Deportacje po koncercie białoruskiego rapera. Rząd realizuje zapowiedzi. "Przyszli o 6 rano"
Zdjęcie: Zgromadzenie przed koncertem Maxa Korzha (fot. Miejski Reporter) oraz radiowóz policji
Skandal, którym zakończył się koncert białoruskiego rapera Maxa Korzha, ma swoje konsekwencje. Zapowiedzi premiera Donalda Tuska na temat deportacji osób biorących udział w zamieszkach właśnie się materializują. — Przyszli po mnie o 6 rano. Nie pozwolili mi choćby zabrać rzeczy. Zabrali mnie i deportowali do Ukrainy. Mam pięcioletni zakaz wjazdu do strefy Schengen — mówi "Gazecie Wyborczej" 18-letnia Angelina.