Drony masowo spadają na ziemię. Seria awarii w północnej Polsce

polsatnews.pl 7 godzin temu

- Kilkanaście dornów poleciało gdziekolwiek (...) wiele zostało straconych - powiedział Polsat News Dariusz Kula, operator drona. W ostatnich dniach wielu użytkowników bezzałogowców z północnej Polski skarżyło się na problemy z ich użytkowaniem. Jak się okazało było to spowodowane zakłóceniami sieci GPS.

W ubiegły weekend operatorzy dronów w północnej Polsce donosili o masowych awariach bezzałogowców. Spowodowane one były zakłóceniami sieci GPS.

Utrata sygnału GPS. Apel do użytkowników dronów

Z doniesień medialnych wynika, iż drony w północnej Polsce spadały na zaparkowane samochody lub leciały przed siebie, a ich właściciele utracili nad nimi kontrolę.

Do tych sygnałów odniosła się Polska Agencja Żeglugi Powietrznej. W komunikacie na Facebooku potwierdza, iż na północy Polski dochodzi do zakłócania sygnału GNSS (Globalnego Systemu Nawigacji Satelitarnej, który obejmuje GPS, GLONASS, Galileo i BeiDou).

"Bardzo prosimy wszystkich pilotów bezzałogowych statków powietrznych o sprawdzanie sytuacji dotyczącej sygnału #GNSS każdorazowo przed rozpoczęciem lotu" - pisze agencja

ZOBACZ: Izraelskie Apache polują na drony. Podobnie będzie w Polsce?

"Sąd dwa rodzaje problemów z sygnałem GPS"

Awarie dronów w północnej Polsce skomentował zawodowy fotograf i operator drona Dariusz Kula.

- Kilkanaście dornów poleciało gdziekolwiek (...) wiele urządzeń zostało straconych - powiedział w rozmowie z Polsat News.

WIDEO: Awarie dronów w północnej Polsce

Wyjaśnił, iż najczęściej spotyka się dwa problemy z zakłóceniami sygnału GPS w bezzałogowcach.

- Mamy dwa rodzaje problemow z GPS. Jest jamming i spoofing. Jamming to jest sianie zakłócenia totalne. Dron po prostu nie wie, co się dzieje, ale zgłasza problem i informuje o tym. Natomiast spoofing to jest problem bardziej elitarny. Dotyczy tego, iż ktoś udaje sygnał GPS i dron myśli, iż jest w danym miejscu chociaż w rzeczywistości jego położenie jest inne - wyjaśnił.

"To wpływa na bezpieczeństwo". Szef MSWiA o zakłóceniach

Sprawę zakłóceń sygnału GPS w północnej Polsce skomentował w programie "Graffiti" w Polsat News szef MSWiA Tomasz Siemoniak, który zapewnił, iż polskie służby podchodzą do tej kwestii z dużą uwagą. Zwłaszcza, iż zakłócenia spowodowały m.in. awaryjne lądowanie samolotu, który zmierzał do Bydgoszczy.

- To wpływa na bezpieczeństwo, to wpływa na działania różnych naszych wojskowych instalacji i wojskowych jednostek - przekonywał.

- Ponieważ dzieje się to na niedużej przestrzeni - mówię tu o południowym Bałtyku - wpływa to też na innych, więc to jest absolutnie niedopuszczalne. Natomiast patrząc na wojnę rosyjsko-ukraińską, czy patrząc na wojnę izraelsko-irańską, to sygnał GPS, namierzenie, nawigacja, stają się krytycznymi elementami tych konfliktów i oczywiście my musimy wyciągać z tego wnioski i zapewnić bezpieczeństwo naszym systemom - wskazał Tomasz Siemoniak.

ZOBACZ: Rosjanie zakłócają sygnał GPS. Jest reakcja ministra

Pytany o to, czy można przyjąć, iż za działania odpowiada Rosja, szef MSWiA odpowiedział twierdząco. - Nie ma co do tego wątpliwości, iż Rosja w tym macza palce - powiedział.

WIDEO: "Ludzie rozumni powinni wiedzieć, że...". Bartoszewski o ewakuacji Polaków z Izraela
Idź do oryginalnego materiału