Polska inwestuje rekordowe środki w obronność, oferując USA strategiczną stabilność w Europie – i to w czasie, gdy Pentagon przestawia priorytety na region Azji i Pacyfiku.
Donald Trump coraz wyraźniej sygnalizuje przesunięcie swoich strategicznych priorytetów w kierunku rywalizacji z Chinami i regionu Indo-Pacyfiku. Stawia to Europę przed pytaniem o przyszłość projektu bezpieczeństwa budowanego na obecności amerykańskich wojsk na starym kontynencie.
Polska, będąca w awangardzie NATO pod względem wysokości inwestycji w obronność, pozostaje jednak najpewniejszym partnerem Ameryki Trumpa w Europie – choćby w nowej erze globalnej redystrybucji sił.
– Wszystkie rozmowy, jakie prowadzimy z Amerykanami, wskazują, iż Polska jest ostatnim krajem, z którego Amerykanie chcieliby wycofać (swoje wojska) – zaznaczył w wywiadzie z Reutersem wiceminister obrony Paweł Zalewski.
Globalne przesunięcie priorytetów: wyzwanie dla Europy
Amerykańska strategia „zwrotu do Azji”, zapoczątkowana jeszcze za prezydentury Baracka Obamy, zyskała na znaczeniu w obliczu rosnącej pozycji Chin i napięć w cieśninie Tajwańskiej.
Już w 2021 roku administracja Joego Bidena jasno określiła Chiny jako główne strategiczne wyzwanie Ameryki, czego konsekwencją była realokacja zasobów wojskowych i uwagi politycznej Waszyngtonu z Europy do Azji.
Dynamikę zwrotu zatrzymała jednak rosyjska inwazja na Ukrainę z lutego 2022 roku, która dramatycznie zmieniła kalkulacje strategiczne USA. Europa wróciła na stoły Pentagonu jako najważniejszy punkt strategiczny, a Polska, znajdująca się na pierwszej linii frontu wobec rosyjskiego zagrożenia, stała się naturalnym hubem dla wsparcia Ukrainy i punktem kluczowym dla obrony wschodniej flanki NATO.
Obecność około 10 tysięcy amerykańskich żołnierzy w Polsce stała się nie tylko symbolem sojuszniczego zaangażowania, ale przede wszystkim praktycznym elementem systemu odstraszania.
Adaptacja, nie osłabienie: lekcja z Rzeszowa
Niedawne przemieszczenia amerykańskich wojsk z lotniska Rzeszów-Jasionka idealnie ilustrują różnicę między adaptacją strategiczną a rzeczywistym osłabieniem zaangażowania. Relokacja ta, początkowo wywołująca niepokój w polskich mediach, okazała się być przemyślaną optymalizacją operacyjną, a nie zapowiedzią wycofania.
Rzeszów, jako najważniejszy punkt logistyczny dla wsparcia Ukrainy, wymagał dostosowania do zmieniających się potrzeb operacyjnych. Przemieszczenie wojsk amerykańskich do innych lokalizacji w Polsce pozwala na lepsze wykorzystanie infrastruktury, bardziej efektywne szkolenia i optymalizację łańcuchów dostaw.
Model niemiecki w polskich realiach
„Celem naszego działania jest, by Polska stała się centralnym punktem obecności USA w Europie – nie tylko logistycznym, ale także serwisowym czy choćby produkcyjnym dla amerykańskiego przemysłu obronnego. Rozmawiamy o rozbudowie centrum serwisowego dla myśliwców F-16 i wszelkich amerykańskich pojazdów bojowych, w tym czołgów Abrams” – podkreślił w rozmowie z agencją Reutera Zalewski.
Warszawa dąży do odtworzenia modelu, który sprawdził się w przypadku Niemiec Zachodnich podczas zimnej wojny, ale w nowych realiach geopolitycznych. Tak jak RFN stała się kluczowym hubem dla amerykańskich operacji w Europie w XX wieku, Polska aspiruje do podobnej roli w XXI wieku, ale w obliczu zagrożenia rosyjskiego.
Model ten zakłada stworzenie kompleksowego ekosystemu wspierającego nie tylko stacjonujące wojska, ale także logistykę, szkolenia i wsparcie technologiczne. Polska chce być pełnoprawnym partnerem oferującym pełen zakres usług wojskowych i przemysłowych, które skłonią USA do pozostawienia swoich wojsk.
Wchodząc w erę intensywnej rywalizacji, Polska oferuje amerykańskiemu partnerowi jeszcze jedną wymierną wartość: niezmienne i dedykowane partnerstwo, na które nie mają wpływu ani zmiany polityczne w Warszawie, ani w Waszyngtonie. To wyjątkowe zaangażowanie wydaje się być geopolityczną „kotwicą” w czasach przesunięć strategicznych USA.