Rosyjscy żołnierze dotarli do obwodu dniepropietrowskiego i kontynuują natarcie - poinformowało rosyjskie Ministerstwo Obrony, a za nim reżimowe agencje prasowe. o ile doniesienia te potwierdziłyby się, oznaczałoby to, iż armia Kremla po raz pierwszy znalazła się tak blisko tego obwodu na terenie Ukrainy. Na razie władze w Kijowie nie wydały oświadczenia w sprawie.
Rosjanie wydali niepokojący komunikat. Chwalą się sukcesem, Ukraina nie potwierdza
Jak podała agencja Reutera, powołując się na komunikat rosyjskiego Ministerstwa Obrony, armia Władimira Putina dotarła do obwodu dniepropietrowskiego na terenie Ukrainy i kontynuuje natarcie w głąb terytorium zaatakowanego państwa. Resort zarządzany przez Andrieja Biełousowa nadmienił, iż rosyjscy żołnierze zajęli wieś Zoria znajdującą się w obwodzie donieckim.
ZOBACZ: Bolesna strata Rosji. Ukraina zestrzeliła myśliwiec Su-35
Według informacji płynących z Moskwy, rosyjskie oddziały dotarły do zachodniej granicy byłej tzw. Donieckiej Republiki Ludowej, kontynuując natarcie na obwód dniepropietrowski. Zagraniczne media wskazują, iż jeżeli oświadczenie resortu agresora się potwierdzi, byłby to pierwszy przypadek, gdy rosyjskie oddziały znalazłyby się tak blisko wspomnianego obwodu.
Rosja twierdzi, iż dotarła do granicy obwodu dniepropietrowskiego
Francuska agencja AFP przypomina, iż obwód dniepropietrowski jest ważnym ośrodkiem wydobywczym i przemysłowym dla Ukrainy. "Głębsze postępy Rosji w regionie mogą mieć poważny efekt" - podkreśliła w depeszy.
Jednocześnie w nocy z piątku na sobotę Rosja przeprowadziła intensywny atak na miasta w Ukrainie, używając do tego dronów oraz rakiet. Nastąpił on po zapowiedzi odwetu Władimira Putina po tym, jak Ukraińcy uderzyli w cele na terenie Federacji Rosyjskiej. Ofiarami uderzenia Kremla stali się m.in. mieszkańcy Charkowa.
ZOBACZ: Fałszywy dokument o ekshumacjach w Puźnikach. "Uwaga na rosyjską prowokację"
Władze miasta wyliczyły, iż zginęły trzy osoby, a kolejnych 21 zostało rannych. Nad Charków nadleciało 50 dronów, a ponadto rakiety i kierowane bomby lotnicze. Mer Charkowa Ihor Terechow uznał, iż to "największy atak od początku pełnowymiarowej wojny". "W ciągu półtorej godziny słychać było co najmniej 40 wybuchów. Uszkodzonych zostało 18 bloków oraz 13 prywatnych" - przekazał.
Pociski spadły również na cywilów w Chersoniu, gdzie śmierć poniosło małżeństwo: 50-latek i jego starsza o cztery lata żona. Tam Rosja również wzięła na cel budynki mieszkalne.
