Ukraińska obrona próbowała w nocy odeprzeć rosyjski atak powietrzny na Kijów - przekazał w niedzielę mer Kijowa Witalij Kliczko. Wcześniej Siły Powietrzne Ukrainy ostrzegały przed potencjalnym atakiem dronów. Doszło do niego zaledwie kilka godzin po tym, jak Władimir Putin zadeklarował gotowość do bezpośrednich negocjacji pokojowych w Stambule.
Rosyjskie drony nad Kijowem. Kilka godzin po deklaracji Putina
Mer Kijowa Witalij Kliczko przekazał, iż w nocy z soboty na niedzielę rosyjskie drony ponownie zaatakowały stolicę Ukrainy. Do akcji ruszyły wówczas jednostki ukraińskiej obrony powietrznej. Świadkowie relacjonowali, iż słyszeli wybuchy, brzmiące jak eksplozje zestrzeliwanych bezzałogowców - podaje Reuters.
Portal Ukrainska Prawda podaje, iż zniszczonych zostało pięć domów; ranny został także 71-letni mężczyzna.
Wojna na Ukrainie. Rosyjski atak powietrzny na Kijów
Do nocnego ataku sił rosyjskich na Kijów doszło zaledwie kilka godzin po tym, jak prezydent Rosji Władimir Putin wygłosił oświadczenie, w któym zadeklarował, iż jest gotowy do bezpośrednich rozmów z Kijowem. Jak zapropnował, pierwsze spotkanie mogłoby odbyć się już 15 maja w tureckim Stambule.
Ponadto, Putin zaznaczył, iż rozmowy z Ukrainą miałyby zostać wznowione bez żadnych warunków wstępnych.
ZOBACZ: Trump reaguje na oświadczenie Putina. "Nadchodzi wielki tydzień"
- Nigdy nie rezygnowaliśmy z dialogu ze stroną ukraińską. Przypomnę jeszcze raz. To nie my zerwaliśmy negocjacje w 2022 roku. Zrobiła to strona ukraińska - oświadczył. - Ukraina teraz musi zadecydować - dodał.
Podczas wypowiedzi dla mediów rosyjski przywódca nie odniósł się do ataków prowadzonych przez rosyjską armię na terytorium Ukrainy w trakcie trwania wcześniejszych rzekomych rozejmów. Nie wspomniał także, iż po zaproponowaniu przez Kreml zawieszenia broni na trzy dni w maju, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski chciał, by rozejm został wydłużony do 30 dni.
