Media muszą zostać mediami
- Słyszałem od wielu z was, iż wybór Polski jest gestem uznania dla odporności niezależnych polskich mediów, które przez osiem długich lat były pod presją populistycznego rządu. Wiemy to dobrze, populiści nie lubią niezależnych mediów. Z bardzo prostego powodu - ujawniamy kłamstwa, ujawniamy korupcję, mówimy prawdę władzy - mówił Bartosz Hojka podczas ceremonii otwarcia. Dodał jednak coś, co wracało prawie przy każdej konferencyjnej dyskusji: - Nie ma niezależności redakcyjnej bez niezależności finansowej silnych marek medialnych.
REKLAMA
- Nie zautomatyzujemy wiarygodności, AI nas tego nie nauczy. W świecie polaryzacji, mówienie prawdy jest najważniejszą rzeczą. I to jest nasza praca - dodawała Ladina Heimgartner, przewodnicząca WAN-IFRA i szefowa Ringier Media.
Dezinformacja przez cały czas wielkim wyzwaniem
Kiedyś farmy trolli polegały na pracy ludzi. Ktoś w Petersburgu czy innym miejscu na świecie musiał przyjść do pracy, wgryźć się w temat i dopiero coś stworzyć. Dziś przy użyciu AI źli ludzie mogą każdego dnia tworzyć powódź dezinformacji, z którą żaden newsroom nie może walczyć - zauważył Branko Brkic, Projekt Kontinuum z RPA.
Maia Mazurkiewicz, prezeska Fundacji PZU badaniem dezinformacji zajmuje się od 10 lat i podkreślała na jednym z paneli, iż dezinformacja to już nasza codzienność.
Dziś dezinformacja wpływa na nasze, choćby codzienne, decyzje. W ciągu trzech lat nastawienie wobec pomocy uchodźcom z Ukrainy w Polsce spadło z 90 do 50 procent. Zmiana nastrojów jest naturalna, ale zmiana 40 proc. w tak krótkim czasie to efekt operacji dezinformacyjnych.
Elsa Court z "Kyiv Independent" przestrzegała przed używaniem języka wykorzystywanego przez propagandzistów. - Nie "wojna w Ukrainie" tylko "Rosyjska agresja na Ukrainę", nie "rosyjski Krym" tylko "okupowany przez Rosję Krym" - mówiła i dodała, iż w walce z dezinformacją trzeba być kreatywnym. - Gdy Donald Trump poddawał w wątpliwość, kto zaczął wojnę, zrobiliśmy najkrótszy explainer w historii, w którym odpowiedź składała się z jednego słowa: Rosja. Nigdy przedtem jedno słowo nie dało nam tyle subskrypcji - żartowała.
- Musimy wzmacniać nasze marki, walczyć o zaufanie odbiorców, robiąc na przykład śledztwa, a to nie jest tanie. Wydajemy ogromne pieniądze na programy edukacyjne, a efekt są znane. Trzeba wrócić do podstaw. Musimy mieć dziennikarzy wśród ludzi, informujących o sprawach dla nich istotnych - dodał Branko Brkic.
AI jest łatwiejsza niż kiedykolwiek
- Mam portal, który publikuje do 10 newsów każdego dnia. Jego obsługa zajmuje mi 30 minut dziennie - przechwalał się przedstawiciel jednego ze startupów. Jak to możliwe? Przy użyciu zaledwie dwóch narzędzi. Jedno zajmuje się researchem i jest specjalistycznym Googlem gotowym streszczać najnowszy stan wiedzy eksperckiej na dowolne tematy. Drugie to znany powszechnie Chat GPT, który na podstawie tego researchu tworzy artykuły i grafiki. Łatwo oczywiście byłoby zbyć to łatwą krytyką, iż to przepis na internetowy spam. Problem w tym, iż zaprezentowane treści były dobrej jakości.
- Narzędzia AI dają Wam siłę 20 tysięcy dziennikarzy, wydawców czy twórców wideo. Co każecie im robić? - pytał prowokacyjnie wspomniany startupowiec. Jest to pytanie, które zadają sobie teraz media na całym świecie.
I niektóre już mają odpowiedź. Jeden z panelistów przywołał słowa szefa dużego światowego koncernu medialnego, który stwierdził, iż będzie zatrudniał tylko światowej sławy ekspertów w swoich dziedzinach. Resztę wykona AI.
Na praktyczne rozwiązania wskazywał też Adrian Basson, redaktor naczelny News24 z Republiki Południowej Afryki. - Sztuczna inteligencja jest dziś olbrzymim usprawnieniem prac wielu naszych zespołów. Pomaga w moderacji komentarzy, sprawdza poprawność językową artykułów i tworzy podsumowania dnia w formie siedmiu najważniejszych punktów. Najważniejsza jest jednak transparentność i komunikowanie naszym subskrybentom, w których miejscach używamy AI.
Basson podkreślał jednak, iż prawdziwym sercem dziennikarstwa pozostaną ludzie.
Nie wiemy, jaka platforma będzie miała największe znaczenie za kilka lat. Ale wiemy, iż dziennikarstwo jest potrzebne. Reportaże z frontu, opinie, treści, które dają unikalną perspektywę - to wszystko zawsze będzie wychodziło od ludzi, nie od AI.
Światło w tunelu: Prawdziwe relacje się opłacają
Maja Mazurkiewicz z Fundacji PZU zwraca uwagę na niełatwe wyzwanie, przed którym stoją dziś media. - W mediach społecznościowych funkcjonuje wielu "aktorów" szerzących dezinformację, którzy promują na przykład określone hashtagi. Jedną z możliwych strategii działania dla wiarygodnych mediów jest wykorzystanie tych hashtagów do promocji treści walczących z szerzonymi przez dane hashtagi dezinformacją.
Chcecie młodych ludzi? Zacznijcie ich słuchać
O zmieniających się nawykach w sposobie wyszukiwania informacji mówiła Liesbeth Nizet z europejskiego koncernu medialnego Mediahuis. - Media zastanawiają się, jak przyciągnąć generację Z i skłonić ją do wykupienia subskrypcji. Tymczasem to nie powinna być historia o ich kartach kredytowych, ale o tym, jak do nich dotrzeć i sprawić, żeby na nowo nam zaufali. Młodsi odbiorcy czują się dziś przytłoczeni nadmiarem informacji, a newsy sprawiają, iż czują się gorzej. Nie potrafią się odnaleźć w języku, którym mówią portale. Ale nie powinniśmy traktować tego jako krytyki, a zaproszenie do robienia mediów lepiej. To rozmowa o tym, dla kogo jest i będzie dziennikarstwo. Newsroomy dla młodych ludzi powinni tworzyć młodzi ludzie, którzy rozumieją media społecznościowe i mówią nowym językiem. Bo przyszłość nie należy do tych, którzy krzyczą najgłośniej, a do tych, którzy będą umieli tego języka młodych wysłuchać.
Jest coś ważniejszego niż przychody i AI
Ladina Heimgartner, przewodnicząca WAN-IFRA i szefowa Ringier Media przypomniała o dziennikarzach z Ukrainy i innych stref konfliktu. "Nigdy o Was nie zapomnimy". Przypomniała też, iż w samych tylko 2024 roku zginęło ponad 100 dziennikarzy, większość w Gazie.