Pamięć o poległych na misjach wciąż żywa

polska-zbrojna.pl 20 godzin temu

Maszerowali z kijkami brzegiem plaży i po ścieżkach w okolicznych lasach. Korzystali z zabiegów rehabilitacyjnych oraz wzajemnie się wspierali. Rodzice żołnierzy poległych na misjach oraz wdowy po wojskowych, którzy zginęli z dala od ojczyzny, spędzili tydzień na warsztatach terapeutyczno-rehabilitacyjnych w Mrzeżynie.

To była już druga edycja letnich warsztatów terapeutyczno-rehabilitacyjnych zorganizowanych przez Stowarzyszenie Rodzin Poległych Żołnierzy „Pamięć i Przyszłość”, skupiające bliskich wojskowych, którzy zginęli na misjach. – Takie spotkania sprzyjają integracji naszego środowiska. Dzięki bazie rehabilitacyjnej, jaką dysponują ośrodki wypoczynkowe, mamy także możliwość skorzystania z zabiegów fizjoterapeutycznych – mówi Lidia Kordasz-Garniewicz, prezes zarządu stowarzyszenia „Pamięć i Przyszłość”. Sesje te były ważne szczególnie dla rodziców żołnierzy, którzy zginęli na misjach, gdyż są to zwykle osoby w podeszłym wieku.

Z rehabilitacji chętnie korzystali rodzice kpr. Grzegorza Politowskiego, który w 2008 roku zginął na misji w Afganistanie. – Borowina, magnetronic oraz wirówka łagodzą nasze dolegliwości – przyznaje matka żołnierza Maria Politowska.

REKLAMA

Jeden z wieczorów turnusu został poświęcony poległym podczas zagranicznych operacji wojskowych. Podczas tego spotkania zaprezentowano sylwetki i portrety tych żołnierzy, których rodziny przyjechały do Mrzeżyna. Był to czas refleksji i wspomnień. – To było wzruszające przeżycie, bo okazało się, iż pamięć o naszych synach, którzy zginęli na misjach, jest przez cały czas żywa – mówi Maria Politowska. Podczas tego wieczoru zrobiła kilka zdjęć portretów żołnierzy, których rodzice z różnych powodów nie mogli uczestniczyć w turnusie. Wysłała do nich fotografie. W odpowiedzi otrzymała podziękowania za pamięć o ich synach.

Ewa Woźniak jest matką mjr. Grzegorza Woźniaka, operatora wojsk specjalnych, który w 2013 roku zginął na misji w Afganistanie. – Gdy jeżdżę na turnusy rehabilitacyjne z weteranami, zawsze szukam wśród nich swojego syna, chociaż wiem, iż go nie znajdę – przyznaje.

W warsztatach uczestniczyły także wdowy po wojskowych poległych na misjach. Wśród nich była Jolanta Janik, żona Sylwestra Janika, żołnierza ciężko rannego w 2013 roku podczas akcji odparcia ataku na bazę wojskową w Ghazni w Afganistanie, który zmarł w szpitalu w Ramstein w zachodnich Niemczech w wyniku odniesionych ran. – Podczas warsztatów mamy możliwość spotkania się z innymi wdowami po poległych na misjach żołnierzach. W rozmowach nawiązujemy do wspomnień sprzed wypadku i wspieramy się. Nasze dzieci znają się od lat i dobrze czują się w swoim towarzystwie – mówi Jolanta Janik.

Uczestników turnusu odwiedziła ppłk Katarzyna Rzadkowska, dyrektor Centrum Weterana Działań poza Granicami Państwa. – Cieszę się, iż mogłam uczestniczyć w wieczorze wspomnień. Wiem, jak ważne dla rodzin jest podtrzymywanie pamięci o poległych żołnierzach. Jest to także jedno z zadań Centrum Weterana. Rozmawialiśmy też o kolejnych inicjatywach upamiętniających tych, którzy oddali życie w działaniach poza granicami państwa – relacjonuje oficer.

Letnie warsztaty terapeutyczno-rehabilitacyjne były zadaniem publicznym zorganizowanym przez Stowarzyszenie Rodzin Poległych Żołnierzy „Pamięć i Przyszłość” dzięki środkom MON-u i własnym oraz wpłatom od uczestników przedsięwzięcia.

Małgorzata Schwarzgruber
Idź do oryginalnego materiału