MON: drony ze wschodu powinny być zestrzeliwane

upday.com 9 godzin temu
Jeśli to zasadne, drony zza wschodniej granicy powinny być zestrzeliwane - uważa wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Podkreślił zarazem, iż decyzje w takich sprawach są w gestii Dowódcy Operacyjnego RSZ a przy ich podejmowaniu trzeba brać pod uwagę skutki dla ludności cywilnej. PAP

Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL) stwierdził we wtorek w radiu ZET, iż drony nadlatujące zza wschodniej granicy powinny być zestrzeliwane, "jeśli jest to zasadne". Szef MON podkreślił jednak, iż decyzje w tej sprawie należą do Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Macieja Klisza.

Minister obrony zaznaczył, iż gen. Klisz ma jego pełne wsparcie w podejmowaniu tych trudnych decyzji. Kosiniak-Kamysz wyjaśnił, iż cały system obrony powietrznej musi ocenić, "czy zestrzelenie powoduje większe skutki dla ludności cywilnej, czy mniejsze".

Trudne decyzje operacyjne

Szef MON podkreślił złożoność sytuacji, wskazując na konieczność analizy rodzaju obiektów latających. "To Dowódca Operacyjny (...) ma do podjęcia decyzję (...). To jest trudna decyzja. To jest decyzja wymagająca rozeznania, umiejętności" - powiedział minister.

Kosiniak-Kamysz zaznaczył, iż należy określić, czy mamy do czynienia z "dronami uzbrojonymi, dronami wabikowymi czy dronami przemytniczymi". Minister podkreślił, iż "to jest ta trudność i ta trudna analiza".

Kontekst regionalny

Szef MON zwrócił uwagę na skalę problemu w regionie, wskazując, iż "są dni, gdzie lata ponad 800 dronów po stronie ukraińskiej". Minister stwierdził, iż podobne sytuacje "w czwartym roku konfliktu zbrojnego, zdarzają się w innych państwach".

Kosiniak-Kamysz zaapelował o zrozumienie dla trudnej sytuacji, mówiąc: "trzeba pamiętać w jakim miejscu żyjemy i co się dzieje za Polską granicą". Minister dodał, iż każde z państw regionu "zastanawia się jak na to reagować".

Zapewnienia dla mieszkańców

Szef MON zwrócił się bezpośrednio do mieszkańców terenów przygranicznych, zapewniając o działaniach na rzecz ich bezpieczeństwa. "Chcę zapewnić wszystkich tych, którzy mieszkają tuż obok granicy (...), iż robimy wszystko wspólnie ze Strażą Graniczną i innymi służbami, żeby zapewnić najwyższy poziom bezpieczeństwa" - powiedział minister.

Kosiniak-Kamysz dodał realistyczne ostrzeżenie: "Ale żyjemy w takim, a nie innym miejscu". Minister podkreślił, iż polskie służby intensyfikują działania mimo nasilających się ataków Rosji na Ukrainę.

Ostatnie incydenty

W nocy z niedzieli na poniedziałek Straż Graniczna znalazła szczątki drona w miejscowości Polatycze na Lubelszczyźnie, 300 metrów od przejścia granicznego z Białorusią. Prokuratura poinformowała we wtorek, iż nie był to dron bojowy - na niektórych częściach widoczne były napisy cyrylicą.

To kolejny przypadek upadku drona na Lubelszczyźnie w ostatnim czasie. W sobotę szczątki drona znaleziono w Majdan-Sielec, 50 kilometrów od granicy z Ukrainą - według rzecznika MON Janusza Sejmeja był to "dron nienoszący żadnych cech wojskowych", najprawdopodobniej przemytniczy.

Najpoważniejszy incydent miał miejsce w nocy z 19 na 20 sierpnia pod Osinami na Lubelszczyźnie, gdzie obiekt latający spadł na pole i eksplodował. W wyniku eksplozji powybijane zostały szyby w pobliskich domach - według Kosiniaka-Kamysza był to rosyjski dron i prowokacja Rosji.

Źródła wykorzystane: "PAP" Uwaga: Ten artykuł został zredagowany z pomocą Sztucznej Inteligencji.

Idź do oryginalnego materiału