Prokuratura postawiła dwie osoby - kobietę i mężczyznę - w stan oskarżenia w związku z kradzieżą biżuterii o wartości około 88 milionów euro z paryskiego Luwru. Do włamania doszło 19 października. Tożsamość oskarżonych nie została ujawniona.
Złodzieje ukradli osiem sztuk biżuterii, w tym koronę cesarzowej Eugenii. Jeden przedmiot - właśnie tę koronę - upuścili podczas ucieczki. Policja odzyskała koronę. Siedem pozostałych klejnotów wciąż nie odnaleziono.
Oskarżonym zarzuca się kradzież oraz spisek w celu popełnienia przestępstwa. Mężczyzna był wcześniej znany francuskiemu wymiarowi sprawiedliwości za poprzednie przestępstwa związane z rozbojami.
Policja aresztowała łącznie siedem osób. Dwóch wcześniej zatrzymanych mężczyzn przyznało się według BBC "częściowo" do udziału. Prokuratura zwolniła trzech innych bez stawiania zarzutów.
Reakcje
Adwokat oskarżonej kobiety, Adrien Sorrentino, powiedział dziennikarzom AFP, iż jego klientka jest zdruzgotana i stanowczo zaprzecza oskarżeniom. Jak dodał, "nie rozumie, w jaki sposób jest uwikłana w którykolwiek z czynów, o które jest oskarżana".
Prokuratorka Laure Beccuau wyraziła nadzieję, iż siedem skradzionych klejnotów zostanie odzyskanych w stanie nienaruszonym, choć istnieją obawy, iż mogły trafić za granicę.
Konsekwencje dla bezpieczeństwa
Ministra kultury Rachida Dati przyznała w wywiadzie dla stacji TF1, iż ryzyko takiej kradzieży w Luwrze było "chronicznie niedoceniane".
Muzeum zainstaluje do końca roku nowy system antywłamaniowy. Muzeum przeniosło już część najcenniejszych klejnotów do Banku Francji.
Luwr jest najbardziej odwiedzanym muzeum na świecie.
Uwaga: Ten artykuł został stworzony przy użyciu Sztucznej Inteligencji (AI).






