Władimir Putin nakazał rosyjskiemu ministerstwu obrony czasowe wstrzymanie ognia w rejonie Pokrowska, Myrnohradu i Kupiańska. Przerwa ma potrwać od pięciu do sześciu godzin, by – jak twierdzi Kreml – umożliwić dziennikarzom zagranicznym dostęp do strefy walk. Decyzja, która zaskoczyła obserwatorów, budzi jednak poważne wątpliwości co do prawdziwych intencji rosyjskiego przywódcy.

Fot. Warszawa w Pigułce
„Sytuacja jest dramatyczna” – mówi Putin
Podczas wizyty w szpitalu, gdzie przebywali ranni rosyjscy żołnierze, Putin stwierdził, iż ukraińskie wojska w Pokrowsku są otoczone, a sytuacja ma być „dramatyczna”. Zaproponował wówczas, by dziennikarze – również z Ukrainy – mogli „na własne oczy zobaczyć sytuację” w miastach objętych walkami.
Rosyjskie media państwowe, w tym agencja RIA Nowosti, przekazały, iż wojsko ma zapewnić dziennikarzom bezpieczeństwo i możliwość pracy na terenach, gdzie – jak twierdzi Moskwa – Ukraińcy zostali zablokowani.
Eksperci ostrzegają: to może być manewr wojskowy
Choć Kreml przedstawia decyzję Putina jako gest „otwartości” wobec świata, analitycy zwracają uwagę, iż pauza w ogniu może posłużyć do przegrupowania wojsk rosyjskich. Kilkugodzinne wstrzymanie walk umożliwiłoby dostarczenie amunicji, paliwa i uzupełnienie strat w rejonie frontu – a także przygotowanie kolejnego uderzenia.
„To klasyczny zabieg propagandowy, mający stworzyć pozory humanitarnego gestu i jednocześnie zyskać czas na reorganizację sił” – podkreślają eksperci cytowani przez zachodnie media.
Ukraina: „To kłamstwo. Nie jesteśmy otoczeni”
Ukraińskie dowództwo stanowczo odrzuciło twierdzenia Putina o rzekomym okrążeniu wojsk w Pokrowsku i Kupiańsku. Generał Ołeksandr Syrski, naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy, przekazał, iż rosyjska propaganda „rozmija się z rzeczywistością”.
„Wróg nasila działania w aglomeracji pokrowsko-myrnohradzkiej, ale nie ma mowy o żadnym zablokowaniu naszych sił. Sytuacja jest trudna, ale pod kontrolą” – napisał Syrski.
Pokrowsk – miasto pod nieustannym ostrzałem
Pokrowsk, leżący w obwodzie donieckim, stał się jednym z najważniejszych punktów frontu. Przed wojną mieszkało tam około 60 tysięcy osób, dziś – zaledwie około 1300. Walki realizowane są dzień i noc, a według ukraińskich źródeł dochodzi tam choćby do 50 rosyjskich ataków dziennie.
Obie strony zdają sobie sprawę ze znaczenia miasta – to kluczowy węzeł komunikacyjny i logistyczny, który decyduje o możliwościach zaopatrzenia wojsk w rejonie Doniecka.
Co naprawdę planuje Kreml?
Zachodni komentatorzy wskazują, iż propozycja Putina to element szerszej gry politycznej. Rosja chce pokazać światu, iż kontroluje sytuację na froncie i działa „humanitarnie”, podczas gdy realnym celem może być uzyskanie taktycznej przewagi.
„Putin gra w swoją ulubioną grę – pokazuje miękką twarz na zewnątrz, a w tym czasie jego wojska szykują się do kolejnego ataku” – ocenił jeden z ekspertów wojskowych cytowany przez CNN.
Choć Kreml milczy na temat szczegółów operacji, jedno jest pewne – pauza ognia nie oznacza pokoju, a Pokrowsk wciąż pozostaje jednym z najbardziej zapalnych punktów całej wojny.














