Protest przeciw wystawie o Polakach w Wehrmachcie

tygodnikprogram.com 4 godzin temu

We wtorek przed Ratuszem Głównego Miasta w Gdańsku odbył się protest przeciwko wystawie zatytułowanej „Nasi chłopcy. Mieszkańcy Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy”. Ekspozycja, zorganizowana przez Muzeum Gdańska, spotkała się z ostrą krytyką ze strony polityków Prawa i Sprawiedliwości oraz części mieszkańców, którzy zarzucają jej fałszowanie historii i relatywizowanie win niemieckich.

Zarzuty: wybielanie Wehrmachtu i brak kontekstu

Poseł Kazimierz Smoliński podczas briefingu przed gmachem Muzeum II Wojny Światowej stwierdził, iż wystawa może sugerować, iż Polacy z Pomorza dobrowolnie wstępowali do niemieckiej armii, co – jego zdaniem – całkowicie wypacza rzeczywisty kontekst historyczny.

– Byłem na tej wystawie. Czułem się, jakbym był w niemieckim muzeum, a nie polskim. Mój przyjaciel przekazał pamiątki po swoim stryju, który był wcielony do Wehrmachtu, i dziś czuje się oszukany – mówił Smoliński.

Jak zaznaczył, samo ukazanie losów Polaków przymusowo wcielanych do niemieckiej armii nie jest błędem, ale prezentowanie ich historii bez wspomnienia o terrorze, którym się to odbywało – już tak.

„To nie była rekrutacja, to był przymus”

Gdański radny Aleksander Jankowski również wskazał na fragmenty ekspozycji, które według niego zacierają granicę między ofiarami a oprawcami.

– To nie była żadna rekrutacja. To był przymus pod karą śmierci. Tymczasem wystawa opowiada o romansach we Francji i Belgii – jakby była to wycieczka krajoznawcza – skomentował.

Radny Tomasz Rakowski zwrócił uwagę na lokalizację wystawy – przy Ratuszu Głównego Miasta, odwiedzanego przez tysiące turystów z całego świata.

– Przez 10 miesięcy stanie się ona elementem międzynarodowej narracji, która szkalować będzie dobre imię Polski – powiedział.

Żądania dymisji i zmiany treści

Działacze PiS zaapelowali o natychmiastową zmianę tytułu wystawy, korektę jej treści, a także o dymisje dyrekcji Muzeum Gdańska, Muzeum II Wojny Światowej oraz ministra kultury.

Podczas zorganizowanej pikiety, której inicjatorką była Natalia Nitek-Płażyńska – radna sejmiku pomorskiego i prezes Fundacji „Łączy Nas Polska” – głos zabrali także mieszkańcy Gdańska. Ich zdaniem wystawa służy interesom niemieckim i relatywizuje tragedię Polaków.

– Jak to możliwe, iż na polskiej ziemi, za pieniądze polskiego podatnika, prezentuje się narrację, w której Polacy „z ekscytacją wchodzili do Wehrmachtu”? To hańba – mówiła Nitek-Płażyńska.

Apel do prezydent Gdańska

Protestujący wznosili hasła: „Chcemy reparacji – nie prowokacji”, „Bóg, honor i ojczyzna”, „Cześć i chwała bohaterom”. Poseł Kacper Płażyński zwrócił się z apelem do prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz.

– Mam nadzieję, iż ktoś powie pani prezydent, iż kilkuset patriotów przyszło zaprotestować przeciwko kłamstwom historycznym. Pani prezydent, proszę zamknąć tę wystawę – powiedział.

Na podst. WP, ND i Polsat News

Idź do oryginalnego materiału