Dramatyczne poszukiwania strażaka na Kaszubach

upday.com 3 godzin temu
Ratownicy i służby bezpieczeństwa prowadzą akcję poszukiwawczą przy zawalonych budynkach po pożarze fabryki (Zdjęcie symboliczne) (Photo by Asif HASSAN / AFP) (Photo by ASIF HASSAN/AFP via Getty Images) Getty Images

Trwają dramatyczne poszukiwania strażaka ochotnika z OSP Sierakowice, który w środę zaginął podczas gaszenia pożaru zakładu przetwórstwa drobiowego w Kawlach na Kaszubach. Druh spadł z wysokości kilku metrów do wnętrza zadymionej hali.

Początkowo z zaginionym strażakiem utrzymywano kontakt głosowy, który jednak się urwał. Według informacji przekazanych przez kpt. Mateusza Szmaglika, oficera prasowego PSP w Kościerzynie, mężczyzna spadł z wysokości około 7-8 metrów podczas rozpoznawania zdarzenia.

Specjalne posiłki w akcji

Na miejsce przybył zastępca Komendanta Głównego PSP nadbryg. Józef Galica - informuje fakt.pl. W poszukiwania zaangażowano Specjalistyczną Grupę Ratownictwa Wysokościowego z JRG Rumia oraz Specjalistyczną Grupę Poszukowawczo-Ratowniczą z Gdańska.

Największą przeszkodą w akcji ratowniczej jest uszkodzona konstrukcja budynku, która uniemożliwia bezpieczne wejście ratowników do środka. Do działań został włączony ciężki sprzęt, który ma rozgarnąć utrudniającą dostęp konstrukcję hali - informował wcześniej kpt. Mateusz Szmaglik.

Przebieg gigantycznego pożaru

Pożar wybuchł w środę 13 sierpnia przed godziną 16 w akumulatorowni zlokalizowanej na poddaszu zakładu przetwórstwa drobiu w Sierakowicach - podaje fakt.pl. Ogień gwałtownie rozprzestrzenił się w obrębie poddasza, generując silne zadymienie i wysoką temperaturę wewnątrz obiektu.

Podczas działań gaśniczych prowadzonych przez jednostki Ochotniczych Straży Pożarnych przed przybyciem pierwszych zastępów Państwowej Straży Pożarnej jeden z druhów spadł do wnętrza zadymionej hali. Przez całą noc prawie 300 strażaków walczyło z ogniem, a w czwartek kontynuuje akcję 120 strażaków po zmianach jednostek PSP o godzinie 7:00 - informuje wp.pl.

Nadzieja na szczęśliwe zakończenie

"Akcja jest naprawdę trudna, bardzo duża temperatura panowała w środku. Nie ma już zagrożenia, iż pożar będzie się rozprzestrzeniał, jednak mamy niewielkie możliwości wprowadzenia strażaków do środka. Robimy wszystko, co w naszej mocy. Wierzymy, iż odnajdziemy go żywego" - powiedział w środę zastępca komendanta głównego PSP nadbryg. Grzegorz Szyszko podczas konferencji prasowej.

Spaleniu uległo około 3000 metrów kwadratowych hali oraz dwie tony amoniaku, jednak pożar został już opanowany. Monitoring chemiczny potwierdza brak zagrożenia dla ludności, a dym - jak informuje wp.pl - to w tej chwili głównie para wodna.

Źródła wykorzystane: "PAP", "fakt.pl", "wp.pl"

Uwaga: Ten artykuł został zredagowany z pomocą Sztucznej Inteligencji.

Idź do oryginalnego materiału