Przedostali się do wioski przez bród. Mieli odwrócić uwagę od innych działań. Choć wielu żołnierzy pogubiło się w ciemności cel został osiągnięty. Zniszczono część stacjonującej we wsi niemieckiej kolumny. Niestety podczas walk spłonęło wiele zabudowań wsi.
Bohaterem naszej opowieści jest Miedzierza w gminie Smyków. Mówiąc o tej miejscowości nie sposób pominąć jej prehistorycznych śladów – to tutaj odkryto ślady osadnictwa sprzed tysięcy lat. Pierwsze pisane wzmianki o wiosce pojawiają się jednak dopiero w XIV wieku. O historii miejscowości przypomniała ostatnio Katarzyna Gała autorka książki: „Miedzierza wczoraj i dziś”.

My skupimy się jednak na zapomnianych wydarzeniach, do jakich doszło tu we wrześniu 1944 roku. Po odwołaniu marszu na pomoc walczącej Warszawie w okolicznych lasach i wioskach kwaterowało kilka tysięcy żołnierzy Armii Krajowej. Kompanie rozlokowane w różnych miejscowościach chroniły dojścia w teren, który określany był jako „obóz warowny”.
Od 11 września 1944 roku w Kawęczynie i północnej części Miedzierzy kwaterowała 8 kompania 2 pp Leg. dowodzona przez por. Antoniego Krupę „Witold”. Jej skierowanie właśnie tam wiązało się ze śmiercią jednego z oficerów jednostki. Na kwaterach w Adamowie zmarł ppor. Jan Podsiadło „Mur”. Pogrzeb miał się odbyć w Miedzierzy więc tu została skierowana cała kompania.
13 września 1944 roku niemieckie oddziały rozpoczęły w różnych punktach ataki rozpoznając linie obrony AK. Do ciężkich walk doszło także w Miedzierzy. Okupantowi nie udało się jednak rozbić „obozu warownego”. Dowództwo Kieleckiego Korpusu AK zdawało sobie jednak sprawę, iż kolejnego dnia Niemcy przeprowadzą decydujący szturm, który przy dysproporcji sił zakończy się prawdopodobnie klęską oddziałów AK.
Podjęto decyzję o opuszczeniu zagrożonego terenu. Ustalono kierunki marszu dla poszczególnych pułków. Najtrudniejsza sytuacja panowała w Miedzierzy, gdzie Niemcy przez cały czas obsadzali linię obrony na rzece. Postanowiono przeprowadzić tam akcje zaczepną, która odwróci niemiecka uwagę od innych działań.
III batalion ze składu 2 pułku dowodzony przez kpt. Stefana Kępę pseudonim „Pochmurny” swoimi trzema kompaniami przeprowadził niespodziewany atak na Kawęczyn i północną część Miedzierzy wyrzucając z tych pozycji Niemców. W tym samym czasie pokonując bród między Świnkowem, a Miedzierzą do wsi dostała się kompania por. Jerzego Stefanowskiego „Habdank” (ze składu batalionu Eugeniusza Kaszyńskiego „Nurta”). Kompania miał wykonać akcję dywersyjną na parkujące w środkowej części wioski pojazdy nieprzyjaciela. Działanie miało odwrócić uwagę od wydarzeń, jakie rozgrywały się w tym czasie na innych odcinkach. Część kompanii pogubiła się w ciemnościach i wyszła w rejon cmentarza, gdzie nie było nieprzyjaciela. Ostatecznie jednak zaatakowano niemiecką ochronę i zniszczono część samochodów.
Zamieszanie spowodowane atakiem żołnierzy AK sprawiło, iż batalion dowodzony przez „Nurta”, ochraniając Komendanta Okręgu Kielce AK i jego sztab, bez problemów wyszedł z okrążenia. Podczas trwających wiele godzin walk wieś poniosła jednak ogromne straty.
Dzieje Miedzierzy przedstawiamy w najnowszym odcinku audycji „Moc historii”.