Autorzy: Ksawery Stawiński, Adam Jankowski
01.08 – Milion Hinduskich wysoko wykwalifikowanych imigrantów
Szef Uralskiej Izby Przemysłowo-Handlowej, Andriej Adolfowicz Besiedin, zapowiedział, iż mieszkańcy Obwodu Swierdłowskiego ugoszczą do końca bieżącego roku milion imigrantów z Indii. W mieście stołecznym obwodu – Jekaterynburgu – otwiera się nowy konsulat, który pomoże przybyszom z południowej Azji odnaleźć się na południowym Uralu. Mają do nich dołączyć mieszkańcy Sri Lanki i Korei Północnej. Cała sprawa omawiana jest na wysokim szczeblu z dyplomatami z Indii.
Powodem tego masowego eksodusu ma być dramatyczny niedostatek siły roboczej w Federacji Rosyjskiej. Wiele pracowników pojechało na wojnę, a z drugiej strony dążenie Moskwy do autarkii wymaga wzmocnienia produkcji w całym kraju. Szczególny brak odczuwa przemysł ciężki, z którego słynie ten obszar Uralu, a którego interesy przedstawia Uralska Izba Przemysłowo-Handlowa. Indusi mają być szczególnie uzdolnieni w zakresie metalurgii i przemysłu maszynowego, i z tego powodu Andriej Adolfowicz stawia na specjalistów z Południowej Azji.
Sam Jekaterynburg ma się stać wielkim hubem dla transportu towarów na drodze Nowego Jedwabnego Szlaku – chińskiej inicjatywy gospodarczej – stąd konieczność zaopatrzenia regionu w pracowników. To samo miasto ma stać się suchym portem, który obsługiwać będzie również ekspansję Rosji na Morze Arktyczne.
Rzeczywiście, Rosja walczy z niedoborem rąk do pracy. Mała podaż pracowników skutkuje wzrostem inflacji, a cywilne gałęzie przemysłu mają problem z normalnym funkcjonowaniem, dlatego iż państwo premiuje przemysł wojskowy. Ministerstwo Pracy Federacji Rosyjskiej prognozuje, iż do 2030 roku w kraju brakować będzie 3,1 miliona pracowników. Co istotne, stanowisko Andrieja Adolfowicza nie pokrywa się z w tej chwili panującym w Rosji prawem, które nie zezwala na przyjmowanie tak wielkiej ilości ludzi do kraju, ale potrzeby przemysłu ciężkiego podczas wojny z Ukrainą mogą okazać się ważniejsze niż utrzymanie obecnych regulacji przy życiu.
11.08 – Bomba w paczce
Jak podaje Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego: „do Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim [skierowano] akt oskarżenia przeciwko obywatelce Ukrainy Kristinie S., której zarzucono popełnienie przestępstwa współudziału w sprowadzeniu bezpośredniego niebezpieczeństwa eksplozji materiałów wybuchowych”.
Kobieta stworzyła bombę samoróbkę, którą nadała paczką dzięki jednej z firm kurierskich. Pracownicy magazynu z przesyłkami zauważyli podejrzany pakunek i zawiadomili odpowiednie służby. Prokuratura Generalna oświadczyła, że: „W przypadku wybuchu przesyłka mogła spowodować znaczne szkody w infrastrukturze krytycznej, przebijając wrażliwe zbiorniki paliwa, stropy budynków lub mocne konstrukcje stalowe”. Nie podano jednak, co mogłoby być celem ataku.
Kobieta nie działała sama – w sprawę zaangażowany był kolejny obywatel Ukrainy, a także dwóch Rosjan. Jak na razie instytucje RP nie udostępniły informacji, które mogłyby wskazywać na to, iż cała akcja została zorganizowana na Kremlu. Należy jednak zaznaczyć, iż istnieje duże prawdopodobieństwo, iż taki scenariusz jest realny, ponieważ wpisuje się to w modus operandi działania Moskwy na terenie Europy. o ile Ukrainka zostanie skazana za próbę sabotażu, będzie jej grozić do 8 lat pozbawienia wolności. Śledztwo wobec trzech innych współudziałowców trwa, z czego dwóch aresztowano tymczasowo na okres 3 miesięcy.
13.08 – Sabotażysta z Białorusi
Nie była to niestety jedyna akcja sabotażowa, jaka miała miejsce na terenie kraju w ostatnim miesiącu. Jak podaje ABW, jej funkcjonariusze „zatrzymali na terenie Warszawy 27-letniego ob. Białorusi Vitalija S. Mężczyzna podejrzany jest o działanie na rzecz obcego wywiadu przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej poprzez planowanie działań dywersyjnych i aktów sabotażu na terytorium województwa lubelskiego”.
Tym razem działanie dywersanta było zorientowane na uzyskanie informacji niezbędnych do podpalenia obiektu magazynowego – robił jego zdjęcia, które przekazywał potem przedstawicielom obcego wywiadu (być może efektem działań dywersanta byłaby akcja przypominająca tę, która poskutkowała głośnym spaleniem centrum handlowego na Marywilskiej w Warszawie).
Białorusin podczas przesłuchania przyznał się do stawianych mu zarzutów. Zastosowano wobec niego środek zapobiegawczy – areszt na okres 3 miesięcy. Tutaj, tak samo jak w przypadku Ukrainki, oskarżonemu również grozi do 8 lat więzienia. W sprawie Vitalija, pomimo iż wspomina się o jego działaniu na rzecz służb wywiadowczych wroga, również nie pada słowo „Rosja” (ani „Białoruś”). Pozostaje się jedynie domyślać tożsamości zleceniodawcy. Jednakże modus operandi znów kieruje naszą uwagę na Wschód.
14.08 – Słabe zbiory zboża odsłaniają kruchość gospodarki i ryzyko dla wpływów Kremla
Tegoroczny nieurodzaj w Rosji, najsłabszy od wielu lat, wykracza poza zwykłe kłopoty pogodowe i odsłania głębsze słabości gospodarki podporządkowanej wojnie. Przez ostatnią dekadę sektor rolny był dla Kremla źródłem walutowych wpływów oraz narzędziem polityki zagranicznej eksport zbóż i nawozów, w dużej mierze odporny na sankcje, umożliwiał Rosji utrzymywanie relacji handlowych z rynkami Afryki czy Bliskiego Wschodu.
Jeszcze w czasach ZSRR kraj borykał się z niedoborami, a import zbóż był elementem nacisku Zachodu. Dopiero po rozpadzie Związku, w wyniku reform i napływu inwestycji, Rosja stała się jednym z największych eksporterów pszenicy na świecie i znaczącym dostawcą nawozów.
W 2025 roku ta narracja uległa zachwianiu. Susze w regionie Rostowa i inne anomalie pogodowe doprowadziły do drastycznych spadków plonów w niektórych rejonach sięgających 60%. Choć Stavropol i kilka innych obwodów zanotowały lepsze wyniki dzięki sprzyjającym opadom, nie zdołały one całkowicie zrównoważyć strat.
Lipcowe dane eksportowe są alarmujące sprzedaż pszenicy spadła do poziomu niewidzianego od 2008 roku, zaledwie 2–2,6 mln ton. Aby pobudzić handel, władze obniżyły podatek eksportowy do zera, licząc, iż zbiory w skali kraju wyniosą około 135 mln ton, co pozwoli utrzymać eksport na poziomie 45 mln ton. Problemy klimatyczne to jednak tylko część całej sytuacji.
Sankcje ograniczyły dostęp do nowoczesnych technologii i kredytu, a rosnące koszty produkcji osłabiają konkurencyjność rosyjskiego zboża. W efekcie mit o niezachwianej sile eksportu rolnego zaczyna się kruszyć. Dla Kremla to nie tylko ryzyko utraty wpływów gospodarczych, ale także osłabienie instrumentu nacisku na rynki zależne od rosyjskiego zboża.
Władze reagują doraźnie luzując daniny eksportowe, przenosząc ciężar produkcji na regiony z lepszymi warunkami klimatycznymi i zapowiadając wsparcie finansowe dla rolników. Są to jednak działania krótkoterminowe. Długofalowo konieczne będzie zwiększenie inwestycji w modernizację agrobiznesu, dywersyfikację upraw oraz adaptację do zmian klimatu, które coraz częściej determinują sukces lub porażkę zbiorów.
Nieurodzaj z 2025 roku pokazuje, iż odporność rosyjskiego sektora rolnego na sankcje nie oznacza odporności na strukturalne słabości i ekstremalne warunki pogodowe. jeżeli podobne problemy będą się powtarzać, pozycja Rosji jako stabilnego dostawcy zbóż i gracza na globalnym rynku żywności może znacząco się osłabić, co odbije się również na jej wpływach geopolitycznych.
21.08 – Rosyjski atak rakietowy niszczy amerykańską fabrykę w Ukrainie
W nocy z 20 na 21 sierpnia 2025 roku Rosja przeprowadziła jeden z największych ataków rakietowo-dronowych w ostatnich miesiącach, wystrzeliwując ponad pięćset dronów i czterdzieści pocisków w stronę zachodnich regionów Ukrainy.
Wśród celów znalazły się Kijów, Lwów, Zaporoże oraz Mukaczewo, położone zaledwie trzydzieści kilometrów od granicy z Węgrami, gdzie działała fabryka amerykańskiej firmy Flex Ltd. produkująca urządzenia gospodarstwa domowego. Zakład, zatrudniający kilkuset pracowników, został bezpośrednio trafiony. W chwili uderzenia około sześciuset osób schroniło się w zabezpieczonych pomieszczeniach, ale kilkanaście z nich odniosło obrażenia, a sześć wymagało hospitalizacji.
Flex oświadczył, iż zakład nie miał żadnego związku z produkcją wojskową, a priorytetem firmy pozostaje bezpieczeństwo ludzi i wsparcie dla poszkodowanych. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski określił atak jako celowe uderzenie w amerykańską inwestycję cywilną i dowód na to, iż Moskwa nie jest zainteresowana deeskalacją.
Podobnie amerykańska izba handlowa w Kijowie potępiła incydent, wzywając Waszyngton do zajęcia stanowiska wobec agresji na przedsiębiorstwo o charakterze komercyjnym. Władze lokalne poinformowały, iż w Lwowie jedna osoba zginęła, co najmniej trzy zostały ranne, a dziesiątki budynków mieszkalnych i publicznych doznały poważnych zniszczeń. Atak nastąpił w momencie wzmożonych rozmów dyplomatycznych tydzień wcześniej odbyły się spotkania prezydenta Donalda Trumpa z Władimirem Putinem na Alasce oraz konsultacje Zełenskiego z przywódcami europejskimi w Waszyngtonie.
Rosja jednak równolegle kontynuowała eskalację, wysyłając sygnał, iż ewentualne negocjacje pokojowe nie mają dla niej priorytetu. Kreml zadeklarował, iż spotkanie z ukraińskim przywódcą mogłoby się odbyć dopiero po „odpowiednim przygotowaniu na najwyższym szczeblu”, a rosyjski minister spraw zagranicznych odrzucił europejskie propozycje pokojowych misji obserwacyjnych.
28.08 – Ukraina uderza w najważniejsze rafinerie Rosji
Ukraina w sierpniu przeprowadziła serię precyzyjnych ataków na rosyjską infrastrukturę naftową, które sparaliżowały około 17 % krajowych mocy przerobowych to równowartość mniej więcej 1,1 mln baryłek ropy dziennie. Uszkodzenia dotknęły dziesięciu zakładów zlokalizowanych w różnych regionach, w tym rafinerii w Wołgogradzie, Riazaniu, Samarze i Saratowie, a także terminalu eksportowego w Ust-Łudze i odcinków magistrali Drużba, kluczowej dla przesyłu ropy na Węgry i Słowację.
Skala strat uderza nie tylko w możliwości zaopatrzenia rynku wewnętrznego, ale także w przychody finansujące rosyjski aparat wojenny, od dawna oparty na eksporcie paliw. Konsekwencje odczuwają przede wszystkim mieszkańcy odległych regionów, w tym Dalekiego Wschodu, południa kraju i Krymu. Pojawiły się długie kolejki na stacjach, a sprzedaż benzyny A-95 w wielu miejscach została ograniczona do instytucji i przedsiębiorstw.
Ceny na rynku hurtowym wzrosły w ciągu roku o ponad 50 %, co dla niektórych kategorii paliwa oznacza rekordowy poziom. Władze próbują reagować, wprowadzając w lipcu zakaz eksportu benzyny i zwiększając sprzedaż surowej ropy o dodatkowe 200 000 baryłek dziennie, przesuwając ładunki z częściowo sparaliżowanego portu w Ust-Łudze do terminali w Noworosyjsku i Primorsku.
Seria uderzeń pokazuje, iż Kijów celowo wybiera cele osłabiające gospodarcze zaplecze Kremla, wywołując kryzys paliwowy, który dotyka zarówno codzienne życie Rosjan, jak i zdolność państwa do generowania dochodów z eksportu ropy i produktów ropopochodnych. W szerszej perspektywie to element strategii mającej ograniczyć potencjał militarny Moskwy i wzmocnić pozycję Ukrainy w konflikcie oraz na arenie międzynarodowej.
29.08 Zamknięcie Polskiego Konsulatu w Królewcu
Ministerstwo MSZ Rosji wydało oświadczenie – Polski Konsulat w Królewcu zostanie zamknięty. Podjęta decyzja została umotywowana „nieuzasadnionymi i wrogimi działaniami strony polskiej, wyrażającymi się poprzez zredukowanie pod zmyślonym pretekstem obecności konsularnej Rosji na terytorium Polski”. Moskwa w tej wypowiedzi odwołuje się do decyzji polskiego Ministra MSZ, podjętej w maju tego roku. Wówczas zadecydowano o zamknięciu konsulatu rosyjskiego w Krakowie. Była to odpowiedź na odkrycie spisku dywersantów działających na zlecenie Kremla. Owocem ich sabotażu była głośna sprawa podpalenia dużego centrum handlowego na Marywilskiej w Warszawie (sprawę opisywaliśmy w majowym wydaniu „Oka”).
Tym samym wachlarz placówek dyplomatycznych Polski w Rosji uległ zmniejszeniu z trzech – ambasady w Moskwie, konsulatu w Irkucku i Królewcu – do jedynie dwóch. Czwartą placówkę – konsulat w Petersburgu – również zamknięto już wcześniej, w styczniu 2025 roku. Decyzja była tożsama z tą, która zapadła w sprawie urzędu w Królewcu — Polska zamknęła placówkę Rosji w Poznaniu, ponieważ podpalacze działający na zlecenie Kremla chcieli spalić fabrykę we Wrocławiu, a w ramach retorsji Rosjanie zamknęli placówkę w ich starej stolicy. Rosjanie również mieli 4 placówki w Polsce — ambasadę w stolicy oraz konsulaty w Krakowie, Poznaniu i Gdańsku. w tej chwili mają już tylko dwie: urząd w Warszawie i konsulat w Gdańsku. Ambasada Polski w Moskwie zapewnia, iż nie zostawi swojej Polonii bez opieki. Nie ulega wątpliwości jednak, iż zamknięcie placówki będzie stanowić dla mieszkańców eksklawy utrudnienie.