Kanada zgodziła się zawiesić pobór podatku od usług cyfrowych po groźbach prezydenta Donalda Trumpa dotyczących zerwania negocjacji handlowych. Kevin Hassett, doradca ekonomiczny prezydenta USA, potwierdził, iż decyzja ta otwiera drogę do wznowienia rozmów między krajami.
«Uczestniczyłem w rozmowie prezydenta z premierem Kanady na spotkaniu G7 i jedną z rzeczy, o które prosił prezydent, było to, aby znieśli podatek DST. Oni to analizowali, teraz się na to zgodzili i na pewno oznacza to, iż możemy wrócić do negocjacji» - powiedział Hassett w wywiadzie dla telewizji Fox News.
Kanada zawiesza podatek cyfrowy
Kanadyjski rząd podjął w niedzielę decyzję o zawieszeniu poboru podatku od usług cyfrowych, który miał wejść w życie w poniedziałek. Podatek ten był zapowiadany już od 2020 roku i miał dotknąć głównie amerykańskich gigantów technologicznych.
Do decyzji doszło po tym, gdy prezydent Donald Trump ogłosił w piątek zerwanie negocjacji handlowych z Kanadą ze względu na nieodwołanie tego podatku. Hassett sugerował, iż podobne konsekwencje mogą spotkać również innych partnerów handlowych USA.
Groźby wobec innych krajów
Doradca prezydenta ostrzegł, iż inne kraje również powinny rozważyć zniesienie swoich podatków cyfrowych. Jak stwierdził, decyzja o zniesieniu tych danin została uzgodniona podczas ostatniego spotkania G7 w Kanadzie.
Pytany o deklaracje ze strony państw Unii Europejskiej i Japonii, iż zamierzają utrzymać podatek DST, Hassett odparł: «Zobaczymy, czy je zdejmą. jeżeli ich nie zdejmą, Jamieson Greer (przedstawiciel USA ds. handlu) będzie miał coś do powiedzenia».
Polska w centrum uwagi
Podatek od usług cyfrowych stosuje kilka państw w UE i Europie, w tym należące do G7 Francja i Wielka Brytania. Plany wprowadzenia takiego podatku w Polsce ogłosiło Ministerstwo Cyfryzacji.
Propozycja ta spotkała się z groźbami odwetu ze strony kandydata na ambasadora USA w Polsce Toma Rose'a. Pokazuje to, jak poważnie administracja Trumpa traktuje kwestię podatków cyfrowych na całym świecie.
Ultimatum dla partnerów handlowych
Już 9 lipca mija termin, do którego ma obowiązywać decyzja o zawieszeniu wyższych ceł ogłoszonych przez Donalda Trumpa w ramach «dnia wyzwolenia» 2 kwietnia. Minister finansów Scott Bessent powiedział w poniedziałkowym wywiadzie w telewizji Bloomberg, iż choć przedłużenie terminu jest możliwe, to zagroził konsekwencjami.
Jeśli państwa będą «oporne» w negocjacjach porozumień handlowych, zawieszone cła mogą wrócić na stałe. W przypadku Unii Europejskiej pierwotnie stawka miała wynosić 20 procent, jednak później prezydent Trump zagroził zwiększeniem jej do 50 procent w razie braku porozumienia.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP) Uwaga: Ten artykuł został zredagowany przy pomocy Sztucznej Inteligencji.