Europa budzi się z letargu i wprowadza systemy ostrzegania, które Polska ma już od siedmiu lat. Wielka Brytania przygotowuje kolejny test, który zaskoczy miliony Brytyjczyków dziesięciosekundowym alarmem na telefonach. Reszta Europy buduje system satelit, które mają to samo zadanie. Tymczasem Polska nie spoczywa na laurach i przygotowuje rewolucję – od SMS-ów przechodzi do planów masowej ewakuacji z pomocą wojska.

Fot. Pixabay / Warszawa w Pigułce
Alert RCB działa w Polsce od grudnia 2018 roku i przez ten czas wysłał ponad 50 milionów wiadomości ostrzegawczych. Gdy inne kraje dopiero testują swoje systemy, polskie Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wraz ze Sztabem Generalnym przygotowuje scenariusze, które jeszcze niedawno wydawały się z gatunku science fiction. Pierwsze wytyczne mają być gotowe jeszcze w tym roku.
Brytyjczycy uczą się od Polaków
Wielka Brytania planuje w 2025 roku kolejny ogólnokrajowy test systemu ostrzegania o zagrożeniach. Wszystkie telefony komórkowe na Wyspach wyemitują dziesięciosekundowy alarm dźwiękowy wraz z komunikatem ostrzegawczym. To kontynuacja testów rozpoczętych w 2023 roku, kiedy Brytyjczycy po raz pierwszy wprowadzili rozwiązanie, które Polska testowała już pięć lat wcześniej.
Pierwszy brytyjski test w 2023 roku przebiegł z problemami przypominającymi polskie początki. Użytkownicy skarżyli się na zbyt wysoką głośność, robotyczny dźwięk i nieprecyzyjne ostrzeżenia. Część urządzeń w ogóle nie otrzymała alertu, co wzbudziło wątpliwości co do niezawodności systemu.
Brytyjski komunikat testowy będzie brzmiał: „Uwaga. To jest test systemu alarmowego — nowej usługi rządu Wielkiej Brytanii, która ostrzeże cię w razie bezpośredniego zagrożenia. W przypadku realnego zagrożenia postępuj zgodnie z instrukcjami”. To niemal kalka z polskich rozwiązań, które od lat informują obywateli o burzach, powodziach czy pożarach.
Różnica polega na częstotliwości testów. Brytyjczycy planują przeprowadzać je co dwa lata, podczas gdy polscy eksperci testują system w realnych warunkach praktycznie codziennie. Każda burza, powódź czy pożar to okazja do doskonalenia mechanizmów ostrzegania.
Europa nadrabia zaległości
Unia Europejska wezwała ostatnio obywateli do przygotowania zapasów awaryjnych na wypadek wojny, klęsk żywiołowych, cyberataków czy pandemii. To sygnał, iż kraje członkowskie w końcu dostrzegły potrzebę systemów ostrzegania, które Polska rozwija od dekady.
Francja wydała już podręczniki przetrwania zawierające instrukcje postępowania w sytuacjach kryzysowych. Niemcy modernizują swoje systemy cywilnej obrony. Kraje skandynawskie wracają do koncepcji schronów przeciwlotniczych. Europa przygotowuje się na scenariusze, które jeszcze niedawno wydawały się niemożliwe.
Polska w tym wyścigu technologicznym ma siedmioletnie wyprzedzenie. Alert RCB wysłał dotychczas komunikaty o burzach, powodziach, pożarach chemicznych, a choćby pandemii COVID-19. System przeszedł wszystkie możliwe testy w realnych warunkach i udowodnił swoją skuteczność.
Doświadczenia z września 2024 roku, gdy gwałtowne powodzie nawiedziły południową Polskę, pokazały jednak, iż same SMS-y to za mało. Gdy padają maszty telefonii komórkowej, najbardziej zaawansowany system staje się bezużyteczny. Dlatego Polska przygotowuje alternatywne rozwiązania.
Od SMS-ów do ewakuacji z wojskiem
Dyrektor Rządowego Centrum Bezpieczeństwa Zbigniew Muszyński ujawnił szczegóły planów, które pokazują skalę polskich przygotowań. RCB współpracuje teraz ze Sztabem Generalnym Wojska Polskiego przy opracowywaniu krajowego planu ewakuacji. To nie jest odległa przyszłość – pierwsze wytyczne mają być gotowe jeszcze w tym roku.
Wojna w Ukrainie stała się nieplanowanym poligonem doświadczalnym dla ekspertów od zarządzania kryzysowego. RCB szczegółowo analizuje ukraińskie doświadczenia od masowych ewakuacji z Mariupola po codzienne przemieszczenia ludności z zagrożonych regionów. Te bolesne lekcje już wpływają na polskie przygotowania.
Współpraca cywilno-wojskowa to najważniejszy element nowych planów. Doświadczenia z Ukrainy pokazały, iż w sytuacji kryzysowej tylko połączenie wszystkich sił może zapewnić sprawne działanie. Dlatego polscy planiści łączą zasoby wojskowe z administracją cywilną w jeden skoordynowany mechanizm.
Ustawa o ochronie ludności i obronie cywilnej, która weszła w życie w styczniu, dała RCB nowe kompetencje i ogromną odpowiedzialność. Centrum musi przygotować nie tylko krajowy plan ewakuacji, ale też koordynować działania wszystkich wojewodów.
Technologia z kosmosu jako backup
Równolegle do polskich przygotowań Europa rozwija zupełnie nowe technologie ostrzegania. Na konferencji EU Space Days w Gdańsku eksperci zaprezentowali system oparty na satelitach Galileo, który ma działać choćby gdy wszystkie naziemne sieci się zawalą.
Nowa technologia polega na dodaniu do sygnału nawigacyjnego strumienia danych tekstowych zawierających informacje o zagrożeniach. System będzie działać bezpośrednio z orbity, bez konieczności angażowania stacji bazowych czy sieci GSM. To odpowiedź na słabość wszystkich obecnych rozwiązań, które polegają na infrastrukturze naziemnej.
Demonstracja systemu w Gdańsku pokazała jego potencjał. Symulowano pożar magazynu z toksycznymi gazami – scenariusz, który rzeczywiście miał miejsce w mieście kilka tygodni wcześniej. Komunikat o zagrożeniu dotarł do testowanych urządzeń w nieco ponad minutę.
Eksperci dodają, iż satelitarne alerty nie mają zastąpić istniejących rozwiązań, ale je uzupełnić. To dodatkowa warstwa bezpieczeństwa, która będzie działać zawsze, choćby gdy wszystko inne zawiedzie.
Polski pionier rozwija się dalej
Alert RCB wysłał już ponad 50 milionów wiadomości do Polaków. System, który zaczynał jako prosty mechanizm SMS-owy, ewoluuje w kierunku kompleksowego narzędzia zarządzania kryzysowego. To ewolucja, którą inne kraje dopiero rozpoczynają.
Polskie doświadczenia są na wagę złota dla całej Europy. Gdy Brytyjczycy testują swój system po raz drugi, Polska ma za sobą tysiące realnych sytuacji kryzysowych. Gdy Francja drukuje podręczniki przetrwania, polscy eksperci przygotowują praktyczne plany ewakuacji milionów ludzi.
Największe wyzwanie przez cały czas czeka. Przygotowanie planów to jedno, ale ich realizacja w sytuacji rzeczywistego kryzysu to zupełnie inna sprawa. Każde województwo musi dostosować ogólne wytyczne do lokalnych warunków. Ewakuacja z Warszawy to inne wyzwanie niż ewakuacja z terenów wiejskich.
RCB pracuje już z wojewodami nad szczegółowymi planami. Przeprowadzono konsultacje, seminaria, zbierano uwagi praktyczne. To pokazuje, iż władze chcą uwzględnić doświadczenia ludzi pracujących na pierwszej linii, a nie narzucać odgórne rozwiązania.
Ostrzeżenia 24 godziny na dobę
Polski system działa nieprzerwanie od siedmiu lat. RCB monitoruje sytuację 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Każda potencjalna sytuacja kryzysowa jest analizowana pod kątem konieczności wysłania alertu. To rutyna, której inne kraje dopiero się uczą.
Komunikaty RCB trafiają do mieszkańców konkretnych powiatów, gdzie rzeczywiście istnieje zagrożenie. System jest na tyle precyzyjny, iż potrafi wysłać ostrzeżenie tylko do wybranych części miasta, omijając dzielnice, gdzie niebezpieczeństwo nie występuje.
Każdy SMS może liczyć maksymalnie 160 znaków, co zmusza do maksymalnej precyzji komunikatu. Nie ma miejsca na długie wyjaśnienia – tylko najważniejsze informacje o rodzaju zagrożenia, lokalizacji i sposobie postępowania.
Przyszłość polskiego systemu to połączenie tradycyjnych SMS-ów z nowoczesnymi technologiami. Satelitarne komunikaty z Galileo, kooperacja z wojskiem, plany ewakuacji – to wszystko składa się na mechanizm, który ma działać w każdej sytuacji kryzysowej.
Europa w końcu zrozumiała, iż systemy ostrzegania to nie luksus, ale konieczność. Polska, która była pionierem, teraz pokazuje, jak rozwijać te technologie dalej. Od prostych SMS-ów do kompleksowych planów ratowania milionów ludzi – to ewolucja, której świat dopiero się uczy.