W Polsce rośnie niepokój związany z najnowszymi statystykami. Eksperci biją na alarm, a dane, które właśnie ujrzały światło dzienne, rzucają nowe światło na jeden z najpoważniejszych problemów społecznych ostatnich lat.

Fot. Warszawa w Pigułce
Kolejne niepokojące dane. Trzeci miesiąc z rzędu liczba urodzeń w Polsce nie przekroczyła 20 tysięcy
Demografowie nie mają złudzeń – Polska pogrąża się w głębokim kryzysie urodzeń. Główny Urząd Statystyczny opublikował najnowsze dane, z których wynika, iż już trzeci miesiąc z rzędu liczba urodzeń w kraju nie przekroczyła granicy 20 tysięcy. Tak dramatycznej serii nie odnotowano od lat. Eksperci ostrzegają: zbliżamy się do poziomu dzietności, który może zagrozić stabilności systemu społecznego.
Rekordowo niski kwiecień
W kwietniu 2025 roku w Polsce urodziło się zaledwie 19 tysięcy dzieci – to aż o 12,4 proc. mniej niż w tym samym miesiącu ubiegłego roku. Wtedy liczba urodzeń wynosiła jeszcze 21,7 tysiąca. W marcu urodziło się 18,7 tys. dzieci, w lutym – 18 tys. To oznacza, iż tylko styczeń przyniósł minimalne odbicie, z wynikiem 21 tys. urodzeń. W sumie, przez pierwsze cztery miesiące roku, na świat przyszło 76,7 tys. dzieci – o 10,8 proc. mniej niż rok wcześniej.
Jeśli obecne tempo się utrzyma, cały 2025 rok może zamknąć się wynikiem około 225 tys. urodzeń. To byłby jeden z najniższych wyników od zakończenia II wojny światowej. Dla porównania – w 2017 roku liczba urodzeń przekraczała 400 tys.
Dzietność na granicy biologicznego przetrwania
Współczynnik dzietności w Polsce spada nieprzerwanie od 2017 roku, kiedy osiągnął wartość 1,45 – najwyższą od początku XXI wieku. Od tego czasu obserwujemy systematyczne pogorszenie: 1,44 w 2018, 1,42 w 2019, 1,38 w 2020, 1,32 w 2021, 1,26 w 2022, 1,16 w 2023 i 1,10 w 2024. Prognozy na 2025 rok mówią już o poziomie 1,02–1,03. To wartości, które oznaczają, iż populacja kraju w naturalny sposób nie jest w stanie się odtworzyć.
Jeśli trend się utrzyma, Polska może dołączyć do niechlubnego grona państw z dzietnością poniżej 1,0 – obok Korei Południowej, Tajwanu, Chin, Tajlandii czy Ukrainy.
Dlaczego Polki nie rodzą dzieci?
Przyczyn demograficznego zapaści jest wiele. Eksperci wskazują na niepewność ekonomiczną, wzrost kosztów życia, trudności w dostępie do mieszkań, ale też zmiany kulturowe i obyczajowe. Młode pokolenia coraz częściej rezygnują z zakładania rodzin lub odkładają tę decyzję na później. Większy nacisk kładzie się na rozwój osobisty, karierę, podróże i niezależność.
Równocześnie struktura społeczeństwa się zmienia – pokolenie wyżu demograficznego z lat 80. przekroczyło już 40. rok życia i znajduje się poza okresem największej płodności. Liczba kobiet w wieku rozrodczym maleje, a choćby stabilna dzietność nie zatrzyma spadku liczby urodzeń.
Związki i relacje też w kryzysie
Na spadek urodzeń wpływa również coraz mniejsza liczba trwałych związków. Eksperci podkreślają, iż rosnące różnice światopoglądowe, cyfryzacja relacji i dominacja randek online powodują, iż młodzi ludzie trudniej budują więzi. W efekcie zakładanie rodzin jest odkładane na bliżej nieokreśloną przyszłość.
Kryzys na lata
Demograficzny alarm bije coraz głośniej. o ile nic się nie zmieni, Polska czeka stopniowe wyludnianie się, spadek potencjału gospodarczego i ogromne wyzwania dla systemu emerytalnego oraz rynku pracy. Obecny kryzys urodzeń nie jest tylko efektem polityki ostatnich lat – to rezultat dekad zaniedbań i braku spójnej strategii prorodzinnej. Ale im dłużej będziemy zwlekać z działaniem, tym trudniej będzie odwrócić ten niebezpieczny trend.