Donald Trump przez długi czas żył w złudzeniu, iż może negocjować z Putinem jak równy z równym i wyciągnąć z tego coś korzystnego dla USA. 47. prezydent otwarcie fascynował się autorytarnym stylem Kremla — sam psychologicznie czuł pociąg do władzy skoncentrowanej w rękach jednostki. Wierzył, iż podobna wizja świata pozwoli mu dogadać się z rosyjskim dyktatorem. Amerykańscy dyplomaci naiwnie wierzyli, iż uda im się powtórzyć „sztuczkę Kissingera”, tym razem kusząc Rosję zamiast Chin i ponownie rozbijając sojusz Moskwy z Pekinem.