Stalowe bestie już na Ukrainie. Przysłał je daleki kraj. Tego nikt się nie spodziewał

warszawawpigulce.pl 14 godzin temu

Australia oficjalnie potwierdziła dostawę swoich wycofanych z służby czołgów M1A1 Abrams do Ukrainy. Większość z 49 maszyn już dotarła na front, choć droga do tego momentu była wyboista i pełna dyplomatycznych zawirowań.

Fot. Shutterstock

Historia tej dostawy to niemal rok zmagań z amerykańską biurokracją. Australia zapowiedziała przekazanie 49 czołgów M1A1 Abrams w październiku 2024 roku, ale realizacja okazała się bardziej skomplikowana niż przewidywano. Problem leżał w amerykańskich przepisach o eksporcie broni – każdy transfer sprzętu wyprodukowanego w USA wymaga zgody Waszyngtonu.

Amerykańskie „nie” zamieniło się w „tak”

Przez miesiące australijskie czołgi stały w bazach, czekając na amerykańską zgodę. Według przepisów ITAR (International Traffic in Arms Regulations), każdy reeksport amerykańskiego sprzętu wojskowego musi otrzymać wcześniejszą zgodę Waszyngtonu. W Pentagon panowało zrozumiałe wahanie – urzędnicy kwestionowali sensowność transferu przestarzałych maszyn.

Mimo prywatnych protestów, Waszyngton ostatecznie wydał zgodę na rozpoczęcie przez Australię wysyłki czołgów do Ukrainy. Decyzja ta zapadła za administracji Donalda Trumpa, co stanowi pewną niespodziankę – poprzednia administracja Joe Bidena była bardziej skłonna do wspierania Ukrainy militarnie.

Pierwsze maszyny zostały załadowane na statek w maju 2025 roku. Dziś, 19 lipca, Australia oficjalnie potwierdziła, iż Ukraina przejęła większość z obiecanych czołgów, a dostawa ostatniej transzy nastąpi w najbliższych miesiącach.

Czołgi z drugiej ręki, ale wciąż groźne

M1A1 Abrams to konstrukcje z początku lat 80., ale wciąż należą do czołowej światowej klasy. Australijska wersja M1A1 waży 62 tysiące kilogramów, ma 10 metrów długości i jest obsługiwana przez czteroosobową załogę. Główne uzbrojenie to 120-milimetrowa armata gładkolufowa, wspomagana karabinem kalibru .50 i systemem kierowania ogniem.

Australia nabyła te czołgi w 2007 roku, ale nigdy nie użyła ich w działaniach bojowych. Teraz są zastępowane nowszymi M1A2, więc przekazanie starszej wersji Ukrainie to logiczny ruch. Wartość całego pakietu pomocowego wynosi około 245 milionów dolarów australijskich.

Kluczowe znaczenie ma fakt, iż Ukraina już zna te maszyny. Stany Zjednoczone przekazały Kijowowi 31 czołgów Abrams w 2023 roku, więc ukraińscy czołgiści są przeszkoleni w obsłudze tego sprzętu. Integracja australijskich maszyn nie będzie wymagała dodatkowego szkolenia.

Wzmocnienie przed trudnym latem

Timing dostawy wydaje się nieprzypadkowy. Rosja przeprowadziła wiosenną mobilizację 160 tysięcy żołnierzy w wieku 18-30 lat, a ukraińska obrona potrzebuje wszelkich dostępnych zasobów. Choć oficjalnie rosyjscy poborowi nie trafiają na front bez odpowiedniego szkolenia, raporty sugerują, iż część z nich może zostać skierowana do Ukrainy.

Australijskie Abramsy wzmacniają ukraińskie siły pancerne w krytycznym momencie. Rosja poniosła około 950 tysięcy strat od rozpoczęcia pełnoskalowej inwazji, z czego 160 tysięcy w samym 2025 roku. To czyni obecny rok najkrwawszym w całym konflikcie, jeżeli chodzi o rosyjskie straty.

Dyskretne wątpliwości sojuszników

Nie wszyscy amerykańscy urzędnicy są zachwyceni australijskim gestem. Przynajmniej jeden amerykański urzędnik kwestionował użyteczność tych czołgów na ukraińskich polach bitew. Główne obawy dotyczą wrażliwości Abramsów na ataki dronów – ich słabym punktem jest górna część kadłuba, łatwy cel dla bezzałogowców.

Podobne wątpliwości wyrażają eksperci wojskowi. W epoce wojny dronowej ciężkie czołgi stają się bardziej podatne na ataki z góry. Ukraińskie doświadczenia z wcześniejszymi Abramsami pokazały, iż maszyny te wymagają intensywnego wsparcia logistycznego i są trudne w utrzymaniu.

Australia jako niezawodny partner

Transfer czołgów to część australijskiego wsparcia o wartości 1,5 miliarda dolarów dla Ukrainy od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji. Canberra należy do grona najbardziej zaangażowanych sojuszników Kijowa, mimo geograficznej odległości.

Premier Anthony Albanese osobiście potwierdził dostawę w rozmowie z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim w Rzymie. W sierpniu Australia wyśle także samolot wczesnego ostrzegania E-7A Wedgetail do Europy, by chronić międzynarodowe korytarze dostaw dla Ukrainy.

Przyszłość pancernej pomocy

Australijskie czołgi to nie koniec wsparcia z antypodów. Ukraiński ambasador w Australii, Vasyl Myroshnychenko, potwierdził zainteresowanie kraju helikopterami szturmowymi Eurocopter Tiger, które Australia wycofuje do 2028 roku. Choć rząd w Canberze zdecydował się nie przekazywać helikopterów Taipan, inne systemy mogą trafić do Ukrainy w przyszłości.

Transfer australijskich Abramsów pokazuje, jak skomplikowane są międzynarodowe dostawy broni. Mimo wyzwań prawnych i logistycznych, Australia dotrzymała słowa danego Ukrainie rok temu. 49 stalowych gigantów z drugiej półkuli świata ma teraz szansę przyczynić się do obrony ukraińskiej niepodległości.

Idź do oryginalnego materiału