Izraelskie samoloty zbombardowały w poniedziałek wieczorem budynek telewizji państwowej IRIB (Iranian State Broadcasting) w stolicy Iranu, Teheranie – podał portal Times of Israel. Na nagraniu telewizyjnym widać prezenterkę, która podczas programu na żywo uciekła ze studia.
Atak na budynek irańskiego nadawcy państwowego został zapowiedziany wcześniej przez izraelskiego ministra obrony Israela Katza. Oświadczył on, że Iranian State Broadcasting "zniknie", tuż po tym jak armia wezwała ludność do ewakuacji z obszaru wokół siedziby telewizji, znajdującej się w północno-wschodniej części stolicy.
Atak na irańską telewizję nastąpił po kilkugodzinnej przerwie we wzajemnych ostrzałach. Wcześniejsza wymiana uderzeń miała miejsce w nocy z niedzieli na poniedziałek, a podczas irańskiego ataku na terytorium Izraela zginęło osiem osób, obrażenia odniosło blisko 300 osób. Celem irańskich rakiet był gęsto zaludniony obszar metropolitalny Tel Awiwu i położona nad Morzem Śródziemnym Hajfa.
W sumie w irańskich atakach od piątku śmierć poniosło 24 mieszkańców Izraela.
Śmierć cywilów
Izraelski minister obrony zapowiedział rano, iż mieszkańcy Teheranu "zapłacą, i to wkrótce" za irańskie ataki z ostatniej nocy m.in. na Tel Awiw i Hajfę. "Arogancki dyktator Teheranu zamienił się w przerażonego mordercę, ostrzeliwującego cywilne cele" – oświadczył Kac.
Z kolei rzecznik armii Izraela generał Effie Defrin poinformował, iż w nocy z niedzieli na poniedziałek izraelskie lotnictwo zniszczyło jedną trzecią wyrzutni pocisków balistycznych Iranu oraz 20 gotowych do wystrzelenia tego typu pocisków.
Izraelska armia powiadomiła też, iż zaatakowała w Teheranie centra dowodzenia Al-Kuds, jednostki Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej. Z dołączonej do komunikatu grafiki wynika, iż ostrzał objął 10 celów w stolicy Iranu.
Ministerstwo zdrowia Iranu podało, że w izraelskich atakach od piątku zginęły 224 osoby, a 1277 rannych zostało hospitalizowanych. Rzecznik resortu Hosejn Kermanpour powiedział, iż ponad 90 proc. ofiar stanowią cywile.
Bezpieczeństwo Europy
Według rzeczniczki Komisji Europejskiej Anny-Kaisu Itkonen sytuacja na Bliskim Wschodzie nie ma w tej chwili wpływu na bezpieczeństwo dostaw ropy do Unii Europejskiej. "Nie importujemy ropy z Iranu" - powiedziała rzeczniczka i dodała, iż Komisja jednak obserwuje wpływ wydarzeń na Bliskim Wschodzie na rynki surowców.
KE oceniła też, iż Rosja nie może pełnić roli obiektywnego mediatora między Izraelem a Iranem, bo nie byłaby w niej wiarygodna. "Niedawno zawarta została umowa o partnerstwie między Rosją a Iranem, świadczy ona o pogłębianiu współpracy w wielu obszarach, w tym w polityce zagranicznej i obronie. Wobec tego Rosja nie może być bezstronnym mediatorem, zwłaszcza iż jest niewiarygodna w kontekście wojny w Ukrainie" - powiedział na konferencji prasowej rzecznik KE Anouar Al Anouni.
Iran chce porzucić istotny traktat
Tymczasem rzecznik irańskiego MSZ Esmail Bagei poinformował, że parlament Iranu przygotowuje ustawę, przewidującą wyjście kraju z traktatu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT) z 1968 roku. Irańskie media podały, iż prace nad dokumentem są na razie w początkowej fazie.
Dziennik "Wall Street Journal" przekazał, iż w ciągu 48 godzin od rozpoczęcia wojny Izrael ogłosił, iż uzyskał przewagę powietrzną nad zachodnią częścią Iranu, w tym Teheranem. Gazeta podkreśla, iż rosyjskie potężne lotnictwo nie było w stanie osiągnąć tego przez 3,5 roku wojny z Ukrainą.
"WSJ" podał też, powołując się na źródła na Bliskim Wschodzie i w Europie, że Iran zaczął sygnalizować chęć zakończenia działań wojennych i powrotu do negocjacji na temat programu nuklearnego. Zdaniem dziennika Teheran zakomunikował przedstawicielom państw arabskich, iż byłby otwarty na powrót do stołu negocjacyjnego, jeżeli USA nie dołączą do ataku na Iran.
PAP