Eksperci z Kijowa ostro o propozycjach USA ws. wojny w Ukrainie. "To byłaby katastrofa"

wiadomosci.gazeta.pl 1 tydzień temu
Plan pokojowy Donalda Trumpa dla Ukrainy to nie propozycja zakończenia wojny, ale próba wymuszenia jej zamrożenia na warunkach Kremla - uważają ukraińscy eksperci. Cieniem na negocjacjach kładzie się rosnąca frustracja Białego Domu i oskarżenia wobec Wołodymyra Zełenskiego o brak woli kompromisu. - Rosja oddaje niewielki skrawek terytorium, które sama wcześniej zajęła, a Ukraina godzi się na trwałą utratę Krymu, rezygnuje z NATO i de facto akceptuje agresję? Gdzie tu sprawiedliwość? - komentują.
- Propozycje zespołu Donalda Trumpa świadczą o jednym: w amerykańskiej administracji nie ma dziś realnego planu zakończenia wojny w Ukrainie - mówi w rozmowie z Gazeta.pl Jewhen Mahda, ukraiński politolog i dyrektor Instytutu Polityki Światowej w Kijowie. W jego ocenie, Waszyngton coraz częściej działa według zasady: "dociśnij słabszego, żeby uzyskać efekt".


REKLAMA


W ostatnich tygodniach amerykańska debata na temat zakończenia wojny na Wschodzie przybrała wyraźnie jednostronny ton, uważa ekspert. Zespół Trumpa lansuje pomysł kompromisów terytorialnych, które mają rzekomo doprowadzić do zawieszenia broni i rozpoczęcia negocjacji. - To absurdalne - komentuje Mahda. - W jaki sposób ma wyglądać ta symetria, skoro Rosja oddaje niewielki skrawek terytorium, które sama wcześniej nielegalnie zajęła, a Ukraina - godzi się na trwałą utratę Krymu, rezygnuje z NATO i de facto akceptuje agresję? Gdzie tu sprawiedliwość? Gdzie logika? - pyta.


Zobacz wideo Efekty rozmowy Trump-Putin, czyli Putin rozgrywa Trumpa


Plan USA budzi niepokój w Kijowie
Według eksperta z Kijowa, cała koncepcja opiera się na błędnym założeniu, iż Ukraina - jako kraj zmęczony wojną - będzie gotowa przyjąć niemal każdy warunek, byleby uzyskać spokój. - W zespole Trumpa nie ma ani zrozumienia potrzeb Ukrainy, ani świadomości, jak wielkie zagrożenie stanowi dziś Rosja - ostrzega w rozmowie z Gazeta.pl Jewhen Mahda.
Niepokój wywołały również słowa amerykańskiego wiceprezydenta J.D. Vance’a, który powiedział, iż Stany Zjednoczone mają plan zakończenia wojny w Ukrainie, który zakłada ustępstwa terytorialne zarówno ze strony Kijowa, jak i Moskwy. Dla Mahdy ta narracja jest nie tylko błędna, ale wręcz groteskowa. - Sugerowanie, iż Rosja i Ukraina mają coś sobie "nawzajem oddać", to dramatyczne nieporozumienie - podkreśla.
Zdaniem eksperta działania Trumpa nie są przypadkowe - jego zespół coraz mniej ukrywa swoje przychylne podejście do Kremla. - Oni naprawdę wierzą, iż uda się rozegrać spektakularne zakończenie wojny w ciągu pierwszych 100 dni prezydentury. Ale to nie dyplomacja, to niebezpieczna iluzja - mówi ekspert.


"To nie Trump decyduje". Ekspert: Kongres nie zgodzi się na uznanie Krymu za rosyjski
Ewentualna decyzja o uznaniu Krymu za część Rosji nie zależy wyłącznie od prezydenta USA. Możliwości Donalda Trumpa w kluczowych sprawach mogą być ograniczone - twierdzi ukraiński politolog Ihor Rejterowycz w rozmowie z Radiem Swoboda.
- Tego nie zrobi jeden Donald Trump. To powinien robić Kongres. A ja wątpię, iż Kongres się na to zgodzi - zaznacza Rejterowycz. Jak podkreśla, formalne uznanie przez Stany Zjednoczone aneksji Krymu przez Rosję wymagałoby poparcia większości parlamentarnej, co w obecnych realiach wydaje się mało prawdopodobne.
Ekspert ostrzega także przed konsekwencjami geopolitycznymi takiego kroku. - Wtedy cały świat po prostu popatrzy na to i zapyta: czy wy w ogóle jesteście poważni? Co wy robicie? Wypuszczacie dżina z butelki - mówi Rejterowycz. W jego ocenie byłby to precedens, który podważyłby obowiązujący od dekad porządek międzynarodowy. - Wszystkie państwa mają jakieś historyczne roszczenia terytorialne - dodaje.
Rejterowycz zaznacza również, iż choćby jeżeli USA ograniczą swoje zaangażowanie w proces negocjacyjny, całkowita rezygnacja z poparcia dla Ukrainy nie będzie możliwa. Jak mówi, takie działanie uderzyłoby nie tylko w międzynarodowy wizerunek Ameryki, ale również w samego prezydenta Trumpa.


"Wyjście USA z rozmów byłoby katastrofą". Deputowana: Ukraina musi walczyć o zaangażowanie Waszyngtonu
Dla Ukrainy to moment krytyczny - ostrzega Iwanna Kłympusz-Cyncadze, przewodnicząca parlamentarnej komisji ds. integracji z UE. Jak podkreśliła w rozmowie z telewizją Espreso, ewentualna rezygnacja Stanów Zjednoczonych z aktywnego udziału w procesie pokojowym byłaby poważnym ciosem - zarówno dla Ukrainy, jak i dla bezpieczeństwa całej Europy. - Pogodzenie się z tym, iż USA mogą ogłosić wyjście z procesu, twierdząc, iż to nie ich wojna i nie ich odpowiedzialność - jest nie do przyjęcia - zaznaczyła ukraińska deputowana.
Jej zdaniem Stany Zjednoczone mają wobec Ukrainy istotne zobowiązania - począwszy od zapisów w Memorandum Budapeszteńskim, przez tzw. deklarację krymską, aż po szereg doktryn politycznych potępiających naruszanie granic siłą. Dlatego - jak stwierdziła - Ukraina nie może się zgodzić na sytuację, w której USA zrezygnują z zaangażowania, zostawiając ciężar odpowiedzialności wyłącznie Europie. - Bez pomocy USA, dostępu do amerykańskiej broni i danych wywiadowczych, choćby przy wsparciu europejskich partnerów, Ukraina nie będzie w stanie zapewnić strategicznej porażki Rosji - podkreśliła.
Kłympusz-Cyncadze bierze w tej chwili udział w posiedzeniu Rady Międzyparlamentarnej Ukraina-NATO w Niemczech. Jak informuje, europejscy partnerzy w pełni popierają integralność terytorialną Ukrainy oraz jej dążenia do członkostwa w NATO. - Wszyscy są zgodni: Rosja nie ma prawa decydować o losie innego kraju - zaznaczyła.
Zaniepokojenie deputowanej wzbudziła natomiast wypowiedź amerykańskiego senatora Marco Rubio, który mówił o "lepszym zrozumieniu logiki Rosji". - To niepokojące. Trudno zrozumieć logikę działań państwa, które bez powodu terroryzuje sąsiada tylko dlatego, iż nie chce uznać jego prawa do istnienia - oceniła Kłympusz-Cyncadze.


Jej zdaniem, mimo niepokojących sygnałów z USA, Ukraina ma jeszcze szansę wpłynąć na amerykańskie stanowisko - o ile uda się utrzymać spójną linię współpracy z europejskimi partnerami i przekonać Biały Dom, iż Ukraina jest kluczowym elementem globalnego bezpieczeństwa. - Europejczycy rozumieją, jak bardzo to wpływa na ich własne bezpieczeństwo. Wiedzą, iż dziś trzeba skoncentrować wszystkie wysiłki na wspieraniu Ukrainy - podkreśliła.
Idź do oryginalnego materiału