Ataki rosjan na Ukrainę z jednoczesnym użyciem kilkuset dronów zdarzają się już niemal dzień po dniu. 8 lipca rosyjscy najeźdźcy wypuścili ich ponad 700 – i był to specyficzny rekord tej wojny.
Średnia z ostatnich uderzeń to ponad 400 dronów. Jeszcze wiosną tego roku rosjanie byli w stanie rzucać do pojedynczego nalotu 100-150 maszyn. W ubiegłym roku 400 aparatów odpowiadało miesięcznemu zużyciu – w napadach powietrznych z tamtego okresu, powtarzanych co dwa-trzy dni, brało udział po 20-40 bezpilotowców. Mamy więc do czynienia z ewidentną eskalacją działań, za którym stoi drastyczny wzrost rosyjskich możliwości produkcji i pozyskiwania dronów. Nie bez powodu piszę o „pozyskiwaniu”, bowiem nie ma jasności, na ile realnie rosjanie rozbudowali własne linie produkcyjne. Faktem jest – raportują to ukraińskie służby – iż coraz więcej wraków i niedolotów odnajdywanych na terenie Ukrainy, ma cechy wskazujące na to, iż zostały stworzone w Chinach. Możliwe, iż ostateczny montaż następuje w rosji, niemniej w takim scenariuszu to uruchomione przez Chińczyków moce produkcyjne stoją za intensyfikacją nalotów.
Problem Ukrainy jest o tyle większy, iż rosyjska eskalacja ma poza terrorystycznym także ściśle wojskowy wymiar. Ukraińcy (z oczywistych powodów) i media skupiają się na uderzeniach w cywilne obiekty; faktem jest, iż stanowią one większość porażonych przez rosjan celów. Ale równie prawdziwe są doniesienia o udanych rosyjskich atakach w ukraińskie zaplecze produkcyjne i magazynowe. Od co najmniej kilku tygodni rosjanie – z niespotykaną dla nich precyzją i systematycznością – niszczą kolejne ukraińskie zakłady, w których wytwarzana jest i remontowana broń i amunicja. Ze szczególną zaciekłością skupiając się na fabrykach (właściwie manufakturach) dronów oraz miejscach, gdzie wytwarzane są komponenty dla rakiet. Dalsze osłabienie ukraińskiego „parasola” z pewnością im w tym pomoże. Stąd też m.in. masowość ataków, często pozornie tylko chaotyczna, de facto czyniona z zamiarem przesaturowania ukraińskiej OPL (jej zużycia i wystrzelania się).
Dlatego w nalotach wykorzystywanych jest mnóstwo wabików – nieuzbrojonych dronów, które mają „robić tłum”, angażować uwagę i środki ukraińskiej OPL. W atakach z ostatnich dni stanowią one co najmniej połowę bezzałogowców. Skąd to wiemy? To maszyny jednorazowego użytku, one nie wracają do rosji, tylko spadają w Ukrainie po wyczerpaniu zapasu paliwa. No i niektóre z nich spełniają do końca swoją rolę – mam tu na myśli wraki uprzednio zestrzelonych (a więc wziętych za wartościowy cel) maszyn. Warto o tym pamiętać, gdy mówimy o drastycznym skoku możliwości rosjan. Ilościowo owszem, jest on imponujący, jakościowo już znacznie mniej, skoro „tylko” połowa dronów to naprawdę niebezpieczne szahedy.
Pozostając jeszcze na gruncie statystyki – drony wywołują szkody, jednak mają istotne ograniczenia związane z niską prędkością i wagą. Łatwo je zestrzelić i nie przeniosą zbyt dużej głowicy. Największe spustoszenia czynią rakiety i pociski manewrujące – a tych rosjanie wystrzeliwują ostatnio znacznie mniej. Zwykle po kilkanaście sztuk, z których większość to pociski balistyczne, odpalane z wyrzutni naziemnych, przede wszystkim koszmarnie niecelne północnokoreańskie odpowiedniki iskanderów. Co z lotniczymi pociskami manewrującymi? Po 1 czerwca rosjanie podnoszą do ataków na Ukrainę po 3-4 bombowce strategiczne – więcej nie są w stanie. To pokłosie ukraińskiej operacji „Pajęczyna”, która znacząco przerzedziła lotniczą część nuklearnej triady rosji.
—–
Gdybyście chcieli wesprzeć mój ukraiński raport, polecam się poniżej.
Tych, którzy wybierają opcję wsparcia „sporadycznie/jednorazowo”, zachęcam do wykorzystywania mechanizmu buycoffee.to.
Osoby, które chciałyby czynić to regularnie, zapraszam na moje konto na Patronite:
To dzięki Wam powstają także moje książki!
A skoro o nich mowa, w sklepie Patronite możecie nabyć moje tytuły w wersji z autografem i pozdrowieniami. Pełną ofertę znajdziecie pod tym linkiem.
Obszerniejszą wersję tego tekstu opublikowałem w portalu „Polska Zbrojna” – oto aktywne przekierowanie.
Nz. Poważnie uszkodzony po wybuchu drona budynek mieszkalny w Kijowie/fot. DSNS