłatna możliwość doradztwa prawnego.Nie przyznał się do winyKilka dni temu, 12 czerwca Prokuratura Okręgowa w Warszawie wystosowała komunikat, w którym poinformowała o zakończeniu śledztwa oraz akcie oskarżenia wobec 25-letniego szeregowego. Drugi z oskarżonych, kapral z Parczewa, został nieprawomocnie uniewinniony. – Z uwagi na ustalenie w oparciu o specjalistyczne opinie, iż znajdował się on na linii oddawanych strzałów i w związku z tym jest pokrzywdzonym – poinformował sekretariat rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Warszawie.Przesłuchany w charakterze podejrzanego szeregowy nie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu. Złożył wyjaśnienia, które – zdaniem prokuratury – pozostają w sprzeczności z ustaleniami zawartymi w zebranym materiale dowodowym. Jak uznała stołeczna prokuratura: „Należy je uznać jedynie za przyjętą linię obrony mającą na celu umniejszenie odpowiedzialności karnej”.Szeregowy z bialskiej jednostki został oskarżony o to, iż „przekroczył swoje uprawnienia określające zasady wykorzystania broni palnej w ograniczonym zakresie, polegającym na jej wykorzystaniu w celu zaalarmowania lub wezwania pomocy i oddał dwanaście strzałów z broni służbowej MSBS »Grot« wzdłuż drogi granicznej w kierunku znajdującej się na tej drodze grupy osób złożonej z dziesięciu migrantów o nieustalonej tożsamości nielegalnie przekraczających granicę Rzeczypospolitej Polskiej, dwóch funkcjonariuszy Straży Granicznej oraz dwóch innych żołnierzy Wojska Polskiego narażając ww. osoby na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i działając tym samym na szkodę ich interesu prywatnego oraz interesu publicznego tj. o czyn z art. 231 § 1 kk w zbiegu z art. 160 § 1 kk w związku z art. 11 § 2 kk”.Oskarżony nie był on dotychczas karany. Grozi mu kara do trzech lat pozbawienia wolności. Wrócił już do służby tak jak dwóch innych zatrzymanych rok temu przez żandarmerię. Wszyscy wciąż pełnią służbę na bialskim lotnisku.Biegli orzekliW toku śledztwa ustalono, iż feralnego dnia w okolicy słupka granicznego nr 322 migranci dzięki lewarka samochodowego rozgięli przęsła bariery i przeszli na stronę polską. Nieśli drabiny, które miały posłużyć do przebycia kolejnej zapory, koncertiny. Zostali dostrzeżeni przez znajdujących się w pobliżu funkcjonariuszy Straży Granicznej i żołnierzy, którzy zaczęli biec w ich kierunku oddając strzały alarmowe w powietrze. Na pomoc przybyli też żołnierze z posterunku przy słupku granicznym nr 323. „Strzały zostały usłyszane także przez oskarżonego oraz drugiego szeregowego, którzy również zaczęli biec w kierunku miejsca nielegalnego przejścia migrantów. W czasie biegu oskarżony, znajdując się w odległości od ok. 210 m. do ok. 164 m. od ww. miejsca, przyjmując za każdym razem postawę strzelecką, oddał łącznie dwanaście strzałów z broni służbowej wzdłuż drogi granicznej w kierunku znajdującej się na tej drodze grupy osób złożonej z migrantów, funkcjonariuszy Straży Granicznej i żołnierzy” – czytamy w akcie oskarżenia.Trzy pociski rykoszetowały w słup betonowy, ziemię i zwoje drutu kolczastego. Pozostałe dziewięć przeszło obok wymienionej grupy osób. W tym czasie migranci cofali się na białoruską stronę granicy, jednocześnie rzucając konarami i kamieniami w stronę funkcjonariuszy i żołnierzy, na co ci reagowali rozpylaniem gazu łzawiącego. Wtedy oskarżony szeregowy, oddał cztery strzały. „Jednakże nie sposób stwierdzić, czy wystrzelone pociski zagłębiły się w ziemi, czy też rykoszetowały” – uznała prokuratura. Po kilku minutach migranci rozeszli się wzdłuż bariery granicznej.Przebieg zdarzeń zarejestrował system kamer perymetrycznych rozstawionych wzdłuż granicy państwowej. Nagrania zostały poddane oględzinom w toku postępowania. Na ich podstawie wydane zostały również opinie biegłych z zakresu rekonstrukcji 3D i badań wizyjnych oraz z zakresu badań broni i balistyki. Biegły specjalizujący się w rekonstrukcji 3D i badań wizyjnych dokonał kompilacji nagrań i sporządził rekonstrukcję 3D, na podstawie której umożliwił odtworzenie torów lotu pocisków wystrzelonych przez oskarżonego i usytuowania osób biorących udział w zdarzeniu. Z kolei biegły z zakresu badań broni i balistyki stwierdził, iż pociski wystrzelone w czasie dziewięciu strzałów, które nie rykoszetowały, miały energię wystarczającą do spowodowania zranienia lub śmierci człowieka, zależnie od miejsca trafienia, na całym torze lotu. Granica pod odstrzałemO sprawie zatrzymania bialskich żołnierzy opinia publiczna dowiedziała się dopiero po blisko trzech miesiącach, w czerwcu 2024 roku. Informacja wywołała fale oburzenia wśród społeczeństwa i stała się przedmiotem gorącej dyskusji politycznej dotyczącej tego, czy polscy żołnierze mają prawo użycia broni w ochronie granicy i czy nie będą pociągani do odpowiedzialności. Politycy i komentatorzy zarzucali rządowi, iż bardziej dba o nielegalnych imigrantów niż o polskich żołnierzy. Do sprawy odniósł się również minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Szef MON nie krył oburzenia na sposób zatrzymania żołnierzy. Na swoich mediach społecznościowych zapowiedział, iż działania Żandarmerii Wojskowej wobec zatrzymanych zostaną bezwzględnie wyjaśnione.Wśród polskich żołnierzy rozgorzała dyskusja na temat prawa do użycia broni. W ocenie wielu z nich jest ono nieprecyzyjne i niezrozumiałe niezależnie od ich stopnia doświadczenia i zajmowanego stanowiska. Na internetowych forach mundurowi wymieniają się uwagami na temat potrzeby nowelizacji ustawy, która – zdaniem wielu z nich – jest niedostosowane do nadzwyczajnej sytuacji w rejonie przygranicznym.Sprawa strzałów w Dubiczach Cerkiewnych ujrzała światło dziennie dzień przed tragiczną śmiercią 21-letniego żołnierza spod Wyszkowa. 6 czerwca 2024 roku sierżant Mateusz Sitek zmarł w szpitalu po tym, jak kilka dni wcześniej został dźgnięty nożem przez jednego z migrantów, który próbował sforsować barierę graniczną. Do zdarzenia doszło również w okolicy wsi Dubicze Cerkiewne.CZYTAJ TEŻ:Gorąco na granicy. Żołnierz ugodzony nożemŻołnierze bronili granicy. Teraz grozi im więzienieOdnaleziono ciało żołnierza z Białej PodlaskiejPożegnanie żołnierzy. Wojsko informuje o pogrzebach
Idź do oryginalnego materiału